Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mastify Tybetańskie pogryzły 9-letnią Marysię w Rokitkach. Sąd w Tczewie uznał właścicielkę psów za winną pogryzienia dziewczynki [zdjęcia]

Przemysław Zieliński
Właścicielka mastifów winna tragedii 9-letniej Marysi
Właścicielka mastifów winna tragedii 9-letniej Marysi Przemysław Zieliński
Sąd Rejonowy w Tczewie uznał za winną Danutę Sz., właścicielkę trzech mastifów tybetańskich, które przed dwoma laty w Rokitkach pod Tczewem dotkliwie pogryzły 9-letnią dziewczynkę oraz sąsiada, który próbował ratować dziecko.

Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło 7 kwietnia 2016 r. w Rokitkach (gm. Tczew). Trzy mastify tybetańskie uciekły z hodowli i dotkliwie pogryzły 9-letnią wówczas dziewczynkę. Zdaniem prokuratory psy wybiegły z posesji przez niewłaściwie zabezpieczoną furtkę, która pod wpływem ich ciężaru otworzyła się. Ofiara ataku miała liczne rany szarpane na całym ciele, w tym twarzy, głowy i ręki. Niestety nie udało się uratować najmniejszego palca u prawej ręki pacjentki.

Czytaj: Psy pogryzły dziewczynkę. Prokuratura dla właścicielki mastifów chce kary więzienia i 500 tys. zł zadośćuczynienia [ZDJĘCIA]

Właścicielce psów Danucie Sz. prokuratura postawiła zarzuty nieumyślnego narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz nieumyślnego spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Oskarżonej groziła maksymalna kara do 3 lat więzienia, ale ostatecznie prokurator wystąpił o wymierzenie kary roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata oraz 500 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz pokrzywdzonej.

Ostatecznie sąd uznał właścicielkę psów za winną zarzucanych jej czynów, skazując ją na rok ograniczenia wolności w wymiarze 30 godzin prac społecznych miesięcznie, zakaz prowadzenia hodowli psów przez 3 lata oraz zadośćuczynienie w kwocie pół mln zł na rzecz rodziny pogryzionej dziewczynki i 15 tys. zł dla sąsiada, który odgonił psy i sam został wówczas dotkliwie pogryziony. Danuta Sz. musi też zwrócić koszty postępowania.

- Oskarżona działała nieumyślnie, stąd taki wyrok - wyjaśniał sędzia Rafał Gorgolewski. - Zdawała sobie jednak sprawę, że psy mogą komuś wyrządzić krzywdę. Miłość do psów przesłoniła jej obiektywizm sytuacji. Brak należytej staranności mógł sprawić, że życie dziecka zostało przedwcześnie przerwane w wieku 9 lat. Kwota zadość uczynienia może wydawać się szokująca, ale dziecko stanęło w obliczu śmierci. Nikt takiego przeżycia nie zamieniłby na żadne pieniądze.

Wyrok nie jest prawomocny, więc stronom postępowania przysługuje odwołanie w terminie 14 dni od otrzymania uzasadnienia wyroku. Zadowolenie z wyroku wyraziła prokurator Magdalena Staniszewska, choć nie wykluczyła odwołania w zakresie wymiaru kary. Apelację już zapowiedziała obrona Danuty Sz.

- Będziemy domagać się uniewinnienia - powiedział mecenas Czesław Pastwa.

Grzegorz Piankowski, ojciec pogryzionej dziewczynki, powiedział mediom, że sąd trafnie ocenił sprawę.

- Kara pozbawienia wolności w zawieszeniu byłaby bez sensu - argumentował. - Nasze życie po zdarzeniu zmieniło się diametralnie. Musieliśmy się wyprowadzić. Marysia już nie jest takim samym dzieckiem, co wcześniej.

- Najważniejsze, że sąd uznał winę oskarżonej, co było według mojej oceny przesądzone od samego początku procesu - stwierdził Mariusz Liegmann, pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych, czyli rodziców dziewczynki oraz sąsiada, który ją ratował. - Tego dnia psy były pod jej nadzorem, to był jej obowiązek, który nie został dostatecznie zrealizowany. Mamy tutaj do czynienia z klasyczną postacią winy nieumyślnej.

Peryskop 15.05.2018

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki