18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Miłoradza nie chcą hodowli norek

Jacek Skrobisz
Archiwum DB
Mieszkańcy Miłoradza boją się norek. Do gminy zgłosił się inwestor zainteresowany budową fermy zwierząt futerkowych. Mieszkańcy domów stojących w pobliżu terenu potencjalnej hodowli założyli już grupę protestacyjną, bo obawiają się przede wszystkim fetoru.

Inwestor zapowiada jednak, że mieszkańcy nie muszą się obawiać fermy, bo inwestycja ma spełniać wszelkie wymogi ekologiczne.

W Miłoradzu wrze. Mieszkańcy nie ukrywają emocji, gdy rozmawiają o planie budowy fermy w pobliżu swoich domów.

- Boimy się hodowli norek, bo będzie się ona wiązała z wieloma niedogodnościami, przede wszystkim ze smrodem - mówi Maria Świtek, która reprezentuje grupę protestujących mieszkańców. - Moja działka graniczy z terenem, na którym ma powstać hodowla, ale w bezpośrednim sąsiedztwie mieszka 20 rodzin. Wszyscy się boimy fetoru. Taka inwestycja kłóci się z planami rozwojowymi gminy. Żuławy to wyjątkowy region, chcemy stawiać w naszej gminie na agroturystykę i rekreację.
Inni mieszkańcy boją się nie tylko fetoru. Przypominają, że gmina jest otoczona rezerwatami znajdującymi się w programie Natura 2000.

- Jestem przekonany, że norki będą uciekały z klatek, a wtedy w niebezpieczeństwie znajdzie się ptactwo z pobliskiego rezerwatu i inne zwierzęta - opowiada mieszkaniec Miłoradza, prosząc o zachowanie anonimowości.

Inwestor z Warszawy zapewnia, że mieszkańcy Miłoradza nie muszą się obawiać niedogodności.
- Ferma ma spełniać wszelkie nowoczesne wymogi i standardy. Nie sądzę, by komukolwiek ona przeszkadzała - mówi Karol Świętorzecki. - Poza tym chciałbym pomóc mieszkańcom i dać im pracę.
Z karty informacyjnej przedsięwzięcia złożonej przez inwestora w gminie wynika, że stado norek ma liczyć 81 tys. sztuk. Większość z nich będzie usypiana, tuszki trafią do utylizacji, a skórki będą wywożone do Holandii. Inwestor zapewnia, że zostaną dochowane wszelkie przepisy sanitarne i środowiskowe. Pracę ma znaleźć 12-15 osób.

Do inwestycji jeszcze daleka droga. Rozpoczęła się procedura administracyjna w sprawie decyzji środowiskowej, w której wezmą udział m.in. gmina i Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Gdańsku. Mieszkańcy oczekują, że wójt zablokuje inwestycję.

- Muszę stać na straży litery prawa, niezależnie od tego, jaki rodzaj działalności gospodarczej chce rozpocząć inwestor. Będę oczywiście wsłuchiwał się w głos społeczeństwa - mówi Tadeusz Biliński, wójt Miłoradza.

W czwartek o godz. 18 w świetlicy w Miłoradzu odbędzie się spotkanie poświęcone fermie. Do inwestora nie dotarło zaproszenie na to spotkanie. Deklaruje on jednak chęć spotkania z mieszkańcami w innym terminie.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki