Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Morskie ministerstwo rozparcelowane. Marek Gróbarczyk bez teki po rekonstrukcji rządu

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
Marek Gróbarczyk, szef zlikwidowanego ministerstwa gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej
Marek Gróbarczyk, szef zlikwidowanego ministerstwa gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Sebastian Wołosz / Polska Press
Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej to miał być gwarant realnego powrotu Polski na morza. Niemal dokładnie pięć lat temu Marek Gróbarczyk objął jego szefostwo. W miniony wtorek resort przestał istnieć, a były minister, uważany za "człowieka" Joachima Brudzińskiego, nie ma jeszcze żadnej teki.

Misją ministerstwa jest odbudowa polskiego przemysłu stoczniowego oraz wykorzystanie potencjału polskiej gospodarki morskiej, gospodarki wodnej, żeglugi śródlądowej i rybołówstwa w rozwoju gospodarczym Polski - tak brzmi fragment notki umieszczonej na wciąż aktywnej stronie internetowej Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej.

Sam Gróbarczyk w podobnym tonie chwalił decyzję o utworzeniu morskiego resortu w październiku 2016 r. w Gdańsku.

- To było niezwykle istotne, że ministerstwo miało ogromne poparcie środowiska morskiego, społeczności nadmorskich. I to był wyznacznik, że bezwzględnie trzeba reaktywować - mówił w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim".

Warto bowiem przypomnieć, że morski resort powstał już w czasie pierwszych rządów PiS, w latach 2005-2007. Gdy istniał koalicyjny rząd Kazimierza Marcinkiewicza (PiS, Samoobrona, LPR), ministrem resortu był Rafał Wiechecki z LPR. Po upadku koalicji, gdy premierem został Jarosław Kaczyński, Gróbarczyk po raz pierwszy objął szefostwo ministerstwa. Pracował jednak tylko 95 dni. Odszedł po przegranych przez PiS wyborach parlamentarnych, a morski resort został zlikwidowany przez rząd PO/PSL. Zresztą Gróbarczyk kilkakrotnie zarzucał, że ten krok był wyrazem ignorancji morskich szans Polski przez rząd Donalda Tuska.

Teraz, po rekonstrukcji rządu resort, który miał być tak ważny m.in. dla Pomorza, przestał istnieć jako odrębna część Rady Ministrów. Jedno z jego zadań, żeglugę śródlądową, objęło ministerstwo infrastruktury. Gospodarka wodna (czyli kompetencje Wód Polskich) trafiły do resortu klimatu i środowiska. Natomiast gospodarką morską i rybołówstwem ma się zajmować nowa, specjalna instytucja - Główny Urząd Morski, podlegająca jednak ministerstwu infrastruktury. Zatem resort kierowany przez Andrzeja Adamczyka, obok swoich właściwych zadań (m.in. budowy dróg i linii kolejowych) będzie też zajmował się rybołówstwem, stoczniami czy najważniejszym "dzieckiem" dawnego resortu Gróbarczyka, przekopem Mierzei Wiślanej.

- Nam, ludziom północy, mieszkańcom pomorskiego i zachodniopomorskiego na pewno szkoda tego ministerstwa. Tematyka morska, nie tylko czysto gospodarcza, ale mająca aspekt historyczny, prestiżowy jest nam bliższa, niż mieszkańcom innych regionów kraju - mówi Tadeusz Cymański, pomorski poseł Solidarnej Polski. - Z drugiej strony, argumenty za utrzymaniem pojawiały się przy każdym, likwidowanym resorcie. Tematyka morska na pewno będzie dobrze zarządzana w zrekonstruowanym rządzie. Tu jestem optymistą, nie obawiam się o gospodarkę morską, choć czas pokaże, czy był to dobry krok. Najważniejsze jest działanie, i nie ma znaczenia, czy ministerstw jest 80 czy 8.

Jednym z ostatnich akcentów Marka Gróbarczyka jako ministra była inauguracja roku akademickiego Akademii Morskiej w Szczecinie. On sam dziękował Polakom za wsparcie 5 lat pracy zarządzanego przez niego ministerstwa na Facebooku (co ciekawe profil jego resortu zmienił się na Byłe Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej). - Polska zawsze będzie morska - mówił na okolicznościowym filmiku. - Rozwój gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej musi być kontynuowany - pisał na Twitterze.

Wg nieoficjalnych informacji dla byłego ministra, dziś tylko posła, uznawanego człowieka Joachima Brudzińskiego, czyli nr 2 w PiS, poszukiwane jest miejsce w administracji. Być może w randze wiceministra w resorcie infrastruktury (pilnowałby właściwie swojej dawnej działki). Nie obejmie raczej szefostwa powstającego Głównego Urzędu Morskiego, bo wg przepisów, musiałby, jako kierownik urzędu centralnego, złożyć mandat poselski).

Bardzo źle oceniali Marka Gróbarczyka politycy opozycji. Senator Jerzy Wcisła zarzuca byłemu ministrowi realizowanie kanału przez mierzeję wg błędnych założeń, praktyczne zamrożenie programu rozwoju żeglugi śródlądowej w Polsce. Posłowie Agnieszka Pomaska i Tadeusz Aziewicz w ub roku nazwali ustawę stoczniową, która wyszła z ministerstwa gospodarki morskiej, "kompletnym fiaskiem".

- Źle, że ministerstwo gospodarki morskiej zostało zlikwidowane, natomiast dobrze, że ministrem nie będzie już Marek Gróbarczyk - mówi Jerzy Wcisła. - Szefem resortu był bardzo słabym, nieodpowiedzialnym, potrafiącym wypowiedzieć największe propagandowe oszczerstwa. Do dziś cała Polska śmieje się ze słynnej stępki nieistniejącego promu.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki