Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mistrz dopełnił dzieła. Asseco Prokom w półfinale!

Paweł Durkiewicz
Radko Varda zdobył najwięcej punktów dla gdynian
Radko Varda zdobył najwięcej punktów dla gdynian Przemek Świderski
Koszykarze Asseco Prokomu nie dali się zaskoczyć drugi raz z rzędu ekipie AZS Koszalin i zakończyli rywalizację ćwierćfinałową. W środę gdynianie wygrali z akademikami 86:76, co dało im zwycięstwo 3:1 w serii oraz awans do półfinału Tauron Basket Ligi.

Mało kto brał pod uwagę, że do środowej konfrontacji w ogóle dojdzie. Niemal wszyscy obserwatorzy tego ćwierćfinału zgodnie typowali wynik 3:0 dla Asseco Prokomu. Tymczasem we wtorek trójmiejskich fanów spotkał spory zawód - ich ulubieńcy ulegli rywalom 78:83.

- Podstawową przyczyną porażki była przegrana walka o zbiórki i słaba skuteczność w rzutach za trzy punkty [3/19, 16% - przyp. red.]. Nasza postawa w ataku nie była taka jak w poprzednich dwóch występach - tłumaczył lakonicznie wtorkowe niepowodzenie zawiedziony trener Tomas Pacesas. Nie dało się ukryć, że w starciu numer 3 ofensywa gdynian zupełnie zgubiła gdzieś energię. Przypomnijmy, że w pierwszych dwóch spotkaniach w Gdyni Asseco Prokom zdobył łącznie 210 punktów, trafiając połowę rzutów z dystansu (25/50) i notując aż 46 asyst.

Na szczęście w środę mistrzowie Polski przypomnieli sobie o swoich umiejętnościach i wyeliminowali błędy z poprzedniego dnia. Mecz najlepiej rozpoczął świetny w tej serii Courtney Eldridge, który szybko zdobył 6 punktów i wyprowadził swój zespół na prowadzenie 12:7. Koszykarze Asseco Prokomu od pierwszego gwizdka starali się zdominować walkę na tablicach. Pierwszą zbiórkę AZS zanotował dopiero w szóstej minucie, a po pierwszej kwarcie w tej statystyce gdynianie prowadzili 11:2 (w całym meczu 40:23). Dzięki świetnym zmianom Ronniego Burrella i Adama Hrycaniuka na koniec tej części Asseco Prokom wygrywał 30:22.

W drugiej kwarcie gospodarze, prowadzeni przez amerykańskiego obrońcę Winsome'a Fraziera, próbowali odrobić straty, ale gdynianie mieli swojego jokera z ławki. Wprowadzony na boisko Tommy Adams trafił dwie "trójki", po których zapał koszalinian momentalnie osłabł. Co rusz punkty spod kosza dodawał też wyjątkowo aktywny Hrycaniuk (15 "oczek" w pierwszej połowie), dzięki czemu Asseco Prokom utrzymywał bezpieczną przewagę. Do przerwy na tablicy świetlnej widniał wynik 59:44 dla gości.

Po zmianie stron zdeterminowani akademicy próbowali przedłużyć swój sezon, ale wyraźnie brakowało im sił. Podobnie jak dzień wcześniej trener AZS Mariusz Karol rotował tylko siódemką graczy. Słabo się spisywał zmęczony lider zespołu, Amerykanin George Reese, który niemiłosiernie pudłował zarówno z dystansu, jak i spod kosza. I choć atak Asseco Prokomu w drugiej połowie znów pozostawiał sporo do życzenia, gracze Tomasa Pacesasa zdołali dowieźć wygraną do końcowej syreny.

Bodaj jedyną niepocieszoną osobą w gdyńskim obozie pozostawał Qyntel Woods. Amerykański gwiazdor miał w tej serii powrócić do optymalnej boiskowej formy, jednak w środę znów obserwował wyczyny kolegów z ławki rezerwowych. W całej serii zagrał łącznie 12 minut, niczym się nie wyróżniając.

AZS Koszalin - Asseco Prokom Gdynia 76:86 (22:30, 22:29, 17:18, 15:9)

AZS: Bartosz 16 (2), Bogavac 12 (1), Reynolds 12, Frazier 11 (3), Milicić 10, Reese 9 (1), Śnieg 6, Gibaszek 0

Asseco Prokom: Varda 16, Hrycaniuk 15, Eldridge 12, Ewing 11 (1), Adams 10 (2), Witka 8 (2), Burrell 7, Widenow 3 (1), Szczotka 2, Szubarga 2

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki