Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Lichnów nie chcą kompostowni w swojej okolicy. Zbierają podpisy przeciwko tej inwestycji

Radosław Konczyński
Radosław Konczyński
Zdjęcie poglądowe.
Zdjęcie poglądowe. pixabay
Inwestor zapewnia, że zrealizuje przedsięwzięcie tak, by uciążliwości był jak najmniejsze, ale mieszkańcy gminy Lichnowy nie dowierzają. Zaczęli zbierać podpisy przeciwko budowie kompostowni. Boją się fetoru. Wójt rozesłał pisma do instytucji, które muszą wypowiedzieć się w tej sprawie i czeka na odpowiedź.

Sprawa powraca, bo już około 2,5 roku temu była mowa o tej inwestycji koło Lichnów. Wtedy lokalne przedsiębiorstwo rolne, posiadające też grunty orne w powiatach nowodworskim i gdańskim, planowało zbudować kompostownię o pow. do 3 ha, składającą się z 10 otwartych hal tunelowych. To w nich na pryzmach miały być składowane odpady organiczne rozmaitego pochodzenia. Według tamtych założeń, około 50 ciężarówek miało zwozić w sumie do 500 ton odpadów dziennie, co w skali roku dałoby 75 tys. ton odpadów, z których można by uzyskać od 30 tys. do 52,5 tys. ton kompostu. W całości byłby wykorzystywany na potrzeby gospodarstwa mającego ok. 600 hektarów upraw.

Wtedy przedsiębiorstwo wycofało się z tych planów. Teraz, pod koniec września, inwestor przyjechał z nową wersją przedsięwzięcia. Wszcząłem postępowanie, bo zgodnie z kodeksem postępowania administracyjnego mam taki obowiązek – mówi Jan Michalski, wójt Lichnów.

Włodarz wydał obwieszczenie o wszczęciu postępowania w sprawie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach na realizację przedsięwzięcia, polegającego "na etapowej realizacji i uruchomieniu w ramach i dla potrzeb wnioskodawcy instalacji do intensywnego tlenowego przetwarzania substratów organicznych (odpadów i/lub produktów) przy zastosowaniu technologii membranowej, z możliwością wyprodukowania nawozu organicznego lub środka wspomagającego uprawę roślin”. Z obwieszczenia wynika, że chodzi o składowisko „mogące przyjmować odpady w ilości nie mniejszej niż 10 t na dobę lub o całkowitej pojemności nie mniejszej niż 25 000 t”.

Zasadnicza różnica polega na tym, że w pierwszej wersji, sprzed ponad dwóch lat, miały to być tunele, w których na pryzmach powstawałby nawóz. Teraz mówi się o 8 boksach membranowych - czyli przykrytych po to, żeby wody opadowe nie dostawały się do środka. W ciągu doby odpady miałoby zwozić 25 ciężarówek - o połowę mniej, niż w pierwotnej wersji.

Te mniejsze liczby bynajmniej nie uspokajają mieszkańców. Wtedy zbierali podpisy pod protestem (podpisów było ponad 1600), teraz znów rozpoczęła się podobna akcja, a inicjatorem jest Zbigniew Rybicki, wiceprzewodniczący Rady Gminy Lichnowy.

- Nie chodzi tutaj o uprawę zwykłej roli, szacunek do ziemi i tradycji, tylko o biznes, którego skutki odczujemy my wszyscy – przekonuje Zbigniew Rybicki. - Mieszkamy na wsi i jesteśmy przyzwyczajeni do uciążliwości zapachowych ale nie na taką skalę. Nie wierzymy, że ta inwestycja nie będzie niosła za sobą fetoru, inwestor już teraz rozwozi „próbki swojego kompostu” i czujemy to wszyscy - wanilia to nie jest!!! W Szadółkach nie miało być fetoru, a jest. Tragamin - nie miało być fetoru, a jest. Kompostownia w Lichnowach też pewnie nie będzie miała nieść za sobą fetoru, a fetor będzie.

Zgodnie z przepisami, wójt przed wydaniem decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach zasięgnął opinii w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Gdańsku, malborskim sanepidzie, starosty malborskiego, Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie.

- Na początku października rozesłałem pisma i czekam na odpowiedź, to trochę potrwa – mówi Jan Michalski. - Niech uprawnione pod względem merytorycznym instytucje wypowiedzą się na ten temat i wtedy będę miał pełen obraz. Nie wiem też, czy nie zlecę jakiejś dodatkowej ekspertyzy.

Zdaniem wójta, starosta powinien wypowiedzieć się nie tylko w kwestiach środowiskowych (wydaje pozwolenie zintegrowane), ale też ws. dróg powiatowych, którymi będzie odbywał się transport odpadów. Z kolei radny Rybicki wskazuje na możliwy wpływ fetoru na spadek wartości nieruchomości.

Prawda jest taka, że na dziś, gdybym miał zrobić sondaż w gminie, to 99,9 procenta mieszkańców będzie przeciwko. Ja jestem wójtem, muszę poruszać się w granicach prawa, więc zgodnie z Kodeksem postepowania administracyjnego wszcząłem postępowanie. Ale jestem też mieszkańcem. Na pewno inwestycja dla przedsiębiorstwa jest istotna, ale dla mieszkańców uciążliwa – dodaje wójt Michalski.

Złożenie wniosku przez inwestora i trwające postępowanie to dopiero początek całej, długiej drogi do realizacji przedsięwzięcia. Teoretycznie wójt może wydać decyzję odmowną i nie wydać środowiskowych uwarunkowań. Wtedy wnioskodawcy przysługuje odwołanie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Gdańsku.

Jeżeli natomiast inwestor uzyskuje od gminy decyzję ustalającą środowiskowe uwarunkowania dla przedsięwzięcia, wówczas otwiera mu to możliwości o staranie się o decyzję o warunkach zabudowy i pozwolenie na budowę oraz zatwierdzenie projektu budowlanego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki