Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Zieliński, zwycięzca "Project Runway": Pierwszy projekt trzymam głęboko w szafie [ROZMOWA]

rozm. Marta Irzyk
O swojej wygranej w modowym "Project Runway" i o tym, jak wiele drzwi otwiera taki sukces, opowiada 19-letni gdańszczanin Michał Zieliński, najmłodszy uczestnik programu.

TVN/ x-news

Pochodzisz z gdańskiego Nowego Portu, mówisz o swoim silnym przywiązaniu do Gdańska. Jednocześnie zapowiedziałeś już wyjazd do Warszawy, a później, być może, do Londynu. Może jednak zostałbyś jeszcze trochę z nami?
Z Gdańskiem będę związany zawsze, bez względu na to, gdzie zamieszkam. Już od wakacji ubrania mojego projektu będzie można kupić w Gdańsku, jednak nie ma tutaj żadnej uczelni wyższej, która mogłaby zagwarantować mi dalszy rozwój. Niestety muszę więc wyjechać do Warszawy.

Gdzie będą dostępne Twoje projekty?
Otwiera się concept store, gdzie będzie można kupić ubrania od różnych projektantów, w tym ode mnie. Butik działa już w Warszawie, a teraz zaczyna działalność w Gdańsku i Poznaniu - moje projekty będą więc dostępne w różnych częściach Polski. Planuję też otworzyć sprzedaż internetową, słowem - będzie mnie coraz więcej, na czym bardzo mi zależy. W przyszłości chciałbym mieć oczywiście własny butik, ale nad tym muszę jeszcze popracować. Na pewno nie będę podejmował pochopnych decyzji.

Masz 19 lat, jesteś tegorocznym maturzystą i wiele rzeczy dzieje się wokół ciebie bardzo szybko. A zaczęło się od…
… tak naprawdę od tego, że od zawsze lubiłem zajęcia artystyczne - z rysunku, malarstwa, na które uczęszczałem w Nowym Porcie. W gimnazjum chodziłem na zajęcia teatralne, podczas których skupiałem się na wizualnej części spektakli i naszych etiud szkolnych. Teatr traktowałem tylko jako hobby - starałem się myśleć "przyszłościowo", chciałem dalej kształcić się na profilu biologiczno-chemicznym. Ostatecznie postanowiłem jednak postawić na swoją pasję i poszedłem do technikum odzieżowego [ w Zespole Szkół Zawodowych nr 9 w Gdańsku - red.], by nauczyć się rzemiosła. Jeszcze przed pójściem do tej szkoły nie potrafiłem nawet obsłużyć maszyny do szycia (śmiech). To tam zdobyłem pierwsze szlify i bardzo wiele się nauczyłem.

Podobno wstydzisz się swojego pierwszego projektu.

Mam go ciągle gdzieś w szafie (śmiech). Nie wstydzę się go, ale chyba jeszcze musi upłynąć trochę czasu, zanim nabiorę do niego sentymentu, bo na razie oceniam go bardzo krytycznie.

W "Project Runway" również było widać, że jesteś krytyczny wobec tego, co tworzysz.

Gdy coś mi się nie podoba, po prostu to mówię. Staram się jednak być dla siebie wyrozumiały - pierwszy projekt, o którym wspomniałaś, był na miarę moich umiejętności w tamtym czasie, więc staram się po prostu uczyć na błędach.

W programie od początku byłeś jednym z faworytów, choć zdarzały się też momenty kryzysowe, jak wizyta Małgorzaty Rozenek, która cię skrytykowała. Miałeś chwile zwątpienia?
W odcinku z Małgorzatą Rozenek do momentu, w którym nie stanąłem przed jury, myślałem, że to jest dobry projekt. Choć jurorzy go skrytykowali, z perspektywy czasu oceniam tamtą pracę pozytywnie. Najtrudniejszym momentem w programie był dla mnie wyjazd do Barcelony. To tam zacząłem mówić, podobnie jak Sylwia [Kozubska - jedna z uczestniczek - red.], że już jestem spakowany i wracam do domu po tym odcinku. To był chyba jedyny moment, kiedy bałem się o swój dalszy udział w programie.

Prezydent Adamowicz gratulował Michałowi Zielińskiemu z Gdańska, zwycięzcy programu "Project Runway"

Mam wrażenie, że kluczem do zwycięstwa w programie jest pewność siebie.
Tak, pewność siebie jest w ogóle kluczowa w tej branży. Trzeba być pewnym siebie, żeby potrafić z jednej strony zrealizować swoją wizję, a z drugiej dobrze ją zaprezentować. Jeżeli nie jest się pewnym swojego projektu, to jak ktoś ma uwierzyć, że to naprawdę jest dobre i czuć się w tym dobrze?

Kogo najbardziej będzie ci brakowało po "Project Runway"?
Całego programu. Już teraz tęsknię za ludźmi, którzy tam byli, atmosferą i beztroską. Podczas pobytu w programie mogłem się skupić wyłącznie na projektowaniu, wtedy myśli się tylko o tym, by zrealizować swoją wizję i nie odpaść. Mogę więc powiedzieć, że "Project Runway" był chwilowymi wakacjami od życia. Będę tęsknił za wszystkimi - Tomkiem Ossolińskim, Anją Rubik i uczestnikami, choć z jednymi dogadywałem się lepiej, a z innymi gorzej. To była świetna przygoda i żałuję, że już się skończyła. Teraz powoli wracam do rzeczywistości, która stawia przede mną kolejne wyzwania, bo program bardzo zmienił moje życie, otwierając wiele drzwi.

Tempo programu było bardzo szybkie. Jak się w nim odnajdywałeś?

Na początku czułem się niepewnie, bałem się, co zaprezentują inni uczestnicy. Na szczęście szybko odnalazłem się w tym trybie pracy, bo poczułem, że moje umiejętności pozwolą na utrzymanie się w programie i pokazywanie dobrych projektów.

Powiedziałeś, że twoje projekty będą ekskluzywne. Zamierzasz tworzyć też ubrania przeznaczone na co dzień?
Tak, oczywiście. W butikach już za kilka tygodni dostępna będzie oferta dla każdego, również dla mężczyzn, choć projektuję głównie dla kobiet. Docelowo, za jakiś czas, zamierzam zająć się właśnie projektami sukien wieczorowych, na czerwony dywan - w tym odnajduję się najlepiej.

Jakie będą projekty na czerwony dywan?

Na pewno "jakieś", bo nie lubię nudy. Będą odzwierciedlać moje poczucie estetyki i postaram się, by były jak najciekawsze, nietuzinkowe. Projekty, które prezentowałem w programie - w tym kolekcja finałowa - były w jakimś sensie klasyczne: eleganckie, proste. Na początku mojej drogi myślałem, że pójdę w stronę kostiumografii i kreacji estradowych. Mój styl jednak ciągle ewoluuje - teraz największą radość sprawia mi, gdy kobieta czuje się pewnie i kobieco w moim ubraniu. Dobrze dobrany strój ma wzmacniać jej samoocenę.

Dla kogo najbardziej chciałbyś coś zaprojektować?
Obecnie to Grace Jones. Zagłębiłem się w jej dyskografię, wcześniejsze stylizacje i jej wizerunek bardzo mnie zainspirowały. Mimo że dzieli nas różnica pokoleniowa, bardzo chciałbym ją ubrać.

Jak oceniasz rynek modowy w Trójmieście i w całej Polsce?
Byłem wolontariuszem na gali Amber Look, czyli jednym z największych wydarzeń modowych na Pomorzu. Swoją drogą to inspirujące, że jeszcze niedawno pomagałem za kulisami, a teraz złożono mi propozycję, by zaprezentować tam swoją kolekcję… Trochę więc znam rynek modowy w Trójmieście i wydaje mi się, że brakuje tutaj wyłącznie uczelni wyższej poświęconej modzie. Wiele mówi też fakt, że niedawno pojawiały się głosy o zamknięciu mojej szkoły średniej, gdzie uczyłem się zawodu. Byłaby to duża strata dla trójmiejskiej mody.

Chciałbyś kiedyś wykładać na takiej uczelni?
Nie, chyba nie mam cierpliwości… Nawet gdy próbuję wytłumaczyć coś bratu, denerwuję się po kilku minutach (śmiech).

Prawdziwy indywidualista.
Tak, choć nie lubię mówić o sobie. Wolę, gdy robią to za mnie moje projekty.

Co poradziłbyś innym młodym ludziom, którzy chcą zajść wysoko?
Przede wszystkim trzeba ściśle określić, co chce się robić w życiu i nie bać się zaryzykować. Ważna jest też ciągła praca zarówno nad sobą, jak i przy różnych projektach, również za darmo. Grunt to zdobywać doświadczenie, które później zaowocuje. Do tego wiara w siebie i trochę szczęścia, a wtedy sukces przyjdzie sam.
Rozmawiała Marta Irzyk

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki