Marsz pamięci w Gdańsku (zdjęcia i filmy)

W bazylice Mariackiej o godz. 12 rozpoczęła się msza za ofiary tragedii. Bazylika wypełniona była po brzegi. Przed mszą zebrani odśpiewali Mazurka Dąbrowskiego.

Wśród nich byli były prezydent Lech Wałęsa, europoseł Jan Kozłowski, marszałek pomorski Mieczysław Struk, wojewoda Roman Zaborowski i setki gdańszczan. Wzruszeni byli wszyscy. Podczas homilii abp Sławoj Leszek Głódź przypomniał życiorysy wybitnych polityków pomorskich, którzy zginęli w katastrofie. Porównał też ubiegłoroczne obchody 70-lecia wybuchu II wojny światowej do tegorocznych w Katyniu.

- O Westerplatte wiedzieli wszyscy, bo mogli o tym przeczytać z książek do historii. O Katyniu cały świat dowiedział się teraz - mówił metropolita gdański. - 70 lat po tamtej zbrodni, ci, którzy lecieli samolotem, chcieli pochylić się nad ofiarami Katynia. Widzieliśmy puste miejsca przygotowane dla polskiej delegacji. Te puste miejsca to dopełnienie cmentarza, krzesła to groby. W sobotę zginęło tu więcej generałów niż 70 lat temu w Katyniu.

Po mszy tysiące mieszkańców wzięło udział w marszu skupienia, zorganizowanym z inicjatywy redakcji "Polski Dziennika Bałtyckiego".

- To była iskra. Pomysł, decyzja i natychmiastowe zaangażowanie arcybiskupa Głódzia i prezydenta Adamowicza, który naszym pomysłem - by po mszy w ciszy przemaszerować pod Trzy Krzyże - zaraził kolejne osoby - mówił w niedzielę wyraźnie poruszony redaktor naczelny, Maciej Wośko.

Wśród gdańszczan idących z bazyliki pod pomnik Poległych Stoczniowców była m.in. rodzina Arkadiusza Rybickiego, który zginął w katastrofie. Wszyscy szli w milczeniu i zadumie. Na czele pochodu szli związkowcy z Solidarności, harcerze, urzędnicy i rodziny zmarłych. Biało- czerwoną flagę z napisem "Bóg, Honor, Ojczyzna" trzymali kibice gdańskiej Lechii.