Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Probierz trener Lechii Gdańsk: Trzeba wykorzystywać okazje bramkowe

(stan)
Michał Probierz
Michał Probierz Przemysław Świderski
Lechia Gdańsk nie zdołała awansować do półfinału piłkarskiego Pucharu Polski. Biało-zieloni zremisowali na PGE Arenie z Jagiellonią 1:1, ale pierwszy mecz w Białymstoku przegrali 1:2. Michał Probierz, trener Lechii, zwracał uwagę na słabą skuteczność swojego zespołu i w tym upatrywał przyczyn odpadnięcia z rozgrywek pucharowych.

- Dwumecze mają to do siebie, że trzeba wykorzystywać okazje bramkowe. My zaprzepaściliśmy ich dużo w Białymstoku - mówi Probierz. - Graliśmy trzema napastnikami, żeby stowrzyć dużo sytuacji, ale nie potrafiliśmy płynnie zagrozić bramce gości, a kontry Jagiellonii były groźne. Jak zaczęliśmy stwarzać sytuacje, to straciliśmy bramkę po rzucie wolnym. Cały czas ryzykowaliśmy, graliśmy bardzo ofensywie, bo przeszliśmy na system 3-4-3. Zdobyliśmy bramkę, ale to za mało. To bolesne. Jak się w piłce nie wykorzystuje sytuacji, to nie da się wygrywać. Nie potrafimy przełamać się po stałym fragmencie gry. Mielismy ich sporo i musimy zdobyć bramkę, która zadecyduje o wyniku.

Szkoleniowiec biało-zielonych nie spotkał się z Franzem Josefem Wernze, większościowym właścicielem Lechii, który był we wtorek w Gdańsku i oglądał mecz z trybun PGE Areny.

- Nie, nie spotkałem się z panem Wernze. Z tego co mi wiadomo, to takie spotkanie nie jest przewidziane. To są rozmowy na szczeblu ludzi, którzy zarządzają klubem - powiedział Probierz.

W zupełnie innym nastroju był Piotr Stokowiec, szkoleniowiec zespołu z Białegostoku.

- Przyjechaliśmy do Gdańska awsansować do półfinału. Cel osiągnęliśmy i z tego się cieszę. Piłkarze obu drużyn mieli okazje, gra była otwarta i mecz dobrze się oglądało. Obie drużyny chciały grać w piłkę. W mojej ocenie zasłużyliśmy na ten awans. Wiedziałem, że kluczem do sukcesu będzie strzelenie bramki. Zdobyliśmy ją, kontrolowaliśmy grę. Obie drużyny miały okazje na kilka goli. Zimny prysznic w meczu z Koroną podziałał na nas, może nastąpił w dobrym momencie. Po awansie dostaniemy kopa i morale zespołu wzrośnie. Nigdy nie wątpiłem w moją drużynę. Są różne fazy, ale te słabsze u nas można policzyć na palcach jednej ręki. Cieszę się z awansu i z dobrej gry, bo to nie jest tak, że nam się udało, ale wywalczyliśmy sobie ten awans - przyznał Stokowiec.

Szukasz więcej sportowych emocji?


POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki