Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz L. zabił córkę Milenkę, ale może wyjść na wolność

Jacek Wierciński
Przemek Świderski
31-latek, który przyznał się do zabójstwa swojej 5-letniej córki, będzie mógł wyjść na wolność. Nie trafi do więzienia, a na leczenie w zamkniętym ośrodku.

„5-letnia Milenka zginęła w parku w gdańskim Brzeźnie od uderzeń kamienia w głowę, a do zabójstwa przyznał się jej 31-letni ojciec - Mariusz L.” - pisaliśmy w kwietniu. Szybko okazało się, że mężczyzna „miał problem z narkotykami” i w dniu zbrodni, zanim odebrał córeczkę z przedszkola, na własne życzenie opuścił szpital po 2-dniowym szpitalnym detoksie.

Czytaj też: Zabójstwo bez szczególnego okrucieństwa. To zarzut dla 31-latka za zabicie córki [ZDJĘCIA]

Nikt nie spodziewał się, że po 4-tygodniowej obserwacji biegli lekarze uznają, że mężczyzna, który „nie miał możliwości rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem”, jednak nie zagraża bezpieczeństwu i porządkowi publicznemu. W praktyce diagnoza oznaczała, że 31-latek może swobodnie opuścić oddział psychiatrii sądowej aresztu śledczego w Szczecinie i iść do domu.

Zobacz: Mariusz L. był niepoczytalny, bo... palił marihuanę? [WIDEO]

Gdańskim śledczym udało się podważyć wnioski z opinii biegłych, którą określili jako „niejasną i niepełną”.

- Po przeprowadzeniu kolejnego, jednorazowego badania i zapoznaniu się z aktami sprawy powołany nowy zespół złożony z dwóch biegłych psychiatrów i psychologa orzekł, że podejrzany w chwili czynu był niepoczytalny ze względu na zaburzenia psychiczne i wpływ marihuany. Według ich opinii, mężczyzna powinien zostać skierowany na leczenie w warunkach zamkniętych - relacjonuje prokurator Monika Rutecka, wiceszefowa Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Oliwa.

Przesądzona jest już decyzja o umorzeniu postępowania. Co to oznacza w praktyce? Mariusz L. trafi na oddział zamknięty szpitala psychiatrycznego. Nie rzadziej niż co pół roku lekarze o stanie jego zdrowia poinformują sąd. Jeśli w pewnym momencie psychiatrzy uznają, że 31-latek nie stanowi już zagrożenia dla innych osób i może opuścić placówkę, to właśnie sąd podejmie decyzję, że może on zostać „wypisany do domu”. W praktyce więc nawet po niespełna 6 miesiącach leczenia mężczyzna może wrócić do normalnego życia.

Czytaj: Zabójstwo 5-latki. Mariusz L. powinien być leczony w zakładzie zamkniętym. Nowa opinia psychiatrów

Więcej przeczytasz w weekendowym (12.13.12.2015r.) papierowym wydaniu "Dziennik Bałtycki" albo kupując e-wydanie gazety.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki