Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Misterny plan dla szkoły [FELIETON]

Maciej Wajer
Na twarzach większości uczniów z naszego powiatu powoli maluje się szeroki uśmiech. To efekt zbliżających się ferii, które pozwolą im oderwać się od codziennych trudów szkolnych. Nie dla wszystkich jednak będzie to czas beztroskiej zabawy.

Do tej grupy można zaliczyć uczniów szkoły w Tusz-kowach w gm. Lipusz. Choć oficjalnie nie ma jeszcze powodów do niepokoju, to rodzice dzieci uczęszczających do tej placówki, czują widmo tego, co nieuchronne. Od kilku tygodni są bowiem zaniepokojeni działaniami władz, które na razie majstrują przy przedszkolu działającym w tej miejscowości. Na ostatniej sesji radni, którzy są reprezentantami miejscowej społeczności, zadecydowali o przyjęciu intencyjnej uchwały o likwidacji przedszkola.

Nie przekonały ich argumenty wysuwane przez rodziców, bo najważniejsze są przecież żelazne reguły ekonomii, a te nie pozwalają na utrzymywanie przedszkola w tej miejscowości. Widać, że lipuscy radni, to doświadczeni samorządowcy. Mają świadomość tego, że do kolejnych wyborów pozostały prawie trzy lata, a najbardziej niepopularne decyzje, najlepiej podjąć na początku kadencji, co w tym przypadku miało miejsce. Jestem przekonany, że mieszkańcy wsi, o której tutaj mowa, nie stanowią reprezentacji ciemnego ludu, o którym mówił parę lat temu Jacek Kurski, i decyzja lipuskich samorządowców na trwałe zapisze się w ich pamięci, a ta na pewno, nie będzie ulotna. Wydaje się, że rodzice już na tym etapie, rozszyfrowali misternie tkany w zaciszu urzędniczych gabinetów plan. Głośno mówią o tym, że wyekspediowanie przedszkolaków do Lipusza, w przyszłości zaowocuje tym, że nie będą oni chcieli wrócić do szkoły w Tuszkowach. A skoro tak, to placówka będzie świecić pustkami, i w tej sytuacji nie pozostanie nic innego, jak tylko zgasić w niej światło, o czym zapewne marzą władze gminy. Fenomen polityki gminnych władz polega też na tym, że przeprowadzają one operację na “młodym organizmie”, wszak chodzi o szkołę podstawową.

Chodzą do niej dzieci, które zapewne nie słyszały jeszcze o protestach, manifestacjach, prawie obywatelskiego nieposłuszeństwa itp. Gdyby chodziło o placówkę ponadgimnazjalną, to radni i wójt mieliby zdecydowanie twardszy orzech do zgryzienia. Jak twardy? Doskonale wie o tym starosta człuchowski, który kilka miesięcy temu niespodziewanie zderzył się z solidnym murem uformowanym przez młodzieżową brać. Trzeba też wspomnieć, że w czasie dyskusji o szkole, padały argumenty o jej kulturalnej roli, jaką odgrywa w lokalnej społeczności. Zdaniem rodziców, bez niej wieś nie będzie się rozwijać. Zdecydowanie inny pogląd na tę kwestię miał wójt Mirosław Ebertowski. Jego zdaniem, o rozwoju danej miejscowości decyduje nie szkoła, lecz praca. A tej, w całej gminie jest przecież pod dostatkiem, bo jak wynika ze statystyk PUP, na koniec minionego roku bezrobotni stanowili nieco ponad 100 osób. Dlatego rodzice powinni cieszyć się, że w czasie dyskusji z wójtem, nie usłyszeli z jego ust parafrazy słów Marka Porcjusza Katona, które mogłyby brzmieć: A ponadto uważam, że Tuszkowy powinny zostać zburzone!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki