Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Tusk zeznawał przed komisją ds. Amber Gold

Szymon Zięba
Michał Tusk przed komisją Amber Gold
Michał Tusk przed komisją Amber Gold Adam Guz
Michał Tusk pojawił się przed komisją ds. Amber Gold w towarzystwie pełnomocnika. Nie chciał skorzystać z prawa do swobodnej wypowiedzi.

Aktualizacja, godz. 14.14

Poseł Witold Zembaczyński z Nowoczesnej zapytał Michała Tuska dlaczego podjął współpracę z Marcinem P., skoro miał świadomość, że - jak sam stwierdził - działalność Amber Gold budzi co najmniej wątpliwości.

- W pewnym sensie zwyciężyła ciekawość, chęć rozwoju własnego i realizowania siebie, w jakimś zakresie, który mnie interesował. Plus różnego rodzaju czynniki zewnętrzne, które uśpiły wiele osób, czyli symptomy prowadzenia legalnego biznesu: zalewanie mediów reklamami. To oczywiście uśpiło moją czujność - stwierdził Tusk.

Aktualizacja godz. 12.15
Tusk potwierdził przed sejmową komisją śledczą ustalenia posłów, że od 15 marca 2012 roku łączyła go z OLT Express z.o.o. umowa o świadczenie usług doradczych i managerskich. Od 16 kwietnia 2012 roku był ponadto zatrudniony w porcie lotniczym Gdańsk na pełny etat, na stanowisku specjalisty ds. marketingu. Do zakresu jego obowiązków należała m.in. współpraca z liniami lotniczymi operującymi "do" i "z" portu lotniczego Gdańsk.

Czytaj też:

Podczas rozmowy komisji z Michałem Tuskiem, pojawił się również wątek skrzynki mailowej i jej nazwy "Józef Bąk".

- Używałem skrzynki pocztowej o nazwie Józef Bąk. Zarejestrowałem tę skrzynkę w 2000 roku, jak byłem w II liceum i to była moja prywatna skrzynka pocztowa. W korespondencji z użyciem tej skrzynki pocztowej, z kimkolwiek, także z przedstawicielami OLT Express, podpisywałem się. Podpisywałem się, albo inicjałami, tak jak jest to przyjęte ogólnie w korespondencji między ludźmi, którzy się znają. Każda osoba, która dostawała tego maila, wiedziała od kogo on jest. Powiem szczerze, że ja nawet nie pamiętam, czy w tym momencie jak korespondowałem, czy w ogóle pamiętałem, czy taka nazwa tej skrzynki funkcjonuje. To jest być może zabawny element, ja wiem, że on budzi rozmaite reakcje wśród członków komisji - mówił Tusk.

Czytaj także: Sławomir Nowak: nie miałem styczności z głównym wątkiem afery Amber Gold
Syn byłego premiera podkreślił, że to nazwa skrzynki pocztowej. - Nie ma żadnego obowiązku, żeby ta nazwa była imieniem i nazwiskiem, to może być cokolwiek. Istotne jest to jak się człowiek podpisuje w mailu i czy osoby, które z nim korespondują, wiedzą,że to jest ta osoba - podkreślił.

Dlaczego na potrzeby współpracy z OLT nie stworzył innego konta mailowego?

- Była to moja prywatna skrzynka, z której korzystałem od lat i nie widziałem powodu żeby jej zmieniać - mówił w odpowiedzi na pytanie komisji. - Nie przykładałem do tego wagi. Zresztą przez cały okres zarówno mojej współpracy z OLT Express, jak i w ogóle przez okres życia i korzystania z tej skrzynki, nigdy nie było to dla nikogo problemem, poza osobami, które komentują ten fakt, tworząc teorię i dorabiając do tego jakieś niestworzone historie - stwierdził Michał Tusk.

Przez cały okres zarówno mojej współpracy z OLT Express, jak i w ogóle przez okres życia i korzystania z tej skrzynki, nigdy nie było to dla nikogo problemem, poza osobami, które komentują ten fakt, tworząc teorię i dorabiając do tego jakieś niestworzone historie.


Michał Tusk przed komisją ds. Amber Gold:

[AIP]

Godz.11.50
Na pytanie kiedy i w jakich okolicznościach Michał Tusk poznał Marcina P. odpowiedział: - Pana Marcina P. poznałem w listopadzie 2011 roku, kiedy jako dziennikarz Gazety Wyborczej, już wiedziałem od kilku miesięcy czy tygodni, to była informacja publiczna, że Amber Gold buduje coś w rodzaju grupy lotniczej, w jakiś sposób ukierunkowanej na Gdańsk. I po prostu skontaktowałem się z nim, żeby o tym porozmawiać, o tym biznesie lotniczym - powiedział. Podkreślił, że nie pamięta dokładnie skąd miał numer do P. - Podejrzewam, ze mogłem go mieć od kogoś z redakcji - podkreślił.

Czytaj też: Były prezes Sądu Okręgowego przed komisją ds. Amber Gold. - Donalda Tuska znam z widzenia

Rozmowa Tuska z Marcinem P. na temat planów Amber Gold względem rynku lotniczego - wedle relacji Tuska - miała zostać opublikowana.

Na pytanie posła Jarosława Krajewskiego o to, kiedy dowiedział, się, że Marcin P., prezes Amber Gold, jest osobą karaną za przestępstwa gospodarcze, Michał Tusk stwierdził, że nie potrafi wskazać dokładnej daty. Powiedział też że był dziennikarzem, a podejrzana otoczka wokół Amber Gold była mu znana. Choć nie potrafił powiedzieć od kiedy, mówił m.in. o momencie, w którym zaczęły się pojawiać regularne publikacje na ten temat w mediach.

Pytany przez posła Jarosława Krajewskiego o to, czy przed podjęciem formalnej współpracy z OLT Express miał wiedzę na temat przestępczej działalności Marcina P. stwierdził: - Nie miałem wiedzy o przestępczej działalności, dlatego, że tak jak powiedziałem - poruszamy się w sferze pewnych niuansów. Nikt nie napisał wprost przecież w 2011 czy 2010 roku, czy przez pierwszą połowę 2012 roku, że Marcin P. to przestępca, a Amber Gold to piramida finansowa. Państwo na pewno też dysponują tymi publikacjami, więc doskonale wiecie, że to były różnego rodzaju sugestie, opinie.

Czytaj również: Waldemar Pawlak przed komisją śledczą ds. Amber Gold. Zeznawał też Jarosław Mąka
Tymczasem za sprawą posła Krajewskiego, przed komisją pojawił się wątek artykułu Gazety Wyborczej (w której pracował Michał Tusk) z kwietnia 2010 roku pod tytułem "Pośrednik z wyrokiem za przywłaszczenie". Jak stwierdził członek komisji śledczej, w tym artykule Marcin P. przyznawał się, że faktycznie został skazany prawomocnym wyrokiem sądu. - Taka informacja była dostępna w zarówno w prasie jak i internecie co najmniej od 16 kwietnia 2010 roku - mówił poseł Jarosław Krajewski.

- Ja nie powiedziałem, że ja o tym nie wiedziałem. Mi teraz trudno sobie przypomnieć dokładnie stan mojej pamięci na ten temat, tym bardziej, że potem nastąpiło dużo wydarzeń, które tę wiedzę moją wykrystalizowały, więc tym bardziej jest mi trudno dowiedzieć się jak ta wiedza moja pogłębiała się na przestrzeni miesięcy czy lat. Jest możliwe, ja nie wykluczam tego, że ja wiedziałem na przykład o tym jednym wyroku. Jest to jak najbardziej możliwe. Na pewno wiedziałem, i to mogę powiedzieć z pełnym przekonaniem o tym, że Amber Gold, który jest inwestorem w OLT Express, jest firmą, która budzi wiele wątpliwości. Jest też możliwe, że wiedziałem o tym, że właściciel Marcin P. miał w przeszłości jeden wyrok. Jest to możliwe, natomiast nie jestem w stanie teraz powiedzieć, że tak było na pewno - mówił Tusk.

Czytaj też: Afera Amber Gold. Komisja przesłuchała byłego prokuratora generalnego

Na pytanie Krajewskiego czy przed 15 marca 2012 roku, kiedy - jak mówił poseł - Michał Tusk rozpoczął formalną współpracę z OLT Express, miał wiedzę na temat "otoczki Amber Gold" miał wiedzę o co najmniej jednym wyroku prawomocnym Marcina P., Tusk powtórzył:

- Miałem wiedzę o tym, absolutnie, że działalność Amber Gold budzi wątpliwości - stwierdził. Dodał przy tym, że nie jest teraz w stanie powiedzieć czy miał wiedzę o wyroku. - Jest taka możliwość, że miałem -powiedział. - Zdawałem sobie sprawę z tej otoczki - zaznaczył.

[email protected]

Zobacz też: Znalazły się zaginione dyski ze sprawy Amber Gold. Były w sądowej kasie pancernej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki