Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miejski port ma ożywić cały Puck

Piotr Niemkiewicz
W Pucku się cieszą, bo rybacki port w końcu stał się własnością miasta.
W Pucku się cieszą, bo rybacki port w końcu stał się własnością miasta. fot. Piotr Niemkiewicz
Miasto chce stworzyć wielką marinę. Rybacy znajdą tam na pewno miejsce dla siebie.

Port rybacki za prawie 4 mln zł to prezent, na który miasto czekało od wielu, wielu lat. Burmistrz Marek Rintz przyznaje, że negocjacje z wojewodą nie należały do najkrótszych ani do najłatwiejszych.

- Ale liczy się szczęśliwy finał i z tego powodu cieszę się niezmiernie - komentuje. - Plany mamy naprawdę ambitne, miejsce jest znakomite. Wojewoda naprawdę uczynił dobry ruch, a my zarobiliśmy prawie cztery miliony złotych.

Do tej pory miasto port rybacki dzierżawiło od Agencji Modernizacji i Restrukturyzacji Rolnictwa.
- Ziemia nie była nasza, więc o inwestycjach mogliśmy jedynie rozmawiać i je planować - mówi burmistrz. - Bo jak pozyskać unijne dofinansowanie?

Władze miasta w najbliższym czasie chcą przede wszystkim zmodernizować otoczenie basenu portowego. Na razie mieści się tam tylko bosmanat, a od tego roku także przeniesiony z centrum punkt informacji turystycznej.

Dziś to atrakcyjne miejsce w Pucku dobrze wygląda tylko pod koniec czerwca. To właśnie wtedy rybacką przystań szczelnie wypełniają kutry, setki pątników i turyści, którzy przyjechali obejrzeć jedyną w swoim rodzaju łodziową pielgrzymkę ludzi morza.

Przez lato życie też tam kwitnie, ale nie takie, na którym zależy samorządowcom. Ci chcieliby widzieć w porcie dziesiątki turystów, żeglarzy, którzy ożywiliby miasto. Tymczasem w lipcu i sierpniu na nabrzeżu remontowane są kutry. A jachty można spotkać przy pływającym falochronie. Przez port prowadzi też ścieżka rowerowa na Półwysep Helski, a po sąsiedzku znajduje się tawerna, słynna smażalnia Antoniego Budzisza i sukcesywnie modernizowany Harcerski Ośrodek Morski. Ale to wszystko za mało, by przyciągnąć do miasta tłumy, jakie bywały tu jeszcze przed kilkoma dekadami. - Dla turysty żeglarza trudno wymarzyć sobie lepsze miejsce niż to, które tu mamy - przyznaje Sławomir Dębicki, komendant HOM. - A na wodzie naprawdę da się zarobić.

Janusz Matzken, były dyrektor puckiego Miejskiego Ośrodka Kultury Sportu i Rekreacji, potwierdza, że dla miasta, które turystyczną hossę ma dawno za sobą, żeglarska inwestycja będzie strzałem w dziesiątkę. - Marina to nie tylko kilkaset miejsc postojowych, ale cała towarzysząca temu obsługa - mówi Matzken. - Po sezonie ktoś musi łodzie zakonserwować, zrobić przegląd, nakarmić gości czy dać im miejsce do spania. To minimum kilkadziesiąt stałych miejsc pracy.

Były szef MOKSiR promował od lat Via Marinę, projekt ogromnej przystani, która swoim zasięgiem miałaby objąć oba porty. I po drodze "wchłonąć" też harcerzy. Burmistrz zastrzega jednak, że miasto nie będzie chciało przejąć terenów HOM.

- Niech harcerze szukają inwestora, ja nie będę przeszkadzał - deklaruje Marek Rintz. - Każde atrakcyjne miejsce noclegowe w Pucku jest przecież na wagę złota. A my będziemy mieli masę pracy przy zagospodarowaniu reszty terenów.

Miasto portowe inwestycje chce rozpocząć jednak od... rybaków. Głównie dlatego, że są jedną z atrakcji turystycznych, ale i na rozwój sektora rybackiego można pozyskać unijne fundusze.
- Rybacy to część naszej tradycji, więc w porcie miejsce zawsze mieć będą - deklaruje Marek Rintz.
To właśnie z myślą o nich przebudowany zostanie budynek obecnego bosmanatu. Powstaną miejsca do sprawiania ryb, sanitariaty czy sala, w której będzie można spotkać się w większym gronie.

3,7 mln - na tyle wyceniana jest rynkowa wartość terenu, który Puck dostał od wojewody.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki