Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy mówią stop "betonozie" w Gdyni. Podpisują petycję do władz miasta. Co dalej z "Maximem" i Parkiem Rady Europy?

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Pozostałości po lokalu "Maxim" (po lewej) oraz Park Rady Europy to kolejne, atrakcyjne nieruchomości, których zabetonowania nie życzą sobie mieszkańcy.
Pozostałości po lokalu "Maxim" (po lewej) oraz Park Rady Europy to kolejne, atrakcyjne nieruchomości, których zabetonowania nie życzą sobie mieszkańcy. Polska Press
Część mieszkańców Gdyni ma dość zbyt intensywnego ich zdaniem betonowania miasta. Pod petycją online do gdyńskich włodarzy podpisało się już w tej sprawie osiemset osób.

Po tym, jak na skutek presji ze strony opinii publicznej i licznych protestach udało się w ostatnich dniach uzyskać od gdyńskich samorządowców obietnicę, że jak na razie nie zostanie zabetonowany fragment Polanki Redłowskiej, autor petycji, Marcin Bełbot, opozycyjny radny Prawa i Sprawiedliwości, wskazuje kolejne, atrakcyjne tereny, na których wedle niego należałoby w przyszłości zrezygnować z jakiejkolwiek zabudowy i pozostawić je do dyspozycji mieszkańcom. Są to Park Rady Europy w Śródmieściu oraz nadmorska działka po słynnym w czasach PRL-u lokalu "Maxim" w Orłowie.

W przypadku pierwszej z tych nieruchomości sprawa jest o tyle skomplikowana, że po ciągnących się latami procesach sądowych teren ten został odebrany miastu przez spadkobierców dawnych właścicieli. Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie w pierwszej połowie 2019 roku nie uwzględnił kasacji samorządowców. Była to ostatnia już nadzieja, aby zachować wartą kilkadziesiąt milionów złotych nieruchomość w zasobach gminy.

Warto przypomnieć, że na fragmencie tego gruntu samorządowcy chcieli budować Forum Kultury. Z inwestycji za 200 milionów złotych, nowego teatru dramatycznego, mediateki i galerii sztuki, w obliczu takiego obrotu wydarzeń ostatecznie jednak zrezygnowali. Okazało się także, że nie ma większych szans na osiągnięcie porozumienia z nowymi właścicielami w kwestii ewentualnego odkupienia od nich parku. Obecnie miejscy planiści pracują natomiast nad projektem nowego zagospodarowania przestrzennego dla gruntów nieopodal ul. Armii Krajowej i Zawiszy Czarnego. Autor petycji chciałby wstrzymania tych prac. Wnioskuje ponadto o powrócenie do negocjacji w sprawie przejęcia parku przez samorząd. Zdaniem wielu mieszkańców oraz opozycyjnych radnych Gdyni prace planistyczne, dotyczące przyszłości Parku Rady Europy, zmierzają obecnie w złym kierunku, a na jednej z nielicznych już, zielonych enklaw w Śródmieściu dopuszczona może zostać zabudowa mieszkaniowa. Tym bardziej, że już wcześniej pojawiły się informacje, iż pokaźną część tej nieruchomości nabył znany, gdyński deweloper.

Jak jednak udało nam się ustalić, o wstrzymaniu prac nad projektem nowego planu zagospodarowania przestrzennego dla Parku Rady Europy nie ma obecnie mowy. Toczą się ustalenia w sprawie przyszłych zapisów tego dokumentu.

- Obecnie trwa rozpatrywanie wniosków złożonych do planu - informuje Iwona Markešić, dyrektor Biura Planowania Przestrzennego Miasta Gdyni.

Urzędnicy jednocześnie nie odpowiedzieli "Dziennikowi Bałtyckiemu" na pytania, czy zamierzają dopuścić zabudowę mieszkaniową w Parku Rady Europy, a także, kiedy projekt może zostać skierowany pod głosowanie przez Radę Miasta Gdyni. Jednak wielu mieszkańców, a także gdyńska opozycja, nie ma większych złudzeń, jaki los czeka zieleń nieopodal ul. Armii Krajowej i Zawiszy Czarnego. Powołują się na spotkanie konsultacyjne w sprawie parku z ubiegłego roku, podczas którego - jak mówią - dyrektor Iwona Markešić nie była tak tajemnicza, jak obecnie.

- Zadałem jej pytanie, czy dopuszczona zostanie zabudowa mieszkaniowa w Parku Rady Europy - relacjonuje przebieg dyskusji Marek Dudziński, opozycyjny radny miasta. - Odrzekła, że może stać się to nawet na 40 procentach powierzchni tego gruntu.

Mieszkańcy, z którymi rozmawialiśmy, twierdzą, że jeśli rzeczywiście takie będą zapisy planu, spotka się to z potężnym oburzeniem ze strony znacznej części gdynian.

- Potwierdzi to tylko, że w Gdyni rządzą deweloperzy, a głos zwykłych ludzi się nie liczy - mówi pani Barbara ze Śródmieścia. - Jeśli dopuszczona zostanie zabudowa mieszkaniowa w Parku Rady Europy, szczególnie, gdyby miała być intensywna i wysoka, to ze strony prezydenta Wojciecha Szczurka będzie to jasna deklaracja, po której stronie opowiada się w narastającym konflikcie o zaprzestanie betonowania miasta i degradowania w nim zieleni.

Z kolei w przypadku drugiej działki, o którą upominają się mieszkańcy, nieruchomości po "Maximie" w Orłowie, sprawa jest o tyle prostsza, że grunt ten należy jak na razie do gminy. Urzędnicy od lat zapowiadają, że chcą go sprzedać, a na znacznym jego fragmencie zamierzają dopuścić budowę apartamentów. Spotkało się to już z wieloma głosami sprzeciwu ze strony lokalnej społeczności. Autor petycji domaga się zrezygnowania z pomysłu zbycia terenu po "Maximie", przeprowadzenia konsultacji społecznych i wypracowania takich rozwiązań, aby nieruchomość tuż koło mola w Orłowie pozostała w przyszłości ogólnodostępna i służyła wszystkim mieszkańcom.

Jak ostatecznie potoczą się losy gruntu przy ul. Orłowskiej 13-15 trudno dziś przesądzać, gdyż urzędnicy pod koniec ubiegłego roku poinformowali, że odwołują postępowanie przetargowe na jego sprzedaż. Ten stan rzeczy potrwać może nawet kilka lat. Przyczyny takiej decyzji dość szczegółowo wyjaśnione zostały na stronie investgdynia.pl, prowadzonej przez samorządowców.

"Powodem jest wniosek, który wpłynął do Sądu Rejonowego w Gdyni i dotyczy wpisu do ksiąg wieczystych o zakazie zbywania lub obciążania nieruchomości. Oznacza to, że poszukiwania kupca na teren po byłym „Maximie" przesuną się w czasie. Swoje roszczenia dotyczące tzw. prawa pierwszeństwa nabycia działki zgłosił reprezentant osoby podającej się za spadkobiercę byłego właściciela terenu. Wnioskodawca zdecydował się na taki ruch pomimo otrzymania informacji, że owo prawo mu nie przysługuje – na co wskazywały wcześniejsze analizy. Miejscy prawnicy nie mają wątpliwości, iż zgłaszane roszczenia spowodują jedynie kilkuletnie przedłużenie całej procedury, ale nie przyniosą wnioskującemu pożądanego rozstrzygnięcia. Sytuacja prawna gruntu jest zawsze dokładnie analizowana jeszcze przed ogłoszeniem przetargu" - przeczytać można było w stosownym komunikacie.

Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że tego typu zapewnienia, a także dokonaną przez miejskich prawników analizę dotyczącą sytuacji prawnej wspomnianego gruntu, traktować należy z rezerwą. Warto tylko przypomnieć, że w przypadku Parku Rady Europy urzędnicy również nie mieli swego czasu wątpliwości, że spadkobiercom dawnych właścicieli nie uda się odebrać tego terenu gminie. Na łamach "Dziennika Bałtyckiego" zapewniał o tym wielokrotnie m.in. były wiceprezydent miasta Bogusław Stasiak, a także Tomasz Banel, były naczelnik wydziału gospodarki nieruchomościami i geodezji gdyńskiego Ratusza. Urzędnicy powtarzali też absurdalną tezę, że ich zdaniem cel wywłaszczenia tej działki został zrealizowany, a na gruncie porośniętym trawą, drzewami i z ustawionymi ławkami udało się zrealizować Forum Morskie.

Rzeczywistość okazała się jednak dla samorządowców przykra. Wysuwane przez nich tezy zostały wręcz ośmieszone w uzasadnieniach kolejnych wyroków sądu, a grunt wrócił do spadkobierców dawnych właścicieli.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki