- Właśnie rozmawiałam z kierowniczką baru Poranek. Od kilku dni klientów w Poranku jest dużo więcej niż dotychczas, choć bar nigdy nie narzekał na brak konsumentów. Po aferze z dotacjami zrobiła się chyba jakaś moda na Poranek - mówi Eugenia Rębacz, prezes PSS Społem, które prowadzi słupski bar mleczny przy ul. Wojska Polskiego.
Popularna wśród słupszczan tania jadłodajnia stała się jeszcze bardziej oblegana po informacji, że spółdzielnia PSS Społem ma zwrócić do budżetu państwa 1,1 miliona złotych dotacji za to, że bar przygotowywał potrawy, komponując je z produktów dotowanych i niedotowanych, np. soląc twarożek czy dodając boczek do jajecznicy.
Realizacja decyzji urzędników skarbowych będzie oznaczać dla PSS i baru bankructwo. W obronie Poranka stanęli samorządowcy, parlamentarzyści i zwykli słupszczanie, z których wielu korzysta z taniej oferty baru. Na razie minister finansów wstrzymał wykonanie decyzji Izby Skarbowej w Gdańsku, ale ostatecznej decyzji o losie Poranka jeszcze nie podjął.
- Wczoraj pan minister Mateusz Szczurek był w barze w krakowskiej Nowej Hucie, który jest w podobnej sytuacji jak my. Przyjął zaproszenie Narodowego Baru Mlecznego i był tam pytany też o nasz Poranek. Powiedział tylko, że każdą sprawę będzie rozpatrywał indywidualnie. Nadal więc nic nie wiemy - opowiada Eugenia Rębacz. Biuro prasowe ministra dodało, że przy podejmowaniu decyzji minister będzie kierował się również społeczną rolą firmy i interesem podatnika.
CZYTAJ TEŻ:
BAR MLECZNY MUSI ODDAĆ PONAD MILION ZŁOTYCH
BĘDZIE MOŻNA PIEPRZYĆ W BARACH MLECZNYCH. NOWE PRZEPISY OD 1 KWIETNIA
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?