Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek stał na przystanku w Jezierzycach, gdy wjechał w niego samochód. Teraz walczy o sprawność

Magdalena Olechnowicz
Magdalena Olechnowicz
Marek jest uczniem I klasy słupskiego mechanika, a także zawodnikiem Stali Jezierzyce. Pomóżmy mu odzyskać sprawność, aby mógł wrócić na boisko
Marek jest uczniem I klasy słupskiego mechanika, a także zawodnikiem Stali Jezierzyce. Pomóżmy mu odzyskać sprawność, aby mógł wrócić na boisko Archiwum prywatne
Marek Werenc był jedną z sześciu osób, która stała na przystanku w Jezierzycach, kiedy wjechał w niego rozpędzony 17-latek bez prawa jazdy i kradzionym autem. Marek był w najgorszym stanie. Groziła mu amputacja. Nogę udało się uratować, ale czeka go długa i kosztowna rehabilitacja. Rodzice apelują o pomoc.

To był sobotni wieczór, 17 listopada. Marek stał z grupą znajomych na przystanku w Jezierzycach. Czekali na kolegę. Wtedy z impetem wjechał w przystanek jego znajomy - kolega o rok starszy. Cudem nikt nie zginął. W najgorszym stanie był właśnie 16-letni Marek.

- Syn doznał skomplikowanego, otwartego urazu stawu kolanowego nogi lewej, rozcięcia łydki prawej nogi, zerwania wszystkich wiązadeł kolanowych lewej nogi, urazu głowy oraz licznych obrażeń ciała - mówi Małgorzata Werenc, matka chłopaka. - Zaraz po wypadku został przewieziony do szpitala w Słupsku, a następnie, po godzinie - do szpitala wojewódzkiego w Gdańsku. Tam został poddany trzygodzinnej skomplikowanej operacji ratującej życie.

Teraz Marek wciąż przebywa w szpitalu w Gdańsku, a lekarze walczą o uratowanie nogi. Cały czas są z nim rodzice, którzy wynajęli blisko pokój, aby być przy synu.

- Marek przyjmuje antybiotyki i jest codziennie przewożony do komory hiperbarycznej w Gdyni. Wymaga codziennej opieki, nie tylko ze strony lekarzy i pielęgniarek, ale przede wszystkim naszej - rodziców. Ważna jest też pomoc i wsparcie psychologa, z uwagi na zły stan psychiczny syna. W ogóle nie chce mówić o tym wypadku. Gdy zamyka oczy, widzi swoją roztrzaskaną nogę. Pamięta tylko huk.
Chłopakowi w jednym momencie zawalił się cały świat. Na co dzień jest uczniem I klasy słupskiego "mechanika", zawodnikiem piłkarskiej drużyny Stal Jezierzyce. - Wypadek miał w sobotę wieczorem, a w niedzielę miał mieć mianowanie z juniora na seniora. Dzisiaj lekarze nie są w stanie powiedzieć, kiedy i czy w ogóle, Marek będzie mógł wrócić na boisko. Wszyscy wierzymy, że to się uda - mówi pani Małgorzata.

Rodzice apelują o pomoc finansową na portalu pomagam.pl/dlaMarkaWerenc.

- Zgromadzone pieniądze w znaczny sposób przyczynią się do dalszego leczenia i rehabilitacji, która pomoże mu wrócić do sprawności fizycznej i psychicznej. Z uwagi na trudną sytuację finansową mojej rodziny - mamy także na utrzymaniu syna z zespołem Aspergera - liczę na wsparcie, by móc zapewnić właściwą opiekę i pomoc synowi, który ma nadzieję, że jeszcze zagra w swoją ukochaną piłkę nożną.

W sobotę (17.11) wieczorem 17-letni kierowca opla astry wjechał w przystanek autobusowy w Jezierzycach, na którym znajdowało się sześć osób.

Wypadek w Jezierzycach. Policja: 17-latek bez prawa jazdy, u...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Marek stał na przystanku w Jezierzycach, gdy wjechał w niego samochód. Teraz walczy o sprawność - Głos Pomorza

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki