Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mimo zimna, na Ogniwie zaiskrzyło

Adam Suska
W takich warunkach musieli grać zawodnicy Ogniwa i Lechii
W takich warunkach musieli grać zawodnicy Ogniwa i Lechii Tomasz Bołt
Dawno już nie było tak zaciętych derby w rugby pomiędzy Ogniwem a Lechią. Na zaśnieżonym boisku w Sopocie gospodarze ulegli faworyzowanej "piętnastce" z Gdańska tylko 10:17.

W nagrodę otrzymali jeden punkt bonusowy, który przyznaje się za porażki różnicą 7 "oczek" lub niższe. Szkoda tylko, że podczas tego spotkania zawodnikom kilka razy puściły nerwy.
Meczu nie dokończył Janusz Urbanowicz.

- Zareagowałem na atak na mojego zawodnika poza linią boiska. Poniosło mnie i sędzia słusznie pokazał mi czerwoną kartkę - przyznał po zawodach grający trener Lechii, który podczas tego incydentu przebywał za boiskiem, odbywając 10-minutową karę za poprzednią awanturę.

Na dobrą sprawę arbiter Mirosław Szczepański nie powinien w ogóle dopuścić do rozpoczęcia zawodów. Boisko pokryte było 10-centymetrową warstwą śniegu, która dokładnie przykryła wszystkie istotne dla przebiegu gry linie. W chwili rozpoczęcia zawodów nad stadionem hulała śnieżna zadyma.

Dodajmy jeszcze, że kibiców na meczu było najwyżej 50, więc rozgrywanie meczu w tak anormalnych warunkach w żaden sposób nie przyczyniło się do promowania tej dyscypliny sportu.
Początek nie zapowiadał emocji. Lechia szybko objęła prowadzenie po przyłożeniu Mariusza Michalaka, a w 15. minucie na 10:0 podwyższył Urbanowicz.

Sopocianie nie załamali się, przejęli inicjatywę i jeszcze przed przerwą zdobyli trzy punkty, po karnym Daniela Podolskiego. Sensacją zapachniało po przerwie, kiedy Rafał Lademan znalazł lukę w obronie Lechii i położył "jajo" między słupami, tak że Podolski nie miał problemów z podwyższeniem i wyrównał na 10:10. Decydującą o zwycięstwie gdańszczan akcję zakończył na sopockim polu punktowym Piotr Jurkowski.

W końcówce spotkania obie drużyny walczyły już tylko o jeden punkt bonusowy (Lechia taki dostałaby za czwarte przyłożenie), ale zdobyli go tylko sopocianie, którym udało się przerwać akcję lechistów tuż przed polem punktowym.

- Zagraliśmy dobre zawody, które świadczą o sporych możliwościach naszej drużyny i mogą być zapowiedzią jeszcze lepszych wyników na wiosnę - powiedział nam Aleksiej Bekov, trener Ogniwa, który w tym meczu zdecydował się wspomóc swych podopiecznych na boisku.

Ogniwo Sopot - Lechia Gdańsk 10:17 (3:10)
Punkty: Daniel Podolski 5, Rafał Lademan 5 - dla Ogniwa; Mariusz Michalak 5, Janusz Urbanowicz 5, Piotr Jurkowski 5, Zurabi Zwiadadze 5 - dla Lechii.
Ogniwo: Rudziks, Janiec, M. Plich - Anuszkiewicz, Lademan - Kamil Węgierski, Iwańczuk, Wantoch-Rekowski - Kurdelski - Bekov, Pietryk, Pogorzelski, Podolski, Elend (55 Kowalski) - Jasiński.
Lechia: Witoszyński, Urbanowicz, Kaszuba - Sienkiewicz, Jastrząb - Hedesz (65 Hałasiewicz), Kuźmiński, Brażuk - Zajkowski (41 Lenartowicz) - Zwiadadze, Michalak, Śliwiński, Rokicki, Czubinidze - Jurkowski.
Żółte kartki: Marcin Pogorzelski, Daniel Kowalski (Ogniwo); Urbanowicz (Lechia). Czerwona kartka: Urbanowicz.
Sędziował: Mirosław Szczepański.
Widzów: 50.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki