Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Szromnik z Arki Gdynia: Bramkarz też ma prawo do realizacji swoich marzeń [ROZMOWA]

Janusz Woźniak
Tomasz Bolt/Polskapresse
O piłkarskich marzeniach i ligowej rzeczywistości rozmawiamy z bramkarzem I-ligowej Arki Gdynia Michałem Szromnikiem.

W rundzie jesiennej, w 18 ligowych meczach, byłeś jedynym piłkarzem Arki, który grał w nich od 1 do 90 minuty. Dla młodego bramkarza to chyba komfortowa sytuacja?

- Myślę, że nawet bardzo komfortowa. Tym bardziej, że w poprzednich sezonach grałem sporadycznie. Bramkarzowi, obojętnie młodemu czy bardziej doświadczonemu, zaufanie i regularne występy dodają pewności. To jest taka wartość dodana, która procentuje na boisku.

Do 9 kolejki spotkań, w której wygraliście w Bełchatowie 1:0, Twoje indywidualne statystyki były bardzo dobre. Tylko 6 wpuszczonych bramek, aż 6 spotkań z czystym kontem. Mam wrażenie, jakby ten nadmiar szczęścia przytłoczył Cię w kolejnych 9 spotkaniach, w których wyciągałeś piłkę z siatki aż 15 razy, nie zaliczając żadnego meczu bez bramkowych strat. Co się takiego stało?

- Cóż, liczby nie kłamią. Jako drużyna mieliśmy dobry początek, a później coś się załamało. Mam tu na myśli całą drużynę, której jestem członkiem. Może za dużo było pewności siebie, może dopadła nas piłkarska zadyszka. Trudno powiedzieć. Analizy powinien dokonać sztab szkoleniowy. Na szczęście potrafiliśmy się razem podnieść i z 14 miejsca ruszyliśmy nieomal w ekspresowym tempie w górę tabeli. Razem, bo piłka to sport zespołowy, w którym razem przegrywamy i wygrywamy.

Zrobiłeś swój prywatny rachunek sumienia po jesiennych występach. Potrafisz powiedzieć, w których meczach pomogłeś drużynie zdobyć punkty, a w których mogłeś zagrać lepiej?

- Jeżeli chodzi o błędy, to daleko pamięcią nie muszę sięgać. Przytrafiły mi się takie pod koniec rundy przy straconej bramce w Grudziądzu, ale tam wygraliśmy 3:1. Niestety błąd w meczu ze Stomilem Olsztyn, przy golu na 3:3 w doliczonym czasie gry, zakończył się stratą dwóch punktów. To była moja "skucha rundy". Ja staram się takie nieudane interwencje analizować, ale jednocześnie szybko wyrzucać je z głowy. To są także swoiste koszty zdobywania doświadczenia, nauki, bo przecież po raz pierwszy zagrałem w I lidze całą rundę. A gdzie drużynie pomogłem? Niezręcznie byłoby mi to oceniać, chociaż na początku rozgrywek miałem kilka spektakularnych interwencji. Także w Pucharze Polski obroniłem karnego w meczu z Pelikanem Łowicz, a z Ruchem Chorzów też odbiłem kilka trudnych piłek.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Czwarte miejsce Arki to pozycja poniżej oczekiwań, czy może jednak na wyrost?

- Zależy jak na to patrzeć. Myślę jednak, że to jest dobra pozycja do ataku na ekstraklasę. I z tego należy się cieszyć.

Kiedy słyszę, że wybierasz się na kolejne zagraniczne testy - tym razem od 9 do 14 grudnia do angielskiego Evertonu - to mam mieszane uczucia. Bo myślisz przecież o awansie z Arką, a w Evertonie mógłbyś co najwyżej powalczyć o pozycję bramkarza nr 3 w tym klubie. Może warto jeszcze okrzepnąć na krajowych boiskach?

- Myślę, że jako bramkarz mam prawo do realizacji swoich sportowych celów i futbolowych marzeń. Na testach w Evertonie byłem już w styczniu tego roku. Wróciłem do Gdyni i grałem w Arce. Cieszę się, że w Evertonie o mnie nie zapomnieli, że znowu tam jadę. Dzięki Arce już jako lepszy, bardziej doświadczony bramkarz. To jednak są tylko i aż kolejne testy sprawdzające. Nie odmawia się takiemu klubowi jak Everton. Jednocześnie w Gdyni mój kontrakt kończy się w czerwcu. Teoretycznie mogę w styczniu podpisać kontrakt z nowym klubem, obowiązujący od nowego sezonu. Jednak mój najbliższy sportowy cel, to walka z Arką o awans do ekstraklasy.

Powiedz, co jest takim oknem wystawowym dla młodego zawodnika. Ligowe występy czy jednak gra w młodzieżowych reprezentacjach Polski, w których regularnie od lat występujesz?

- Zdecydowanie gra w reprezentacji. Bo te spotkania gromadzą skautów z całej Europy, są przepustką do zachodnich klubów. Na I-ligowe boiska raczej nikt nie zagląda, chociaż… Na naszym meczu z Termaliką był trener bramkarzy londyńskiego Queen Park Rangers - 3 aktualnie drużyny w Championship - aby osobiście zobaczyć mnie w akcji i z tego klubu też mam zaproszenie na testy, które rozpoczną się 16 grudnia.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki