Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Samet: Günter Grass wyrządził Żydom krzywdę

Redakcja
Kiedy Gunter Grass świętował w Gdańsku 80 urodziny, został zaproszony na uroczystą kolację do synagogi we Wrzeszczu
Kiedy Gunter Grass świętował w Gdańsku 80 urodziny, został zaproszony na uroczystą kolację do synagogi we Wrzeszczu Grzegorz Mehring/Archiwum
Żydzi z gdańskiej gminy nie będą się już spotykać z Günterem Grassem - tak zapowiedział Michał Samet, przewodniczący miejscowej Gminy Wyznaniowej Żydowskiej. "Krzywda się już stała. Nieodwracalna" - stwierdza Samet, komentując głośną w całej Europie sprawę wiersza niemieckiego noblisty.

Chodzi o utwór "Was gesagt werden muss" (Co musi zostać powiedziane). Laureat literackiej Nagrody Nobla broni w nim Iranu, podejrzewanego o posiadanie broni nuklearnej, oskarżając jednocześnie Izrael o zagrażanie pokojowi na świecie. Utwór spotkał się z gwałtowną reakcją rozmaitych środowisk w Niemczech, jednak najostrzej odpowiedziano na wiersz w Izraelu. Pisarza uznano tam za persona non grata.

Czytaj również: Gdańscy Żydzi kontra Grass: nie chcą się spotkać z pisarzem

Pisarz wcześniej zapowiadał, że będzie chciał obchodzić swoje tegoroczne urodziny w Gdańsku. W październiku kończy 85 lat. Trudno się spodziewać, by pojawił się wtedy w gdańskiej synagodze. A tak było w 2007 r., kiedy Grass świętował w Gdańsku 80 urodziny. Został wówczas zaproszony na uroczystą kolację do synagogi we Wrzeszczu.

Zdaniem Antoniego Pawlaka, rzecznika prezydenta Gdańska, zamieszanie wokół wiersza Grassa nie wpłynie jednak na ocenę tego, co autor "Blaszanego bębenka" zrobił dla miasta i pojednania polsko-niemieckiego. - Grass, jak każdy człowiek, ma prawo do własnych ocen. Nawet kontrowersyjnych, nawet mylnych - przypomina Antoni Pawlak, a jako poeta zaznacza, że krytykowany utwór jest niedobry pod względem artystycznym. PRZECZYTAJ CAŁĄ ROZMOWĘ z Antonim Pawlakiem

Z Michałem Sametem, przewodniczącym Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Gdańsku, rozmawia Tomasz Rozwadowski

Czy skandal wokół wiersza Güntera Grassa jest współmierny do wagi tego utworu?
Słowa wymierzone przeciwko państwu Izrael nie zostały wypowiedziane przez osobę anonimową. Opublikował je wybitny, światowej sławy niemiecki pisarz, laureat Nagrody Nobla. Günter Grass jest pisarzem, gdańszczaninem, Niemcem z określoną osobistą przeszłością. Rozgłos wokół tej sprawy nie jest przesadzony, nawet jeśli temat, w którym zabrał głos, przerósł samego Grassa.

W takim razie czy reakcja władz Izraela jest współmierna wobec tego wiersza?

Nie mogę się wypowiadać w imieniu państwa Izrael ani w imieniu żadnego z polityków reprezentujących to państwo. Mogę wyrazić swoje zdanie, jako Michał Samet, przewodniczący Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Gdańsku. W swoim imieniu i w imieniu członków Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Gdańsku mówię, że jesteśmy zdegustowani i rozżaleni tym wierszem. Odczuwamy głęboki smutek i żal, zwłaszcza iż spotkaliśmy się kilka lat temu z Günterem Grassem w imię pojednania i w imię przyszłości. Swoją obecną postawą pisarz zaprzepaszcza tę szansę.

Czytaj więcej: Grass nadal celem ataków, Iran broni pisarza

Izrael należy do najważniejszych państw świata. Państwa z tej grupy są najostrzej krytykowane i atakowane. O światowych mocarstwach wypowiada się codziennie opinie co najmniej tak samo krzywdzące.
To co zrobił Grass, jest niemoralne, jednoznacznie złe. Potępiając w taki sposób, w jaki to napisał, Günter Grass udzielił poparcia prezydentowi Iranu, dyktatorowi, którego oficjalnym celem jest zagłada państwa Izrael, a co za tym idzie, Żydów. Uczynił to pisarz niemiecki, z biograficznym faktem przynależności do SS. Zrobił coś, co może mieć nieobliczalne konsekwencje, bowiem jako autorytet udzielił poparcia dyktatorowi, który ma określone, nieukrywane, zbrodnicze cele. Co powie, jeśli Iran zrealizuje swoje cele? Powie, że się pomylił, że nie zdawał sobie sprawy z siły własnych słów?

Grass niejednokrotnie tłumaczył się z okoliczności swojego powołania do SS w końcu II wojny światowej.
Tego właśnie się obawiam. Wtedy powiedział, że miał 17 lat, był chłopcem powołanym do wojska. Taki typ tłumaczenia mógłby powtórzyć teraz, gdyby jego słowa sprowadziły nieszczęście na państwo Izrael - przepraszam, myliłem się, mam 85 lat, popełniłem błąd, tak mi się tylko wydawało.... Ten czyn może, potencjalnie, przynieść bardzo złe owoce, a z moralnej odpowiedzialności za nie trudno by się było wykpić.

Jeden z ministrów rządu Izraela zapostulował odebranie Günterowi Grassowi Nagrody Nobla. Byłby to fakt bez precedensu. Czy tu zachowano miarę?
Powtarzam, że nie wypowiadam się na temat działań podejmowanych przez rząd izraelski. We mnie osobiście, i w gdańskiej społeczności żydowskiej te słowa, ten czyn wzbudziły smutek i ból. Ważna jest odpowiedzialność za słowo, branie pod uwagę, jakie owoce może to słowo przynieść. Jeśli się coś mówi, nawet dobrego, w złym kontekście, należy się liczyć z niedobrymi owocami, fatalnymi konsekwencjami. W dodatku jeśli się wypowiada światowy autorytet na światowym forum. Słowa Grassa obiegły cały świat i od kilku dni są powtarzane i komentowane bez ustanku. Nie padły one na spotkaniu towarzyskim, wiersz nie został odczytany w wąskim gronie, tylko opublikowany, upubliczniony w najszerszy z możliwych sposób.

Pisarz zapowiedział, że będzie chciał obchodzić swoje tegoroczne urodziny w Gdańsku. Jaką postawę zachowa gmina wobec jego wizyty?
Gmina Wyznaniowa Żydowska w Gdańsku żyje swoim własnym życiem, ma swoje zadania i cele działania. Żyjemy szabasami, świętami. Nie widzimy sensu w spotykaniu się z Günterem Grassem po tym złym i krzywdzącym wierszu. To wielki pisarz, nie wiemy, dlaczego tak zrobił, ale krzywda się już stała. Nieodwracalna.
Z Antonim Pawlakiem, poetą, rzecznikiem prezydenta Gdańska, rozmawia Marek Adamkowicz

Za sprawą wiersza "Co musi zostać powiedziane" znowu zrobiło się głośno o Grassie. W Niemczech został potępiony przez rozmaite środowiska, Izrael zabronił mu wjazdu na swoje terytorium. Nie będzie to miało przypadkiem wpływu na negatywne postrzeganie Gdańska? Grass jest przecież mocno związany z naszym miastem.
Zacznijmy od tego, że mamy do czynienia z wypowiedzią artystyczną, zresztą bardzo słabą. Ma ona wprawdzie charakter polityczny, ale Grass wielokrotnie zabierał głos w sprawach publicznych i często budził kontrowersje. To nic nowego.

Czytaj również: Gdańsk: Grassomania - urodziny Guntera Grassa

Mówimy jednak o osobie, której przyznano tytuł Honorowego Obywatela Miasta Gdańska. Sytuacja wydaje się trochę niezręczna...
Grass z pewnością zasłużył na ten tytuł. Trudno kwestionować to, co zrobił dla miasta i pojednania polsko-niemieckiego. Akurat to nie podlega przewartościowaniu.

Nawet jeśli mamy do czynienia z tak poważną reakcją jak w przypadku Izraela?
Decyzja o niewpuszczaniu Grassa to, moim zdaniem, nadwrażliwość władz izraelskich. Nie rozumiem oskarżeń o antysemityzm. Nie można stawiać takich zarzutów tylko dlatego, że skrytykowana została polityka państwa Izrael. Podobnie nieuprawnione byłoby mówienie o antypolonizmie, gdyby ktoś źle mówił o polityce państwa polskiego. Grass, jak każdy człowiek, ma prawo do własnych ocen. Nawet kontrowersyjnych, nawet mylnych.

W Gdańsku zwykle organizowano uroczystości z okazji urodzin Grass, który przypomnijmy, kończy w październiku 85 lat. Czy zamieszanie wokół wiersza wpłynie w jakiś sposób na plan uroczystości?
Nie wiemy, czy Günter Grass przyjedzie do nas w tym roku. Nie sądzę też, by jego wiersz mógł na takich uroczystościach w znaczący sposób zaważyć.

Marek Adamkowicz, Tomasz Rozwadowski

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki