Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mobbing w Grupie GPEC? Anonimowy list od pracowników trafił do prezydent Gdańska. Sytuację skomentował prezes zarządu GPEC

Krzysztof Dunaj
Krzysztof Dunaj
mat. prasowe
"W przedsiębiorstwie panuje atmosfera zastraszania i skrajnej demotywacji. Prezes upokarza na spotkaniach zarówno menedżerów, jak i szeregowych pracowników" - można przeczytać w liście od obecnych i byłych pracowników Gdańskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. "Dysponujemy szerokim materiałem dowodowym". List trafił do prezydent Gdańska, Aleksandry Dulkiewicz. Miasto Gdańsk jest wraz z niemieckim przedsiębiorstwem energetycznym Leipziger Stadtwerke udziałowcem Grupy GPEC. Głos w sprawie zabrali również przedstawiciele GPEC.

- Działania zarządu firmy doprowadzają do podważenia argumentacji, którą kierował się nasz nieżyjący prezydent Paweł Adamowicz, sprzedając większość udziałów w przedsiębiorstwie: "liczne konflikty między kierownictwem firmy a związkami zawodowymi, co skutkowało częstymi zmianami personalnymi. Infrastruktura ciepłownicza wymagała wielkich nakładów finansowych [...]" - Tak brzmi początek anonimowego listu.

Mobbing w Grupie GPEC? List od pracowników trafił do prezydent Gdańska

Pracownicy GPEC piszą, że w przedsiębiorstwie panuje atmosfera zastraszania i skrajnej demotywacji, przez co wiele osób korzysta z pomocy psychologów.

"Prezes upokarza na spotkaniach zarówno menadżerów, jak i szeregowych pracowników wytykając im notorycznie ich niekompetencje".

Co więcej, odejścia mobbingowanych kierowników miały być przedstawiane przez zarząd i dyrektor personalną pozostałym pracownikom jako "odejścia nieudaczników". Jako powód zwolnienia podawany jest m.in. brak odpowiadania na firmowe wiadomości w czasie zwolnienia lekarskiego lub urlopu. Pracownicy zaznaczają, że są także obarczani winą za błędy prezesa.

"Za używanie telefonu podczas urlopu prezesa poza granicami kraju firma telekomunikacyjna wystawiła rachunek na kwotę znacząco powyżej 50 tys. zł. Odpowiedzialność spadła na ówczesną kierownik działu IT, która de facto nieco wcześniej w rozmowie z nim wprost zwróciła uwagę, że sposób, w jaki się z nią komunikuje, może być odbierany jako mobbing - prezes korzystał z sieci internetowej w telefonie, będąc w USA".

Kolejnym problemem, który poruszają w liście pracownicy GPEC, jest funkcja dyrektor ds. personalnych.

- Dyrektor ds. personalnych jest "głucha" na głosy menedżerów o zbyt małej liczbie pracowników do prowadzonych aktualnie w firmie projektów - piszą pracownicy.

Decyzje o zatrudnieniu nowych osób zostały podjęte zbyt późno - twierdzą pracownicy - "Rekrutacje uruchomiono dopiero teraz".

"Większość nadgodzin w firmie nie jest rejestrowana z obawy przed konsekwencjami - udowadniane jest wtedy menedżerom, że nie kierują optymalnie swoimi zespołami".

Rzekomo każde niewłaściwe zachowanie prezesa, niedopuszczalny ton wypowiedzi w stosunku do pracownika, naruszenie jego dobrego imienia poprzez publiczne upokarzanie są tłumaczone błędem ze strony pracownika, jego nieprawidłowym przygotowaniem - "niedostosowaniem komunikacji do humoru prezesa".

W liście poruszono również tematy dotyczące braku transparentności w obsadzaniu stanowisk. Możemy przeczytać także o tym, że badanie opinii pracowników przeprowadzone w 2021 roku jest fikcją.

"Zostaliśmy pozbawieni możliwości wyrażenia faktycznej opinii - pytania sformułowano w sposób jednoznacznie wskazujący na działanie mające na celu wykreowanie pozytywnego wizerunku zarządu".

Pracownicy podkreślają, że dysponują szerokim materiałem dowodowym i proszą o podjęcie zdecydowanych krokóww celu położenia kresu całej tej sytuacji.

"Dotychczasowe próby interwencji podejmowane przez związki zawodowe spotykały się z lekceważeniem przez zarząd".

Teraz może być inaczej, ponieważ brak zdecydowanej reakcji - jak ostrzegają pracownicy - skutkować będzie m.in. skierowaniem sprawy do sądu.

Rzecznik prasowy prezydent Gdańska, Daniel Stenzel poinformował w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim", że po tym, gdy anonimowy list trafił do pani prezydent, sprawa została przekazana Radzie Nadzorczej GPEC.

"Przedstawiciele miasta w RN już zawnioskowali o jak najszybsze spotkanie z zarządem, który ma się odnieść do wszystkich punktów z tego anonimowego listu" - przekazał 8 marca 2022 roku Daniel Stenzel.

List od pracowników GPEC. Co na to prezes?

Do listu bezpośrednio odniósł się prezes zarządu GPEC, Marcin Lewandowski.

- Trudno reagować na anonimowe donosy. Tym bardziej czytając oparte na korytarzowych plotkach wyolbrzymione lub nieprawdziwe informacje, choćby sytuacja z rachunkiem telefonicznym. Łatwo anonimowo podważać kompetencje managerów od wielu lat pracujących dla firmy. Omówimy jednak szczegółowo ten donos z udziałowcami i przedstawicielami załogi. Szkoda, że nie zostały wykorzystane różne standardowe kanały umożliwiające zgłaszanie wszelkich uwag z pominięciem osób zaangażowanych w daną sytuację (m.in. rzecznik etyki, organizacje związkowe, przedstawiciele Załogi w Radach Nadzorczych spółek). A osobiście - jest mi przykro, szczególnie w tych czasach, że oprócz mnie atakowany jest zespół bardzo dobrych, zaangażowanych i doświadczonych ludzi - komentuje Marcin Lewandowski.

Grupa GPEC zapewnia, że podchodzi do sprawy poważnie.

- W związku z anonimowym pismem, dotyczącym zarządzania w Grupie GPEC, informujemy, że podchodzimy poważnie do zawartych w nim punktów - zapewniała Jadwiga Grabowska, rzeczniczka prasowa Grupy GPEC. - We współpracy z Radą Nadzorczą GPEC dołożymy wszelkich starań, aby wyjaśnić opisane w nim przypadki. W najbliższym czasie członkowie Rady Nadzorczej omówią zawarte w piśmie kwestie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki