Mistrz Polski nie postawił kropki nad i

Spotkał ich srogi zawód: mecz miał zupełnie inny przebieg niż poprzednie dwa i tym razem to grający w siedmioosobowej rotacji akademicy schodzili z boiska w lepszych humorach.

Sam początek wtorkowego spotkania wskazywał, że ponownie dojdzie do jednostronnego widowiska.
Mocno chwalony przez trenera AZS Mariusza Karola za poprzedni występ Courtney Eldridge jako pierwszy uczestnik meczu trafił do kosza, a po 4 minutach mistrzowie Polski wygrywali już 10:2.

Po niemrawym początku gospodarze szybko uzmysłowili sobie jednak, że jeśli nie zdołają szybko wznieść swojej gry na wyższy poziom, jeszcze tego samego wieczoru zakończą swój sezon. Sygnał do walki dał im George Reese. Dzięki trafieniu Amerykanina na tablicy świetlnej pojawił się remis po 12, a pod koniec pierwszej kwarty AZS objął prowadzenie. W Asseco Prokomie na boisku pojawił się Qyntel Woods, jednak niczym wielkim się nie wyróżnił. Po zmianie stron ambitny AZS ponownie odzyskał inicjatywę. Oprócz wspomnianego Reese'a wśród akademików świetnie spisywali się Serb Slavisa Bogavac i Amerykanin Winsome Frazier. W Asseco Prokomie szwankowała skuteczność z dystansu. O ile w pierwszych dwóch meczach gdynianie trafiali "trójki" ze skutecznością 50% (25/50), wczoraj celnych było zaledwie 16% prób (3/19). W końcówce graczom trenera Tomasa Pacesasa kilkakrotnie udawało się doprowadzać do remisu, jednak w kluczowych momentach brakowało poprawnego wykończenia akcji.

Zwycięstwo koszalinian oznacza, że w rywalizacji do trzech wygranych Asseco Prokom prowadzi już tylko 2:1. Mecz numer 4 już w środę w Koszalinie.

AZS Koszalin - Asseco Prokom Gdynia 83:78 (22:23, 21:23, 22:17, 18:15)

AZS: Reese 20, Frazier 16 (3), Bogavac 13 (2), Milicić 10 (2), Reynolds 10, Śnieg 8, Bartosz 6

Asseco Prokom: Ewing 20 (1), Varda 12, Burrell 10, Widenow 8, Szczotka 6, Hrycaniuk 6, Eldridge 5 (1), Szubarga 5 (1), Witka 4, Woods 2, Adams 0, Frasunkiewicz 0