Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mija rok od wybrania nowej RMG. Co poróżniło, a co połączyło gdańskich radnych? Śmierć prezydenta Pawła Adamowicza wyciszyła spory

Rafał Mrowicki
Rafał Mrowicki
Karol Makurat
Mija rok od wyborów do Rady Miasta Gdańska. Choć to dopiero pierwszy rok kadencji trwającej po raz pierwszy 5 lat, już teraz widać, że Rada się mocno zmieniła.

W porównaniu z poprzednią kadencją w obecnej mamy trzy kluby polityczne. Dotychczasowy obóz Platformy Obywatelskiej podzielił się przed wyborami na Koalicję Obywatelską (w której oprócz polityków PO są osoby bezpartyjne oraz związane z Nowoczesną) oraz Wszystko dla Gdańska, z którego poparciem prezydenckie wybory wygrał Paweł Adaomowicz. Stan posiadania z poprzedniej kadencji - czyli 12. radnych zachowało Prawo i Sprawiedliwość.

Nowa Rada Miasta Gdańska przyniosła spore odświeżenie składu. Połowa radnych bieżącej kadencji to debiutanci.

Dwóch radnych (Waldemar Jaroszewicz i Romuald Plewa z PiS) wróciło do Rady po latach przerwy, a niemal połowa radnych to trzydziesto - lub nawet dwudziestolatkowie. 10. radnych z obecnego składu wywodzi się z rad dzielnic.

Wśród radnych debiutantów jest sporo aktywnych osób, którym nie brak inicjatywy. Są one we wszystkich trzech klubach. To między innymi Cezary Śpiewak - Dowbór, Anna Golędzinowska i Jan Perucki z KO (wszyscy troje wywodzą się z rad dzielnic), Andrzej Skiba, Dawid Krupej i Przemysław Malak z PiS czy też Katarzyna Czerniewska z WdG.

Zmiana pokoleniowa nastąpiła także na stanowisku przewodniczącego Rady Miasta. Jej wieloletniego szefa Bogdana Oleszka, zastąpiła Agnieszka Owczarczak, która przez dwie kadencje była w prezydium Rady.

W połowie grudnia zawarto porozumienie o współpracy między KO, a WdG. W jego wyniku zastępcą prezydenta Pawła Adamowicza został Piotr Borawski, dotychczasowy szef klubu radnych PO.

Współpraca między klubami rządzącymi układa się bez większych problemów. Radni WdG wciąż jednak mogą pamiętać spór w kampanii wyborczej, w którym prezydent Paweł Adamowicz był atakowany przez radnych PO, którzy przez lata tworzyli z nim politykę miejską, a gdy Adamowicz zdecydował się na start w wyborach wbrew partii, z której się wywodził, w kampanii poparli Jarosława Wałęsę.

Za najbardziej wyrazistą sytuację, która je nieco poróżniła, można uznać sprawę księdza Henryka Jankowskiego. Gdy w grudniu “Duży Format” opublikował reportaż Bożeny Aksamit, zawierający świadectwo kobiety, która w dzieciństwie miała paść ofiarą molestowania seksualnego ze strony nieżyjącego już proboszcza parafii św. Brygidy.

Radni KO niemal od razu wystąpili o pośmiertne odebranie Jankowskiemu Honorowego Obywatelstwa Miasta Gdańska, zmiany nazwy skweru jego imienia oraz usunięcia pomnika duchownego. Prezydent Paweł Adamowicz (oraz jego radni) wolał działać nieco bardziej zachowawczo. Postulował o czas na wyjaśnienie sprawy, a z czasem jednak wystąpił do społecznego komitetu budowy pomnika o jego przeniesienie. Ostatecznie pomnik został usunięty z dotychczasowego miejsca. Najpierw został obalony przez trzech mężczyzn, a następnie Rada przegłosowała jego usunięcie. Podobnie było w kwestiach Honorowego Obywatelstwa oraz nazwy skweru.

Śmierć prezydenta Pawła Adamowicza w połowie stycznia przyniosła w Radzie chwilowe wyciszenie sporów. Jak przyznają niektórzy radni, żałoba oraz wybory uzupełniające, nieco zahamowały prace gdańskich radnych.

Po śmierci prezydenta, między jego następczynią Aleksandrą Dulkiewicz, a opozycyjnym klubem PiS coraz częściej dochodziło do konfliktów. Nową prezydent łatwiej było atakować, niż jej starszego i bardziej doświadczonego poprzednika.

Kilkukrotnie radni PiS domagali się dymisji jej zastępcy Piotra Grzelaka, którego obarczają odpowiedzialnością polityczną za nieprawidłowości w Gdańskich Nieruchomościach, którymi od kilku miesięcy zajmuje się prokuratura.

Do nieco groteskowych wymian uprzejmości - oraz podarunków - dochodziło między wiceprezydentem Grzelakiem, a radnym PiS Andrzejem Skibą. Na sesji Rady Miasta Gdańska na początku marca wiceprezydent wręczył radnemy... zestaw do gry w piłkarzyki do umilenia sobie czasu podczas wizyty w siedzibie Gdańskich Nieruchomości. Radny Skiba przekazał je do Domu im. Janusza Korczaka przy ul. Abrahama. Na kolejnej marcowej sesji Skiba wręczył Grzelakowi wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego w sprawie tzw. Afery Parkingowej z 2016 roku. Wiceprezydent odwdzięczył się bombonierką, którą radny przekazał radnej ugrupowania rządzącego tłumacząc, że “słodkości należą się damom”. Na tych wymianach podarunków z pewnością ucierpiała powaga Rady Miasta Gdańska.

Ostrych sporów przez pierwszy rok bieżącej kadencji nie brakowało. Na grunt samorządu przenoszono często konflikty ogólnopolskie.

Najbardziej wyrazistym był spór o Westerplatte. W maju w Sejmie pojawił się projekt specustawy, autorstwa posłów PiS, którego celem było wywłaszczenie gruntów na Westerplatte i przekazanie ich spod pieczy samorządu Skarbowi Państwa. 1 września wmurowano tam kamień węgielny pod budowę Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 - oddziału terenowego Muzeum IIWojny Światowej.

Władze Gdańska od początku stanowczo się temu sprzeciwiały, tłumacząc, że to działanie wbrew samorządowi, które nie było konsultowane z nie tylko z włodarzami miasta, ale też ze środowiskami kombatanckimi. Sprawa była niejednokrotnie tematem dyskusji podczas sesji Rady Miasta. Przypominały one nieco spór ogólnokrajowy, między rządem a opozycją, z tą różnicą, że w Radzie Miasta Gdańska w roli adwokatów rządu występowali radni PiS.

Podobnie wyglądały dyskusje na temat m.in. apelu do rządu o podjęcie działań w sprawie nadzwyczajnego stanu klimatycznego, a także w sprawie upamiętnienia 80. rocznicy II wojny światowej, gdzie dwie różne uchwały przygotowały kluby PiS i WdG.

Trudno wskazać sesję Rady, na której w dyskusji nie pojawiłby się temat programu edukacji seksualnej "Zdrovve Love" czy temat osób LGBT.

Ze strony kilkorga radnych PiS te tematy pojawiały się nawet gdy porządek sesji był zdominowany przez projekty uchwał dotyczące inwestycji czy infrastruktury miejskiej. Długie, nie zawsze merytoryczne dyskusje, powodują, że pierwsze uchwały są czasem przyjmowane dopiero po 4-5 godzinach sesji.

Zmiany podatkowe wprowadzone przez rząd, mogą doprowadzić do tarć między KO a WdG. O ile między klubami panuje zgoda w kwestii takich jak inwestowanie w infrastrukturę chodnikowo -oświetleniową, to różnice zdań mogą pojawić się przy większych inwestycjach. Widmo zmian podatkowych może uszczuplić przyszłoroczny budżet Gdańska nawet o 120 mln. zł. O ile radni WdG chcą stawiać na politykę społeczną, która ich zdaniem była przez lata niedoinwestowana, to radnym KO zależy na budowie nowych, miejskich basenów, o które w kampanii wyborczej prosili ich mieszkańcy. Projekt przyszłorocznego budżetu, który powinien być zaprezentowany w połowie listopada, wskaże na co miasto będzie mogło sobie finansowo pozwolić, a z czego zrezygnować.

Latem gorąco zrobiło się gdy pojawiły się pierwsze pogłoski o kandydowaniu do Sejmu radnych PiS. Pewnymi kandydatami do startu w wyborach wydawali się Kacper Płażyński, Jan Kanthak czy Karol Rabenda (który już kiedyś bezskutecznie kandydował do Sejmu, a w maju do Parlamentu Europejskiego). Pytani przez radnych klubów rządzących o ewentualny start w wyborach. Przez pewien czas mówili, że nie wykluczają, że ktoś może wystartować, po to by być “ambasadorem interesów Gdańska”. Gdy okazało się, że poza ww. trójką do Sejmu chcą kandydować również Joanna Cabaj (także debiutantka w Radzie) oraz wieloletni szef klubu radnych PiS Kazimierz Koralewski, pod ich adresem pojawiły się zarzuty o wykorzystanie Rady jako trampoliny do kariery.

Od takich oskarżeń wolny był jedynie Koralewski, który do Sejmu startował po wielu latach pracy w Radzie. Do Sejmu dostali się jedynie Kacper Płażyński oraz Jan Kanthak, który kandydował... z Lublina. Szef gabinetu politycznego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry przed rokiem kandydował do Rady z hasłem “Rzecznik ministra Ziobro - Rzecznik Waszych Spraw” po kilku miesiącach, w trakcie których stopniowo tracił zainteresowanie pracą w Radzie, dostał się do Sejmu pod hasłem “Rzecznik Lubelszczyzny”.

Należy jednak oddać PiS-owi, że zmiana kadrowa wyszła klubowi na dobre. Z poprzedniej kadencji zostało tylko dwóch radnych. Podejmują więcej działań i interwencji oraz biorą udział w spotkaniach rad dzielnic w swoich okręgach wyborczych.
Kolejne lata kadencji powinny przynieść więcej konkretów ws. reformy rad dzielnic. Powstała w tym celu komisja pracuje nad zmianami, o które postulowały rok temu wszystkie komitety wyborcze, to jednak ze strony obecnych radnych dzielnic często pada zarzut o zbyt wolnej pracy.

POLECAMY w SERWISIE DZIENNIKBALTYCKI.PL:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki