Ruslan Caruk od sześciu lat pracuje w Polsce, w Bytowie. Pojechał do rodziny do Lwowa. Wczoraj chcieli wydostać się z Ukrainy, ale nie udało im się. Zrezygnowali...
Puste półki w sklepach
- W tej chwili we Lwowie jest stosunkowo spokojnie, nie słuchać odgłów wojny, ale na ulicach już ją widać - mówi załamany Ruslan Caruk. - Wszędzie są olbrzymie kolejki, w sklepach już nic nie ma, bankomaty są puste, a paliwo na stacjach skończy się jeszcze dzisiaj. To wszystko jest straszne, właśnie dzwonił do mnie kolega z okolic Odessy, tam jest bombardowanie. Nie wiemy, co robić, strach nas paraliżuje.
Strach o dzieci
Ruslan w domu jest z 13-letnią córką Sofią i 19-latnim synem. - Przez granicę nie przepuszczają mężczyzn od 18 do 60 roku życia - mówi mężczyzna. - Nie wiem, czy córkę samą puszczać, gdzie ja ją później znajdę?
W głosie mężczyzny wyczuwa się ogromną niemoc i strach o najbliższych. - Nie wiem, co dziś się wydarzy, muszę porozmawiać z żoną, ona jest w pracy. Pracuje w ośrodku, który zajmuje się opieką nad niepełnosprawnymi dziećmi. Mają przyjechać dwa autobusy dzieci z rejonów objętych wojną.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?