Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mona Lisa z Gdańska. Kim była kobieta o tajemniczym uśmiechu?

Grażyna Antoniewicz
Jeden z portretów, który udało mi się odnaleźć, nazwałem Mona Lisa z Gdańska. Urzekła mnie pewność siebie tej młodej gdańszczanki, która patrzy w obiektyw z lekkim uśmiechem, przypomina mi nieśmiertelne dzieło Leonarda da Vinci. Myślę, że nasza gdańska Mona Lisa jest równie piękna i zagadkowa - mówi Ireneusz W. Dunajski

Ponownie udał się w podróż do XIX-wiecznego Gdańska w poszukiwaniu wiedzy o pionierach dawnej fotografii. Wiosną ukaże się jego najnowsza książka „Fotografia w Gdańsku 1868-1877”.

- Jestem pozytywnie zakręconym „wariatem” i pasjonatem starego Gdańska... - mówi o sobie Ireneusz W. Dunajski. Historyk fotografii, grafik komputerowy i fotograf, który od przeszło 20 lat prowadzi prywatne badania nad historią fotografii w Gdańsku.

Przenieśmy się więc do dawnego Gdańska...

Był to burzliwy okres, świat pierwszych pionierów fotografii odchodził w zapomnienie, pojawili się nowi. Tylko na przestrzeni czterech lat odeszło ośmiu fotografów. Wieloletnia praca z chemikaliami powodowała, że umierali w młodym wieku. Największą stratą dla nas jest śmierć Richarda Gottheila, który zmarł w wieku 38 lat. W gdańskim środowisku niekwestionowanym królem nadal pozostaje Rudolf Theodor Kuhn. Długo pracował dla Adalberta Ballerstaedta - (swojego wspólnika), prawie 15 lat. Ale w 1870 roku zaczął myśleć, że czas najwyższy zacząć pracować na własne nazwisko. Udało mi się odnaleźć cenną informację, że w 1875 roku Kuhn wysłał swoje prace na wystawę regionalną do Królewca.

W tych fotografiach jest coś magicznego, zwłaszcza fantastyczne są portrety.

Widać, że jest to pokolenie ludzi, którzy już wychowali się na fotografii. Nie boją się obiektywu, fotografa, są świadomi, wiedzą, co mają robić. Jeden z portretów, który udało mi się odnaleźć, nazwałem Mona Lisa z Gdańska. Urzekła mnie pewność siebie tej młodej gdańszczanki, która patrzy w obiektyw z lekkim uśmiechem, przypomina mi nieśmiertelne dzieło Leonarda da Vinci. Myślę, że nasza gdańska Mona Lisa jest równie piękna i zagadkowa. Za aparatem stała prawdopodobnie artystka operowa Regina Flottwell (żona Eduarda Flottwella), która samodzielnie prowadziła zakład na Reitbahn 7 przez 16 lat.

Mona Lisa z Gdańska. Kim była kobieta o tajemniczym uśmiechu?

Czy wiemy, kim jest ta młoda kobieta na zdjęciu?

Nie, ponieważ fotografia nie została podpisana.

Jak już jesteśmy przy zakładach fotograficznych, to powiedzmy, gdzie były...

Te najważniejsze nadal są w najlepszych miejscach w Gdańsku, na Reitbahn 7, Ogarnej 5, Żabim Kruku 19 oraz kilka na ulicy fotografów, czyli Podwalu Przedmiejskim. Gdy tylko jeden właściciel kończył działalność, od razu pojawiał się drugi. Są jednak takie, które nie miały szczęścia, na przykład zakład na Rzeźnickiej 87, który w ciągu sześciu lat miał siedmiu właścicieli. Wreszcie firmę przejął Bernard Miszewski (Mischewski), który wcześniej pracował na ulicy Szerokiej, obok Żurawia. Kiedy został właścicielem zakładu na Rzeźnickiej 87, był już jednym z najlepszych portrecistów w Gdańsku. Wysyłał swoje prace na międzynarodowe wystawy i w krótkim czasie zdobył medale na wystawach w Amsterdamie, Wiedniu, a w 1876 roku na wystawie światowej w Filadelfii.

Myślę, że ta książka będzie interesująca nie tylko dla miłośników fotografii, ale też mody.

Trzeba pamiętać, że w tamtych czasach do fotografa szło się w najlepszych ubraniach, najpiękniejszej biżuterii. Starałem się poukładać te fotografie chronologicznie i dzięki temu można zobaczyć, jak zmieniała się moda, fryzury. Na głowach pań widzimy długie warkocze, porzuciły krynoliny, suknie są bardziej zwiewne, bogato zdobione, pojawiły się koronki. Widać, że kobiety lubiły nosić naszyjniki.

Ile kosztował portret?

Fotografia już była tak dostępna (od 1863 roku), że trwała wojna cenowa - walka o klienta. Z powodu dużej konkurencji ceny znacząco spadły i portrety stały się tańsze. Bardzo często fotografowali się między innymi artyści, traktowali to jako formę reklamy, ale też właściciele sklepów pozowali przed swoimi witrynami. Modne są portrety rodzinne i dziecięce. Jest zdjęcie Williama Klawittera z czasów studenckich. Znalazłem fotografię księdza, który przyjechał do Gdańska, bo szukał dokumentów związanych z Kopernikiem, i wykonał tu sobie pamiątkową fotografię. Są też zdjęcia marynarzy, to prawdziwa rzadkość na rynku antykwarycznym.

Gdańsk na zdjęciach. Pierwsze kolorowe zdjęcia Gdańska autor...

Ale wydaje mi się, że tym, na co wszyscy czekają, są widoki Gdańska.

Większość z nich to ostatnie fotografie niektórych budynków, bo jest to taki moment, gdzie wszystko, niestety, odchodziło w niepamięć. Natomiast fotograficy walczyli, żeby chociaż zachować dawny Gdańsk na zdjęciach. Wiedzieli, że ta fotografia prędzej czy później będzie doceniona. Tych widoków jest ponad 70. Pokazują Gdańsk w przełomowym momencie. W tym czasie rozpoczęła się budowa chodników, kanalizacji, wymiana lamp gazowych, zniknęły przedproża. Bogato zdobione partery domów zostały zamienione na sklepy. Właściciele kamienic zaczęli budować sobie duże witryny. To, oczywiście, komplikowało pracę Rudolfowi Kuhnowi, dla którego najważniejsze było pokazywanie piękna, więc kiedy trwały prace budowlane, skierował swoje zainteresowania na Motławę. Zaczął fotografować życie w porcie, pomogła mu nowa technologia, która nieco skróciła czas naświetlania. Dla fotografii był to czas eksperymentów.

To fantastyczne, że zachowały się te fotografie.

Tak, bo możemy sobie porównać, jak się Gdańsk zmienił. Niestety, często na gorsze, ponieważ właściciele kamienic zaczęli budować proste domy - nie kamienice, ale raczej bloki. Nawet na Długim Targu i Długim Pobrzeżu stawiano takie bloki. Zachowało się kilka zdjęć pewnego fotografa z Berlina, który przyjechał do nas w 1874 roku i na kilkunastu fotografiach uwiecznił brzydotę Gdańska. Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem te zdjęcia, nie mogłem uwierzyć, że tak wyglądało miasto.

Darzy pan szczególnym sentymentem któreś z tych zdjęć?

Jestem w każdym zakochany, mógłbym je podziwiać godzinami i dlatego włożyłem w to 20 lat mojego życia, żeby inni też mogli je podziwiać. Moja ulubiona fotografia to ta Rudolfa Kuhna, miał on już najnowszy obiektyw szerokokątny i wykonał nim wyjątkowe zdjęcie ulicy Mariackiej. Jest ono ciekawe dlatego, że w bardzo krótkim czasie przedproża, które uwiecznił, zostały w większości zlikwidowane, ale Kuhn sprzedawał tę fotografię przez kolejne 40 lat. Tak jakby chciał pokazywać to piękno utracone. Co jest ważne, Kuhn, korzystając już z nowej technologii (suchy kolodion), po raz pierwszy zaczął wykonywać fotografie zimą. Jest bajkowa fotografia ulicy Świętego Ducha podczas pięknego zimowego poranka. Kuhn wyszedł przed kamienicę, w której mieszkał, i wykonał to zdjęcie. To jedyna fotografia, która pokazuje fragment zabudowy ulicy Świętego Ducha, który do dzisiaj nie został odbudowany. Możliwe, że za jakiś czas na podstawie tej fotografii zostaną zaprojektowane nowe kamienice.

Do książki dołączony jest Plan Gdańska Daniela Buhsego, to prawdziwy rarytas, pamięć miasta z czasów złotego okresu. Został sporządzony tuż przed wielką rozbudową.

2 stycznia 1871 roku w księgarni Sauniera na Długiej 20 pojawiły się po raz pierwszy odbitki Planu Gdańska Daniela Buhsego. 16 sekcji planu kosztowało 5 talarów. Wśród miłośników Gdańska nie ma człowieka, który by nie znał tego planu. Jego wartość historyczna jest bezcenna, mimo że w momencie, kiedy został opublikowany, był już nieaktualny, ponieważ Daniel Buhse zdążył dokonać pomiarów całego Gdańska łącznie ze wszystkimi przedprożami i zrobił to praktycznie rok przed ich likwidacją. Plan ten ukazuje w najdrobniejszym szczególe dokładny schemat ulic i zabudowy Gdańska sprzed 150 lat, łącznie z każdym najmniejszym domem, przybudówką, zaułkiem i podwórkiem w obrębie zabytkowego Śródmieścia.

Latem minionego roku wystąpił pan o zgodę do dyrektor Gdańskiej Biblioteki Polskiej Akademii Nauk na sfotografowanie kamieni litograficznych.

Przez kilka miesięcy dokonałem komputerowej renowacji. Oryginalnych odbitek zachowało się niewiele, większość wydrukowano w późniejszych latach z naniesionymi na nie poprawkami. Mam nadzieję, że plan trafi do miłośników Gdańska, którzy będą jego strażnikami. Dla mnie te kamienne płyty są jednymi z najcenniejszych w Gdańsku. To wspaniała podróż na te złe czasy. Myślę, że warto będzie otworzyć moje książki i rozpocząć wędrówkę po XIX wieku. Że te fotografie udało mi się odnaleźć i opublikować, to trzeba traktować w kategoriach cudu. Jestem pozytywnie zakręconym „wariatem” i pasjonatem starego Gdańska...

Gdańsk kiedyś i dziś. Tak zmieniały się popularne miejsca miasta. Porównujemy te same lokalizacje na przestrzeni 20 lat. Dużo się zmieniło!

Tak zmieniały się popularne miejsca Gdańska. Miasto kiedyś i...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki