W Sądzie Okręgowym w Koszalinie rozpoczął się proces oskarżonych o brutalne morderstwo na 51-letniej mieszkance Krup (gm. Darłowo). Na ławie oskarżonych zasiedli: 25-letni Daniel Słowikowski i 26-letni Tobiasz Moroń. Przewodniczący składu orzekającego - sędzia Waldemar Katzig - zgodził się podać ich dane osobowe do publicznej wiadomości. Uzasadnił decyzję tym, że przemawia za nią interes społeczny, bo morderstwo jest bulwersujące. I wszystko wskazuje na to, że jeszcze przed wakacjami sprawa nie zostanie rozstrzygnięta. Kolejne terminy procesu wyznaczono na: 1,2,3 lipca.
- Sprawa jest bardzo bulwersująca społecznie i sąd podchodzi do niej bardzo drobiazgowo - mówi Sławomir Przykucki, rzecznik prasowy koszalińskiego sądu.
Dramat rozegrał się w nocy z 13 na 14 grudnia 2011 roku w Krupach (gm. Darłowo). Krupy to wieś położona pod Darłowem. Oskarżeni znali 51-latkę. Była ich sąsiadką.
- Relacje 25- i 26-latka różnią się w momencie, gdy opisują, jak doszło do śmierci kobiety - mówi Ryszard Gąsiorowski, prokurator z Koszalina. - Obaj winą za to obarczają siebie wzajemnie.
Według wyników sekcji zwłok kobieta zmarła w wyniku utopienia. Miała też złamaną kość ramienia i potłuczoną głowę. Jej ciało odkrył partner ofiary w przydomowej studni. To tam została wrzucona po dramatycznych zdarzeniach, które rozegrały się na terenie jej posesji. Pewne jest, że kobieta była bita i podtapiana, co zeznali oskarżeni w prokuraturze, ale tu też ich wersja wydarzeń się różni.
Na koniec - jak przyznali w sądzie - obaj włamali się do domu 51-latki, ale nic tam wartościowego nie znaleźli. Zniszczyli meble i różne inne sprzęty.
Ciało znalazł półtora miesiąca później partner kobiety, gdy chciał zaczerpnąć wody ze studni. Feralnej nocy go nie było w domu, gdyż wyjechał do pracy za granicę.
W trakcie prokuratorsko-policyjnego śledztwa [w marcu 2012 roku - red.] w Krupach zaroiło się od funkcjonariuszy. Szczelnie obstawili oni posesję, gdzie rozegrał się dramat.
Następnie policyjną więźniarką byli pojedynczo przywożeni oskarżeni o zbrodnię. Tragicznie zmarłą kobietę imitował manekin. Czynności były wykonywane przez dwa dni z rzędu. Partner życiowy 51-latki był roztrzęsiony, ale nie komentował sprawy. Kilku okolicznych mieszkańców z zaciekawieniem przyglądało się temu, ale nikt nie zgodził się na oficjalną rozmowę z naszym reporterem.
W tych nieoficjalnych mówili, że o zabójstwie coś więcej wiedzą inni z Krup, a nie tylko dwaj zatrzymani. I ten wątek potwierdził się w koszalińskim sądzie. Bo w trakcie procesu wyszło na jaw, że o tym, co się wydarzyło na posesji 51-latki, oskarżeni powiedzieli ośmiu innym osobom z Krup. I przeraża, że żadna z nich nie powiadomiła policji. Oskarżonym grozi dożywocie w więzieniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?