Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieli w sobie coś z książek Hemingwaya. Wystawa „Rybacy Zalewu Wiślanego - ginący fach?” w Kątach Rybackich

Grażyna Antoniewicz
Wystawa „Rybacy Zalewu Wiślanego - ginący fach?”, którą oglądać można w Kątach Rybackich - to zapis życia codziennego rybaków. Każda z postaci utrwalona na tych fotografiach to osobna barwna historia. Poznajemy ludzi, których życie wymaga z jednej strony uporu i niezłomności, z drugiej zaś umiejętności przystosowania się do zmienności nie tylko wiatru i fal, ale także losu.

Wystawa „Rybacy Zalewu Wiślanego - ginący fach?” w Kątach Rybackich

Materiał fotograficzny i filmowy powstawał na przełomie lat 2020 i 2021, a jego autorem jest Grzegorz Klatka, dokumentalista i fotoreporter.

- Być może, dzisiaj ten materiał nie jest tak atrakcyjny, ale będzie kiedyś, gdy do wartości dokumentalnej dojdzie wartość historyczna - mówił na otwarciu wystawy autor.

- Żyjemy w czasach szybkich przemian cywilizacyjnych. W 1998 roku fotografowałem podobny temat na Helu. - Rybacy, których wtedy poznałem, byli skromnymi ludźmi, skorymi do pomocy i współpracy z kolegami. Mieli w sobie coś z książek Hemingwaya: upór, który kazał im wracać na wodę pomimo braku ryb, jednocześnie pokorę wobec żywiołu. Wydawało mi się, że są nierozerwalnie związani z tym morzem, stale do niego wracali, choćby na brzeg, popatrzeć w horyzont. Był jakiś romantyzm w wizerunkach i postawach tych ludzi. Wybierając się na Mierzeję Wiślaną, po przeszło dwudziestu latach, zdawało mi się, że to będzie powrót do przeszłości, tymczasem wszystko się zmieniło. Dzisiaj rybacy są przedsiębiorcami, pobudowali pensjonaty, restauracje, mają własne chłodnie, sklepy, ciężarówki, wszystko po to, by ominąć pośredników.

Dawniej rybacy rozmawiali o morzu i o rybach, dziś o programach unijnych. Dzięki nim można rozszerzyć działalność, zmodernizować łódź, kupić vana z chłodnią, a także otrzymać postojowe, na tyle wysokie, że niektórym „nie opłaca się wychodzić na wodę”. Zmieniły się relacje społeczne, sami rybacy to dostrzegają. Ludzie pozamykali się w swoich obejściach, gonią za widmem dobrobytu i bogactwa, dawną współpracę i koleżeństwo zastąpiła zawiść i chorobliwa konkurencja. Romantyzm prysł. Ci, którzy go jeszcze odrobinę mają, są uważani przez ogół za wariatów, ewentualnie folklor lokalny.

Fryzjera zna każdy

- Losy rodzin, które przyjechały tutaj po wojnie są wyjątkowo ciekawe - opowiada Grzegorz Klatka.

Zbyszek Gajewski zaczynał jako fryzjer. Gdy postanowił zostać rybakiem, miał już żonę, dzieci oraz własny zakład w Elblągu. Przeniósł się do Krynicy Morskiej, sprzedał żaglówkę, kupił łódź rybacką i z fryzjerstwa została mu tylko ksywka. Długo szukał swojego miejsca. Znalazł je podczas wyprawy rzeką Szkarpawą. Zobaczył okolice Osłonki i tam postanowił osiąść.

- Kiedy ludzie pytają o Gajewskiego, na Zalewie nie widzą o kogo chodzi, ale „fryzjera” każdy zna - uśmiecha się pan Zbyszek - Nie żałuję tej decyzji, bo odkryłem w sobie powołanie - zapewnia.

Mieszko Gotkowski z Piasków, zanim został rybakiem, reprezentował Polskę w motocrossie, w 2015 roku zdobywając tytuł mistrza kraju w enduro. Tradycja rybołówstwa w jego rodzinie zaczęła się od pradziadka, który przed wojną dzierżawił 100 kilometrów Bugu, dostarczał sumy i węgorze do Warszawy. W czasie II wojny światowej ratował ludzi z rąk gestapo, dając łapówki w postaci wędzonych węgorzy. Został zastrzelony przez Niemców na swojej łódce. Jego syn przyjechał tutaj po wojnie.

Foczką do sklepu

Poznajemy również Romana Kołkowskiego, który w ostatnich latach pływa wyłącznie ze swoim psem Rokim, którego nazywa Kapitanem. Rybołówstwem para się od 1969 roku, zna wszystkich i wszyscy znają jego. Jest romantykiem, choć niektórzy uważają go za wariata. Z rozrzewnieniem wspomina czasy, kiedy rybacy z rodzinami spędzali wolny czas w porcie, przyjaźnili się i wspierali. Twierdzi, że dopłaty unijne demoralizują, nadmiar pieniędzy niszczy więzi społeczne, a rozszalała turystyka i deweloperzy demolują sielski krajobraz. Jest konsekwentny: nie używa samochodu, do sklepu pływa małą motorówką „foczką”, a jego dom w Kątach Rybackich na pierwszy rzut oka zdradza profesję właściciela.

Dom za flądrę

- Mieszkałem w Piaskach u Heńka Górnika, dawniej świetnego rybaka, który, by postawić dom, „za flądrę”, od późnej wiosny do jesieni sypiał po 3-4 godziny na dobę, by wykorzystać najlepszy czas połowu „ryby chlebowej”. Mówi, że nigdy wtedy nie pił ciepłej kawy - opowiada Grzegorz Klatka.

Inny z bohaterów tej wystawy, Wojtek Gbel, wcześnie zaczął pracę na wodzie. Pamięta pierwszy dzień, gdy ojciec wysłał go ze starszym bratem do pracy na Zalewie: „To był 1970-71 rok. Ojciec miał jeszcze drewnianą łódkę i „pentaka” - dwucylindrowy silnik. Wziął nas do portu, silnik odpalił i mówi, że mamy jechać żaki podejrzeć. Mówi, żebyśmy silnika nie gasili. To myśmy pojechali na wodę, a on poszedł pod kiosk pić piwo. Jak usłyszał, że łódka zjeżdża, to przyszedł. - No to teraz wyładujcie, poważcie. I znowu poszedł pić. Myśmy rozładowali łódkę. -To jedźcie jeszcze raz, weźcie resztę żak, a myśmy całą łódkę już przywieźli. Myśmy wtedy dwa albo trzy razy płynęli, dziewięć albo dziesięć ton przywieźliśmy! I to jeszcze było nie tak, jak teraz, że pompa... Kaszorkami się wyciągało śledzie do skrzynek, później ze skrzynek na wagę, z wagi skrzynka na skrzynkę już do odbioru, do zdania. Ja miałem wtedy 8-9 lat, braciak o rok starszy” (jeden z tekstów z wystawy - red.).

Mieli w sobie coś z książek Hemingwaya. Wystawa „Rybacy Zale...

Już nie potrafią szyć

- Nie wszyscy chcieli opowiadać, pozwolić się sfotografować, pokazać, jak żyją, pracują. Pierwszą rozmowę przeprowadziłem z Tomaszem Rożkiem, wnukiem legendarnego rybaka z Piasków Johana Kiela, Niemca, który wolał żyć wśród Polaków niż wśród swoich. Następnie trafiłem do pana Zbyszka Gajewskiego, potem do Włodka Sobieskiego i jego uroczej żony Leny - Ukrainki - wspomina Grzegorz Klatka. - To bardzo fajna para, subtelni ludzie, z wielkim poczuciem humoru.

Włodek Sobieski przepracował 22 lata jako rybak na wodach Zalewu Wiślanego. Kiedy zdrowie zaczęło szwankować, wycofał się i zaczął szyć sieci. W 2007 roku pociął swoją piękną, drewnianą łódkę na części, oddał licencję, za co otrzymał rekompensatę. Później złożył ją z powrotem i przerobił na altanę ogrodową. Matka Włodka pochodzi z Wołynia. Ojciec, żołnierz Armii Krajowej, przyjechał do Kątów Rybackich z Kielecczyzny w 1946 roku. Zajął wolny dom i wywiesił polską flagę. Szukając pracy, trafił na barkas z sześcioma Niemcami, którzy wciąż jeszcze mieszkali na tych terenach. Od nich uczył się rybołówstwa.

Nocą na łososia

Oglądamy zdjęcia kolejnych bohaterów tej wyjątkowej wystawy. Jest Jonatan Dymel, wnuk najstarszego rybaka w Piaskach. Jako jeden z nielicznych zapaleńców wciąż trudni się zimowym łowieniem ryb pod lodem. Tej zimy wyjął jednego sandacza i pięć leszczy.

- A tu ekipa braci „Koziołków", to potentaci, w tym roku wyłowili 350 ton śledzi - opowiada fotograf. - Nagrania filmowe robiłem głównie na wodzie, gdy przyglądałem się pracy rybaków. Z Mirkiem Danilukiem pływałem nocą na łososia, 12 mil morskich od Krynicy w stronę Helu, z Mieszkiem Gotkowskim w Suchaczu na leszcza i sandacza, z Bolkiem Górnikiem w Piaskach tuż pod rosyjską granicą, jesienią na węgorze, wiosną na śledzie.

Te opowieści to zaledwie wycinek świata utrwalonego przez artystę na 47 pięknych zdjęciach.

Grzegorz Klatka jest autorem fotoreportaży publikowanych między innymi w tygodnikach Polityka, Newsweek, Gość Niedzielny, Viva, Sontag Zeitung (Szwajcaria), Reflex (Czechy), Courier Internationale (Francja), Elsevier (Holandia), w miesięcznikach Zwierciadło, Forbes i innych.

Jest m.in. laureatem I, II i III nagrody w konkursie Polskiej Fotografii Prasowej (1998, 1999), II nagrody w Humanity Photo Awards (Pekin, Chiny 2007).

Kuratorem wystawy jest Krzysztof Zamościński z Narodowego Muzeum Morskiego. Ekspozycję można oglądać do 30 września, w Muzeum Zalewu Wiślanego w Kątach Rybackich (oddział NMM).

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki