Mobilna Akademia Młodych Orłów. Szansa nie tylko dla młodych piłkarzy, ale i trenerów [zdjęcia]

– Największe rezerwy są w zasobach ludzkich, a my chcemy i mamy środki, by je wykorzystać – mówił prezes PZPN Zbigniew Boniek podczas przedstawienia projektu Mobilnej Akademii Młodych Orłów.

Koordynatorzy projektu w naszym regionie z ramienia Polskiego Związku Piłki Nożnej: Arkadiusz Janor i Rafał Kaczmarczyk w ciągu roku odwiedzili ośrodki piłkarskie we wszystkich powiatach województwa co najmniej dwa razy, dzieląc doświadczenia z gronem ponad stu trenerów grup młodzieżowych. Zajrzeli nie tylko do dużych ośrodków, jak Gdańsk czy Gdynia, ale pojawili się także w Tczewie, Cewicach, Ustce, Bojanie, Starym Polu, Główczycach, Trąbkach Wielkich czy Miastku. Przekazali najnowsze trendy w szkoleniu młodzieży. Trwające kilka godzin zajęcia w każdym z miast podzielone były na część teoretyczną, a także trening na placu gry oraz grę selekcyjną.

Oceny i opinię na temat młodych piłkarzy trafiają do Internetowego Systemu Obserwacji i Skautingu PZPN, do którego wgląd mają trenerzy i skauci z różnych regionów. Ma to pomóc w prawidłowej ocenie talentów.

- Poprawność wykonania wszystkich ćwiczeń na boisku rozpoczyna się od techniki - tłumaczył Rafał Kaczmarczyk, były piłkarz m.in. Lechii Gdańsk, Widzewa Łódź i Górnika Zabrze.

Zarówno on, jak i Arkadiusz Janor podkreślali, że kiedyś wiele elementów wyszkolenia szlifowało się na podwórkach. Dziś dzieci są najczęściej dowożone i odwożone z treningów i szkolone w nieco „cieplarnianych” warunkach. - Nie da się ukryć, tego podwórka trochę obecnie brakuje i naszą rolą jest, żeby temu zaradzić - mówił Arkadiusz Janor.

Rafał Kaczmarczyk zachęcał trenerów konkretnymi przykładami do nieszablonowego, kreatywnego podejścia do podopiecznych i nie oglądania się tylko na wymagania rodziców oraz wyniki. Według filozofii prezentowanej przez trenerów PZPN, to nie one na tym etapie szkolenia powinny być najważniejsze.

- Kiedyś w meczu drużyn młodzieżowych, grając w Lechii Gdańsk, już w pierwszej połowie strzeliłem trzy bramki rywalowi – wspominał Rafał Kaczmarczyk. - Trener Bogusław „Bobo” Kaczmarek, legendarny wychowawca młodzieży, i tak nie był jednak zadowolony. Powiedział, że daje mi w drugiej połowie 15 minut, a potem ściągnie mnie z boiska, jeśli nie będę każdej akcji rozpoczynał od dryblingu lub niekonwencjonalnego zagrania, do czego jestem predysponowany. Wytłumaczył mi, że tylko w taki sposób będę mógł robić potem różnicę w seniorskiej piłce i konkurować z dysponującymi lepszymi warunkami fizycznymi rywalami. Tę nauczkę zapamiętałem do dziś. Zbudował u mnie pewność siebie, abym nie bał się grać pod presją i sięgać po trudne rozwiązania, które zaskoczą rywala.

Trenerzy uczestniczący w Mobilnej Akademii Młodych Orłów byli bardzo zadowoleni z poziomu szkoleń. - To jest strzał w dziesiątkę – ocenił projekt Dariusz Mierzejewski, koordynator w Stowarzyszeniu Inicjatywa Arka Gdynia. Jego zdaniem Mobilna Akademia Młodych Orłów to także mądra kontynuacja szkoleniowej pracy w klubach, która daje szansę uzupełniania warsztatu trenerskiego i wyłowienia zdolnych chłopców, z których kiedyś kluby będą miały korzyść, a kibice radość.