Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marka "Polska" w Chinach

Piotr Dominiak
To nie z powodu sprawdzania marzeń prezesa Jarosława Kaczyńskiego, który chciałby widzieć Polskę jako "Chiny Europy", udałem się właśnie do Pekinu.

Trwa tu dyskusja o trudnej przyszłości chińskiej gospodarki. Politycy wzywają do wytężonej pracy, bo w 2012 roku tempo wzrostu PKB ma wynieść "tylko" 7,9%. To dla innych nie do osiągnięcia, ale jeżeli przez wiele lat wzrost był dwucyfrowy, no to mają się czym martwić. Co więcej, rośnie inflacja, choć nie powinna. Czy to efekt presji na wzrost płac, trudno ocenić.

Pojawiają się pomysły przenoszenia produkcji z bardziej rozwiniętego i droższego wschodu w głąb kraju, gdzie koszty pracy są jeszcze niższe. Publiczne, ale i prywatne inwestycje w słabo rozwiniętych regionach mogłyby pomóc utrzymać bardzo wysokie tempo wzrostu. Poza tym widać, że Chiny zaczynają zmieniać powoli swoje priorytety. Jakość, sektory high-tech, wreszcie uwzględnianie skutków środowiskowych to coś, co ma wyznaczać kierunki rozwoju.

W mediach sporo jest też wezwań do wzrostu wewnętrznej konsumpcji. Chińczycy muszą kupować więcej, ponieważ słaba koniunktura na świecie osłabia ich ekspansję eksportową. Jakby jednak nie patrzeć, gospodarka Państwa Środka nie chyli się ku upadkowi.

Wizyta prezydenta Bronisława Komorowskiego z dużą świtą przedstawicieli biznesu wypadła więc w trudnym momencie. Ale dobrze, że się odbyła. Polska ma dramatycznie ujemny bilans handlowy z Chinami, a nasze inwestycje tutaj są śladowe. Wizyta polityczna tego nie zmieni, ale rozmowy na najwyższym szczeblu (nie było ich, niestety, zbyt dużo) mogą nieco poprawić wizerunek naszego kraju.

Nie ma się bowiem co oszukiwać: marka "Polska" w ogóle tu nie funkcjonuje. Jeśli po tylu latach nadal trzeba się odwoływać do przykładu Chipolbroku jako jedynego przykładu wzajemnej współpracy, to jest to smutne. Polsce, nie tylko w Chinach, brakuje promocji. Pojedyncze wydarzenia, takie jak ta wizyta czy ubiegłoroczne Expo w Szanghaju, nie mogą dziać się w próżni. Tu trzeba codziennej, ciężkiej pracy i jasno określonych w Warszawie priorytetów. Bez tego nic się nie uda.

Częścią wizyty prezydenta było Polsko-Chińskie Forum Rektorów, w którym (w zastępstwie swego szefa) uczestniczyłem. Bardzo potrzebne wydarzenie. Ale… Z przemówienia Pani Minister Barbary Kudryckiej dowiedziałem się, jak bardzo Polska i polskie uczelnie są otwarte na kontakty międzynarodowe. Jaką wagę przywiązuje się do wymiany studentów z Chinami.

Gdybym w tym środowisku nie siedział, byłbym zbudowany. Ale jak to u nas - między deklaracjami a światem realnym jest przepaść. Nasze ministerstwo w materiałach przekazanych nam przed forum donosiło o 250 studentach chińskich w Polsce. "China Daily" napisał, że w Polsce jest ich 1000. To pewnie bliższe prawdy, choć nadal ułamek promila Chińczyków studiujących za granicą.

Jeśli jednak jest ich u nas tylu, to trzeba jasno powiedzieć, że nie stało się to dzięki jakiejkolwiek świadomej polityce rządu. To wyłącznie efekt działań oddolnych. Bardzo trudnych właśnie z powodu osamotnienia.

Na tym tle na tutejszym rynku nawet maleńka Estonia prezentuje się lepiej i ma lepsze efekty. Pamiętajmy, eksport usług edukacyjnych to świetny interes. Nie tylko w wymiarze materialnym, ale także innym, może ważniejszym. Jesteśmy skazani na współpracę z chińską gospodarką. Tego się nie da uniknąć.

Więc obie strony: my i oni, potrzebują ludzi rozumiejących biznes, kulturę, język, politykę partnera. Mówiłem o tym na forum, ale nasi politycy byli już nieobecni. Udali się na kolejne ważne spotkanie, którego początek musieli zaliczyć.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki