- Z początkiem roku przejęliśmy te zadania i zajmować się nimi będzie w ramach pełnego etatu jeden wyznaczony pracownik naszego wydziału – mówi Tadeusz Bukontt, dyrektor WBiZK. – Umownie można nazwać go „miejskim myśliwym”, choć od razu zaznaczam, że ze strzelaniem ta praca ma niewiele wspólnego – dodaje.
"Miejski myśliwy" przyjmuje wszystkie zgłoszenia dotyczące zwierząt w mieście. Po broń sięgać ma jedynie w ostateczności (np. w sytuacjach wymagających skrócenia męki rannych zwierząt). Ma prawo dokonać również tzw. odstrzałów redukcyjnych, w sytuacji gdy populacja danej zwierzyny zacznie być niebezpieczna dla mieszkańców (chodzi głównie o ekspansję dzików).
Na co dzień natomiast pracownik WBiZK zajmuje się „prewencją”, czyli dbaniem o stan odłowni, montażem klatek i nęceniem zwierząt na specjalnych obszarach położonych z dala od siedzib ludzkich (dzięki czemu zwierzęta nie szukają pożywienia w mieście). Współpracuje też z nadleśnictwem i lekarzami weterynarii. Do jego zadań należą również spotkania z mieszkańcami – np. działkowcami i zarządami spółdzielni – podczas których tłumaczy jak właściwie ogrodzić uprawy, czy np. jak zabezpieczyć śmietniki przed wścibskimi czworonogami. „Miejski myśliwy” pracuje w godzinach dziennych, natomiast dyżury nocne i weekendowe pełnią – dokładnie tak jak dotychczas – myśliwi zakontraktowani przez miasto.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?