Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Masowa śmierć jeleni w powiecie bytowskim. Winni zbieracze poroża?

Redakcja
Leśniczy Marek Koska z Barnowca (gm. Kołczygłowy) przy padłych jeleniach znalezionych w okolicach Trzcinna
Leśniczy Marek Koska z Barnowca (gm. Kołczygłowy) przy padłych jeleniach znalezionych w okolicach Trzcinna Nadleśnictwo Trzebielino
Potężne jelenie padają jak… kawki przy miasteckim ratuszu. Nie jest to przesada. Sprawą zajął się już Powiatowy Inspektorat Weterynarii, a chodzi łącznie o kilkadziesiąt zwierząt, które znaleziono martwe w lesie.

Tylko w lesie pod  Trzcinnem zlokalizowano 9 dorodnych jeleni, które leżały martwe w bliskiej odległości od siebie. Leśnicy mówią o niebezpiecznej serii zgonów u zwierząt. Sprawa zbiega się w czasie z opisywanym przez nas tydzień temu przypadkiem śmierci ponad 30 kawek w pobliżu miasteckiego ratusza. Nikt obu tych spraw ze sobą nie łączy. W przypadku umierających w lesie jeleni podejrzewa się przyczyny chorobowe, nie notowane w takiej skali od lat. Ponadto nadleśniczy z Trzebielina Krzysztof Załuska łączy te przypadki z prawdziwą „gorączką złota” w lasach. Jego zdaniem zwierzęta są zamęczone przez zbieraczy poroża, którzy z powodu wysokich cen tego surowca tłumnie przeczesują lasy nieustannie przeganiając zwierzęta. Według Załuski jelenie padają… ze zmęczenia.

 

Czytaj: Kilkadziesiąt martwych ptaków przed ratuszem w Miastku. Zostały otrute? [ZDJĘCIA]

 

- Ludzie chodzący za jelenimi zrzutami działają w sposób patologiczny przeganiając jelenie. One nie mają chwili spokoju ani miejsca do ukrycia. Istnieje podejrzenie, że z tego wysiłku i stresu zaczynają sztuki padać - mówi Krzysztof Załuska, nadleśniczy Nadleśnictwa Trzebielino.

Według jego szacunków łącznie padło ok. 60 jeleni na terenie trzech nadleśnictw: Trzebielino, Dretyń i Miastko. Część z to prawdopodobnie ofiary wilków, bo padlina była częściowo zjedzona. Sporo to jednak zwierzęta nie zaatakowane przez drapieżnika. Padlina nie ma żadnych ran. Tylko w jednym miejscu koło Trzcinna znaleziono aż 9 padłych jeleni, bez jakichkolwiek ran!

- Znaleźliśmy 60 martwych jeleni, ale nie wiadomo ile jest takich, których nie znaleźliśmy - zaznacza Załuska.

Informuje on, że szacunkowo na terenie jednego nadleśnictwa może być ok. 700 jeleni. 60 martwych to więc spory odsetek, bo zakłada, że duża część nie została wykryta. Dopytujemy, jak to możliwe, że zbieracz poroża może doprowadzić do śmierci tak wielkiego zwierzęcia?

- Jeśli grzybiarz spotka się z jeleniem, to nie idzie za chmarą. Natomiast zbieracze zrzutów, jeśli zobaczą kierunek ucieczki, to cały czas za nimi idą licząc, że w trakcie ucieczki byk zrzuci poroże. Oni je wręcz tropią i porównałbym zbieraczy poroża… do wilków - komentuje Załuska.

Powodem takiej “gorączki złota” są wysokie ceny poroża. Kiedyś za kilogram płacono ok. 10 zł i przeważnie tylko raz w roku ktoś przyjeżdżał do wsi i je skupywał. Teraz za 1 kg płacą nawet po 80 zł, a ponadto dużo łatwiej poroże sprzedać. Jeden zrzut ważny nawet 6-7 kg, a więc wytrawnemu zbieraczowi łatwo o łatwy zarobek. Są tacy, którzy potrafią w ten sposób zarobić po kilka tysięcy złotych. Kosztem zamęczonych zwierząt.

 

Polub Strefę AGRO Pomorskie na Facebooku!

 

Załuska opowiada, że jelenia bardzo łatwo można zamęczyć. Kiedyś czyniono to ganiając za jeleniami na koniach do momentu, gdy padały z wycieńczenia.

- Jeleń za dużo biec nie może. Ponadto teraz baza pokarmowa jeszcze nie jest bogata, a jeleń musi zjeść objętościowo sporo suchej trawy czy kory aby zapełnić żołądek. To przeżuwacz, więc musi mieć czas aby się położyć i pokarm przeżuć aby był strawny. Jeżeli jednak nawet w nocy się naje, a w dzień nie może się spokojnie położyć aby to przeżuć, to zaczynają się kłopoty z trawieniem, zakwaszenie organizmu, co może prowadzić do śmierci - wyjaśnia nadleśniczy. - Najgorsze jest to, że zbieraczom prawnie nic nie można zrobić. Można tylko zwracać uwagę i apelować.

Nadleśniczowie z sąsiedztwa nie są tak jednoznaczni w ocenie jak Załuska z Trzebielina.

- Fakt, że jelenie padają. Jedni mówią, że to bakterie coli. Inni, że jelita poskręcane. Mamy XXI wiek, nauka, badania. Od tego trzeba zacząć, a nie od razu wyrokować - stopuje Jan Flak, nadleśniczy z Dretynia.

Nadleśniczy z Miastka Janusz Szreder jeszcze bada skalę problemu wskazując, że okolice Trzebielina są bogatsze w zwierzynę.

- Pojedyncze sztuki padają, to się zdarza. W Trzebielinie może być to bardziej widoczne, ale w pewnym momencie i do nas ten problem może “zajrzeć” - komentuje nadleśniczy Szreder dodając, że jego zdaniem problem jest złożony. - Z jednej strony to być może kwestia zbieraczy, ale z drugiej też pewnie chorobowa - dodaje.

 

Zobacz: Strażacy ze Sławna wydobyli z rzeki jelenia

 

Nadleśnictwo Trzebielino badając sprawę naukowo wysłało do Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego całego martwego byka. Teraz czekają na wyniki. Jednocześnie też Powiatowy Lekarz Weterynarii robił badania. Lekarz nie chce wskazywać winy zbieraczy poroża, bo jego zdaniem mogło tu dojść do zbiegu różnych przyczyn. Weterynarz zajmuje się tymi chorobowymi i po zbadaniu okazało się, że coś jest na rzeczy.

 

Mateusz Węsierski
[email protected]

 

Cały artykuł na ten temat przeczytasz w papierowym wydaniu "Tygodnika Miasteckiego" z 5.04.2016 r.

 

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki