- Są tam stare puszki, pojemniki od kefirów, jogurtów, szczotki do ubikacji. Wszystko tam jest - opowiadają mieszkańcy. - Właścicielka już nie otwiera drzwi, lecz wrzuca śmieci przez dach. Zgłaszaliśmy sprawę Miasteckiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Bez skutku.
Sprawa ciągnie się od jesieni 2010 roku. Szczury z garażu przechodzą do rozdzielni centralnego ogrzewania, a stamtąd wędrują do bloków.
- Zimą ktoś zabił szczura, który wałęsał się po klatce schodowej - opowiada kobieta, która zgłosiła sprawę redakcji "Dziennika Bałtyckiego".
Pracownicy MSM wyłożyli w rozdzielni trutki. Nie pomogło. Według ludzi to zagrożenie epidemiologiczne.
Właścicielkę garażu rok temu eksmitowano z pobliskiego mieszkania komunalnego. Dano jej nowe lokum na drugim końcu miasta. Z jej starego mieszkania wywieziono trzy przyczepy odpadów. Szerzyło się tam robactwo i grzyb. W nowym lokum kobieta kontynuuje swoje niecodzienne "hobby", ale urzędnicy rozkładają ręce.
- Dopóki nie będzie robactwa i skarg lokatorów, to nie będziemy przeszkadzać w stylu jej bycia. Kobieta jest chora - mówi Jerzy Dolny, dyrektor Zarządu Mienia Komunalnego. - W kwestii garażu nie mogę zrobić nic, bo to nie nasza nieruchomość. Powinna zareagować spółdzielnia mieszkaniowa.
Według Dolnego, spółdzielnia powinna rozebrać garaż, bo to samowola budowlana.
- Próbowaliśmy załatwić tę sprawę pisemnie, ale nie ma z tą panią kontaktu. Teraz, w porozumieniu z Zarządem Mienia Komunalnego, opróżnimy garaż i przewieziemy tam, gdzie obecnie mieszka - zapowiada Piotr Harat, prezes Miasteckiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Obaj podkreślają, że nie ma przepisu, który pozwoliłby zabronić kobiecie kolekcjonowania śmieci.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?