Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Cichecki: Na podróż patrzymy oczami naszych córek [ROZMOWA]

Anna Mizera-Nowicka
Wyspa Ulvön w Szwecji: na zdjęciu z żoną Sylwią oraz córeczkami Klarą (ta młodsza) i Laurą.
Wyspa Ulvön w Szwecji: na zdjęciu z żoną Sylwią oraz córeczkami Klarą (ta młodsza) i Laurą. arch. prywatne
O tym, jak wokół Bałtyku podróżuje się z małymi dziećmi, z podróżnikiem Michałem Cicheckim rozmawia Anna Mizera-Nowicka.

Razem z żoną i córeczkami chcesz objechać Bałtyk. Czemu akurat ta przestrzeń cię interesuje?
Morze Bałtyckie jest fascynujące. Mam ogromny sentyment do morza. Tu jako dziecko spędzałem wakacje. Dziś z rodziną chcę przejechać wzdłuż jego wybrzeży. Zaplanowaliśmy trzy etapy naszej wyprawy.

Pierwszy już za wami..
Tak. Przejechaliśmy ze Sztokholmu na północny kraniec Zatoki Botnickiej, aż po Helsinki. Następnie wróciliśmy promem do Sztokholmu. Jeździliśmy przez trzy tygodnie. Był to typowy "road trip". Poruszaliśmy się wyłącznie samochodem.

Czemu wybraliście akurat ten środek podrówania?
10 lat temu, gdy mieszkałem w USA, z moją dziewczyną, a obecnie żoną, po raz pierwszy zrobiliśmy "road trip" po stanie Montana i Wyoming. Potem po stanie Waszyngton i Oregon. Wtedy stwierdziłem, że to jest sposób podróżowania, który daje największą niezależność.

Gdy dwa lata temu podróżowałeś dookoła świata musiałeś jednak często wysiadać z samochodu.
Przemieszczałem się wtedy różnymi środkami transportu: statkami, samolotami, pociągami, autobusami, itd. To też było fajne, ale nie sprawdziłoby się w trakcie podróży z małymi dziećmi. Moja młodsza córeczka, Klara ma 2 latka. Laura skończyła 4 latka. To malutkie dziewczynki, dlatego podróż samochodem jest dla nich najwygodniejsza.

Kiedy ruszacie na drugi etap wyprawy?
Najprawdopodobniej w maju. Dopinamy właśnie ostatnie szczegóły. Zaczniemy w Helsinkach, promem przez Zatokę Fińską przepłyniemy do Tallina. Potem przejedziemy wzdłuż wybrzeża Estonii, Łotwy i Litwy. Ostatni etap zrealizujemy w przyszłym roku. Wtedy skupimy się na polskim, niemieckim i duńskim wybrzeżu. Zostanie nam też do pokonania fragment Szwecji.

Po Twojej podróży dookoła świata coś jeszcze może cię zaskoczyć, wywrzeć na tobie duże wrażenie?
Jak najbardziej. Już podczas pierwszego etapu przekonałem się, że Morze Bałtyckie jest niesamowite. Odkryliśmy przepiękne przestrzenie! A mało kto zdaje sobie sprawę z ich istnienia. Właśnie przez takie odkrycia jest bardzo prawdopodobne, że nasz projekt się rozszerzy. Dołożyliśmy do niego ostatnio np. szwedzką wyspę Gotlandię, fińskie Wyspy Alandzkie czy duński Bornholm.

Tak małe dzieci potrafią się cieszyć z podróży? Nie męczą się?
Jeśli odpowiednio się do takiej wyprawy przygotuje, to daje ona wiele radości i dzieciom i rodzicom. Razem z moją żoną, Sylwią, musieliśmy po prostu spojrzeć na ten wyjazd oczami naszych córek. Dla nas np. niesamowita jest katedra w Helsinkach. Biała z zielonymi kopułami, robi ogromne wrażenie! Ale dla moich córek to nic nie znaczy. Dla nich zboczyliśmy więc z trasy i pojechaliśmy np. do Rovaniemi, czyli do wioski św. Mikołaja. Odwiedziliśmy też muzeum morskie w Turku, gdzie mogły połazić po statkach. Nieopodal Turku jest park rozrywki, poświęcony Muminkom. Co prawda mieliśmy pecha - dzień przed naszym przyjazdem, zamknęli go, bo skończył się sezon. Ale w Naantali był otwarty sklep Muminków. Zrobiliśmy w nim zakupy i dziewczynki były szczęśliwe. Wielkim przeżyciem była też dla nich przeprawa promem...

Prawdziwa morska przygoda...
Robiły to pierwszy raz, dlatego stanowiło to dla nich, można powiedzieć, małą przygodę podczas naszej wielkiej przygody. Odwiedziliśmy również fantastyczne muzeum w Sztokholmie. Jedno z najlepszych, jakie widziałem. Jest ono poświęcone twórczości Astrid Lindgren, pisarki książek dla dzieci. Kto nie czytał jej "Dzieci z Bullerbyn" czy "Pippi Langstrump"? Razem z żoną w tym muzeum przenieśliśmy się w zapomnianą już krainę bajek. Podróżując bez dzieci, nie odkrylibyśmy takich miejsc. Inaczej przeżywalibyśmy podróż.

Atrakcje atrakcjami, ale jak dziewczynki znosiły godziny siedzenia w samochodzie?
Kluczem było planowanie podróży. Zajęło nam to 1,5 miesiąca, ale dzięki temu tak dopracowaliśmy trasę, że nie spędzaliśmy nigdy kilkunastu godzin w samochodzie.

Ile najdłużej jechaliście?
Były pojedyncze odcinki, gdy spędziliśmy w samochodzie 6 godz. Ale zazwyczaj były to dwie czy trzy godziny.

Co z noclegiem? Planowaliście je wcześniej?
Miałem już jakieś doświadczenie po mojej podróży dookoła świata. Gdy ludzie słyszeli, że ją planuję, mówili, że o tym marzył prawie każdy, ale prawie nikt nie miał skąd wziąć pieniędzy na realizację. Ale ja podróż dookoła świata poprzedziłem 1,5 rocznymi przygotowaniami i gdy ruszałem, kilkadziesiąt "biznesów" z całego świata stało za mną, dzięki czemu noclegi czy loty miałem za darmo. To doświadczenie pomogło przy planowaniu podróży wokół Bałtyku. Teraz też mamy partnerów, m. in. hotele, które nam oferowały darmowe noclegi. Zresztą działa to w dwie strony. My z żoną również niejednokrotnie gościliśmy u nas podróżników z całego świata, np. z Tajwanu, Singapuru, USA.

Jak na takich oryginalnych gości reagują pana córki?

Normalnie. Staramy się wychowywać nasze dzieci w taki sposób, aby były otwarte na świat, poznawały różne kultury. Zależy nam, by wychodziły też poza strefę "comfort zone" - domowego bezpieczeństwa. Chcemy, by z nami podróżowały, bo to kształtuje wiele ważnych cech charakteru. Uczy tego, czego nie można dowiedzieć się w szkole.

Dlaczego nie wybraliście się z dziećmi w jakąś bardziej egzotyczną podróż?
Gdy w czasie podróży dookoła świata płynąłem statkiem z Włoch do Egiptu, usłyszałem, że wybuchła rewolucja. Zanim zdążyłem dopłynąć na miejsce, zamknięto egipskie granice i musiałem wysiąść ze statku w Syrii. Tam z kolei zaczęła się wojna domowa już po moim wyjeździe. Morze Bałtyckie takich "atrakcji" na szczęście nam nie zapewnia. Jeżdżąc z dziećmi to bardzo ważne. Małych córeczek nie wezmę też tam, gdzie jest ryzyko chorób tropikalnych.

Podczas takiej spokojnej podróży wokół Bałtycku nie brakuje ci dreszczyku emocji?
Oczywiście podczas samotnej podróży dookoła świata wyzwań było więcej. Ale ich nie brakuje i teraz. Trzeba tak to wykombinować, by cała rodzina była szczęśliwa. A radość całej czwórki jest mocniejsze niż jednej osoby. A może, jak kiedyś córki będą starsze, pojedziemy razem... dookoła świata.

O podróżniku
Michał Cichecki obecnie mieszka w Irlandii. Podróżnik właśnie szuka nowego miejsca, na zamieszkanie w Polsce. Poważnie rozważa przeprowadzkę do Gdańska
Michał Cichecki dwa lata temu odbył samotną podróż dookoła świata, która oparta była na książce Juliusza Verne "W 80 dni dookoła świata." Obecnie, razem z żoną Sylwią i córeczkami Laurą (4 lata) i Klarą (2 lata), jest na etapie realizacji kolejnego projektu, którego tematem jest wybrzeże Morza Bałtyckiego. Wrócił już z pierwszej części tej wyprawy - podróży ze Sztokholmu do Helsinek - wybrzeżem Zatoki Botnickiej, czyli północnej części Bałtyku. Zostały mu jeszcze dwa etapy. Na bieżąco jego zmagania można śledzić w internecie.

- Zapraszam do odwiedzenia www.dusty-dreams.org, skąd można przejść do podstrony poświęconej naszej bałtyckiej odysei - zachęca podróżnik.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki