Monika Roda: Umiejętności doskonaliłam strzygąc mamę i ciocię

Od jak dawna pracuje pani w zawodzie?
Minęło już dwanaście lat. Od pięciu lat prowadzę własną działalność, natomiast od początku wakacji salon Glamour znajduje się w nowym miejscu, przy ul. Długiej 27 w Kościerzynie.

Jak to się stało, że wybrała pani tę właśnie profesję?
Mój tata ma zmysł artystyczny, przy tym wszystkim jest tzw. złotą rączką. Myślę, że to po nim odziedziczyłam swego rodzaju talent i zamiłowanie do piękna, które mogę realizować u moich klientek. Co ciekawe, mój tata zawsze strzygł mamę i ciocię. W pewnym momencie przejęłam po nim ten fach. To ułatwiło mi podjęcie decyzji o tym, jaką drogę zawodową wybrać.

W tym zawodzie trzeba być stale na bieżąco. W jaki sposób doskonali pani swoje umiejętności?
Odbywa się to przede wszystkim podczas różnego rodzaju szkoleń, w których uczestniczę. Organizują je firmy produkujące kosmetyki, na bazie których pracuję w salonie. Poza tym śledzę prasę branżową.

Jakie jest pani hobby, oczywiście poza pracą?
Jest to basen i co jest dość nietypowe - relaksuję się podczas łowienia ryb. Co ciekawe, zazwyczaj udaje mi się złowić największe sztuki z całego towarzystwa. Mam na koncie zarówno szczupaki, węgorze, a także pstrągi. Jestem bardzo energiczną osobą, a podczas łowienia ryb mam okazję się wyciszyć. Poza tym jeżdżę na ryby z przyjaciółką i jest to nasz czas na rozmowy i spotkania, choć bywa, że rozpraszamy innych.

Jakie są pani marzenia na przyszłość?
Dzieci i dom. Mam nadzieję, że nie trzeba będzie z tym długo czekać. Chciałabym też kiedyś skoczyć ze spadochronem.