- Wydaje mi się, że z przebiegu meczu zasłużyliśmy na zwycięstwo, bo byliśmy zespołem lepszym od Legii stworzyliśmy sobie więcej sytuacji bramkowych - uważa Mak. - Sam miałem okazję, po której mogliśmy wygrać. Żałuję bardzo, bo piłka trafiła tylko w poprzeczkę. Legia miała trzy słupki i to się zgadza, ale my więcej mieliśmy stuprocentowych sytuacji i uważam, że to był remis ze wskazaniem na nas. Pokazaliśmy dobrą grę i nie mam się czego wstydzić, ale nie tylko z Legią, bo także we wcześniejszych spotkaniach z Górnikiem i Termaliką brakuje postawienia kropki nad i, bo gramy naprawdę niezłą piłkę. Na mecz z Legią wyszliśmy bardzo ofensywnie. Wiemy jaki mamy potencjał, jak jesteśmy mocni i tylko boli, że nie możemy takich meczów wygrać.
Było zagrożenie, że Michał już w pierwszej połowie będzie musiał opuścić boisko, ale ostatecznie wrócił do gry i to po faulu na nim czerwoną kartką ukarany został Ariel Borysiuk.
- Przy sprincie poczułem ukłucie w kolanie. Na początku ból był bardzo duży i bałem się, że będę musiał zejść z boiska. Kolano zostało opatrzone, a swoje zrobiła też adrenalina i bólu nie czułem. Teraz dopiero zaczynam odczuwać i zobaczymy jak będzie dalej - zdradził skrzydłowy gdańskiego zespołu.
Po czerwonej kartce dla Ariela Borysiuka piłkarze Lechii już nie atakowali tak zdecydowanie jak wcześniej.
- Uspokoiliśmy grę i czekaliśmy na swoją jedną szansę, którą zresztą mieliśmy. Gdybym strzelił bramkę, to zasłużenie byśmy wygrali. Tak się nie stało i to nas boli. Zagraliśmy fajną piłkę, ale nie ma trzech punktów. Na pewno ten remis smakuje bardziej niż w Zabrzu, bo Legia to jest klasowa drużyna i głównie groźna u siebie. Cieszy to, że w Warszawie pokazaliśmy swoją grę i nie daliśmy się zdominować Legii. Teraz czekamy ne inne wyniki i potem musimy wygrać z Ruchem. Obyśmy byli w górnej"8", bo gramy fajną piłkę - powiedział Mak.
Michał tym razem nie grał cały czas jako klasyczny skrzydłowy, bo ustawiony był też za napastnikiem.
- Miałem grać blisko Grzesia Kuświka, ale też wymieniać się pozycją z Flavio Paixao. To fajnie wychodziło, bo płynnie przechodziliśmy z obrony do ataku i wyprowadziliśmy dwie, trzy fajne kontry. Dobrze wychodziliśmy spod pressingu i długimi piłkami uruchamialiśmy wolne strefy Legii. Tam wbiegałem ja, Grzesiek czy Flavio i rozciągaliśmy grę. Fajnie to wyglądało i taki był nasz plan na ten mecz - zdradził.
Po takim meczu coraz więcej znaczenia nabierają słowa Jakuba Wawrzyniaka, że brak Lechii w grupie mistrzowskiej byłby ze stratą dla ekstraklasy.
- Zgadzam się z Kubą. Chcemy dominować i grać swoja piłkę, czy to jest mecz u siebie czy na wyjeździe. Długo utrzymujemy się przy piłce, gramy ciekawy futbol. Z takim potencjałem Lechia musi być w grupie mistrzowskiej. Nie mam już bliskich kolegów w Wiśle, żeby ich zmotywować na mecz z Ruchem. Michał Chrapek mam tam kolegów, więc zadziała - zakończył Mak.
Follow https://twitter.com/baltyckisportDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?