Wykonanie zadania, z perspektywy resortu, nie powinno być trudne. Chodzi raptem o zwolnienie jednej trzeciej załogi szpitala. Jeśli jednak dyrektor będzie się stawiał, ministerstwo nie da pieniędzy na restrukturyzację.ministerstwo nie da pieniędzy na restrukturyzację.
Szantaż? Ależ skąd - to po prostu forma zarządzania szpitalem klinicznym w dobie rządowych oszczędności. Dotknęły one także Ministerstwo Zdrowia i kwestią czasu było tylko to, kiedy cięcia "pójdą w dół". Dlatego na miejscu dyrekcji ACK nie liczyłbym, że resort przekaże chętnie miliony na restrukturyzację.
Będzie oszczędzał na czym tylko się da, a największy szpital na Pomorzu pewnie stanie się laboratorium, gdzie testuje się różne formy cięć. Nawet jeśli ACK to przeżyje, to jeszcze czai się komornik, który dobije szpital lub raczej to co zostało z niego po dobijaniu ze strony resortu.
Rysuje się nam czarny scenariusz, ale nie jest to wydumany horror, którym chcemy straszyć pacjentów.
Zresztą pomorski pacjent jest twardy - przeżyje może i upadek ACK. Oczywiście, szpital można reanimować, ale potrzebne jest realne wsparcie ze strony ministerstwa. Od roku to wsparcie jest, delikatnie mówiąc, niewielkie, a teraz kompletnie zanika. Jednak trudno wymagać od resortu wsparcia, gdy nie ma on pomysłu na naprawę służby zdrowia. A nawet jeśli kiedyś go miał, to i tak nie ma teraz na niego pieniędzy.
Pieniądze są potrzebne ACK, bo bez nich nie ma mowy o restrukturyzacji, która pewnie i tak wymusi zwolnienia. Jednak nie tnijmy na oślep. Od tego szpital cudownie nie wydobrzeje. Trzeba czasu i mądrej strategii - niestety, czasu dla ACK jest coraz mniej, a mądra strategia w resorcie zdrowia jest towarem deficytowym.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?