W Sopocie się nie udało, ale nie skłania to mieszkańców Miastka do wycofania żądań w sprawie likwidacji Straży Miejskiej. Formacja przestała się podobać, odkąd w maju tego roku zaczęła używać fotoradaru. Lokalni politycy nie popierają takich postulatów, chociaż też płacą mandaty.
- Utrzymywanie Straży Miejskiej dla fotoradaru nie ma większego sensu, bo wpływy z tego tytułu są nikłe. Kierowcy już nauczyli się jazdy zgodnej z przepisami - postuluje jeden z inicjatorów akcji na rzecz likwidacji miasteckiej Straży Miejskiej.
Mężczyzna prosi o tymczasowe zachowanie jego danych osobowych w tajemnicy. Tłumaczy, że nie chce prowokować władz samorządowych przed spotkaniem, na którym ustalone mają być dalsze kroki.
- Jeśli nie będzie woli walki, to temat obumrze. Ja uważam jednak, że należy dążyć do likwidacji tej formacji, a więcej pieniędzy dać w zamian policji - dodaje.
Burmistrz Roman Ramion jest zdecydowanym przeciwnikiem takich żądań.
Przyznaje, że dochody z kosztującego 150 tysięcy złotych fotoradaru nie są wysokie, co jego zdaniem nie jest jednak istotą funkcjonowania tej formacji.
Więcej w papierowym wydaniu „Dziennika Bałtyckiego” z soboty 30 listopada.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?