18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek Opioła, poseł PiS: Dymisja rządu, a potem komisja międzynarodowa

Jarosław Zalesiński
Fot. ze strony posła/www.marekopiola.pl
Z Markiem Opiołą, posłem PiS, członkiem parlamentarnego zespołu ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej, rozmawia Jarosław Zalesiński

Zanim zapytam o ewentualne materiały wybuchowe we wraku tupolewa, chciałem zapytać o spotkanie parlamentarnego zespołu z porucznikiem Wosztalem, dowódcą Jaka-40. Potwierdził on dawne zeznania swojego technika pokładowego.

Tak, potwierdził, że dokładnie pamięta ten fragment rozmowy wieży lotniska z załogą tupolewa, w którym to fragmencie padła komenda zejścia na 50 metrów.

Skoro to już dwa świadectwa, nasuwa się pytanie, czemu tej komendy nie ma w stenogramach, znanych z raportu komisji Millera.

Wydaje się, że niestety, komisja ministra Millera w niektórych kwestiach posługiwała się wyłącznie ustaleniami MAK-owskiej komisji.

Długo czekaliśmy na tłumaczenia tych stenogramów z języka rosyjskiego...

Nasuwają się wobec tego dalsze pytania. Jeszcze cztery dni temu, czyli przed śmiercią chorążego Musia, istniały dwa świadectwa mówiące o wydanej z wieży lotniska w Smoleńsku komendzie schodzenia do 50 metrów. Dlaczego zatem polska prokuratura nie sprawdziła, czy nie było żadnej ingerencji w czarnych skrzynkach, dlaczego nie próbowała wyjaśnić, skąd się wzięła różnica między zeznaniami dwóch osób a znanymi nam stenogramami rozmów. I wreszcie - dlaczego tak długo nie jest ujawniana ekspertyza taśm z nagranymi rozmowami załogi jaka. Przecież na niej powinien się także znajdować zapis rozmowy chorążego Musia z pilotami tupolewa.

Jedna z czarnych skrzynek tupolewa wróciła do Polski. Nie stwierdzono, by były na niej dokonywane jakiekolwiek manipulacje.
Tylko o ile dobrze pamiętam, ta skrzynka rejestrowała jedynie parametry lotu i na niej chyba nie ma nagrań rozmów.

Na samym początku śledztwa, jak pamiętamy, Rosjanom zaginęły gdzieś nagrania wideo rozmów prowadzonych z wieży lotniska. Teraz mamy powody zastanawiać się, czy spisane z czarnych skrzynek tupolewa stenogramy rozmów są kompletne.

Nad tym to akurat powinna się zastanawiać prokuratura, i to od kilku miesięcy. A teraz powinna na to pytanie jasno i szybko odpowiedzieć.

O wiele bardziej sensacyjna jest jednak podana przez "Rzeczpospolitą" informacja o związkach chemicznych, które odkryto we wraku tupolewa. Nie wiadomo jeszcze, czy to ślad materiałów wybuchowych, ale i tak zmienia to obraz śledztwa.

Tylko że ja nie odebrałem wypowiedzi pana prokuratora Szeląga z prokuratury wojskowej tak jak pan. W mojej ocenie, pan pułkownik nie powiedział, że nie znaleziono śladów materiałów wybuchowych, tylko że na odpowiedź na pytanie o charakter tych substancji będziemy mogli jednoznacznie odpowiedzieć dopiero po badaniach laboratoryjnych. Z informacji z moich źródeł w prokuraturze wynika, że jednak mamy do czynienia z materiałami wybuchowymi. Dlatego jako klub składamy wniosek o posiedzenie Sejmu i dymisję rządu.

Gdyby jednak zgodził się Pan, na użytek naszej rozmowy, na ostrożniejszą wersję - że charakter tych substancji wymaga jeszcze zbadania, znów musi zastanowić, że raport Millera kategorycznie stwierdził niegdyś, że żadnych takich podejrzanych materiałów nie wykryto.

Od samego początku ustalenia komisji ministra Millera, w mojej ocenie, nie były wiarygodne. Dziś wracamy do tezy, że raport ów został napisany pod dyktando raportu MAK-owskiego i niczego więcej nie wniósł. A teraz pojawiają się ciągle nowe informacje, które dezawuują raport komisji Millera. Informacja podana przez "Rzeczpospolitą" jest takiej wagi, że koalicja rządząca nie może już twierdzić, iż należy powołać komisję Millera po raz drugi.

Tak już zaczęto mówić - że komisja Millera powinna wznowić prace.

Mówienie o tym, że mamy wznowić prace komisji Millera, jest całkowicie bezzasadne. Co tak naprawdę miałaby ona na nowo ustalać? Komisja ministra Millera, niestety, skompromitowała się. Nie możemy wracać do czegoś, co zostało zamknięte, a potem zdezawuowane. Dlatego niezbędna jest komisja międzynarodowa.

Ale ponoć prawnie nie jest to możliwe - chyba żeby na udział w pracach takiej komisji zgodziła się również Rosja.

Formalnie nie jest to możliwe, dlatego że o powołanie takiej komisji powinien wystąpić polski rząd. A rząd premiera Donalda Tuska w tej sprawie nie wystąpił i nie wystąpi. Wracamy więc do tego, że potrzebne jest powołanie nowego rządu, który będzie miał legitymację do wystąpienia o powołanie podobnej komisji.

Dla większej gwarancji obiektywizmu dochodzenia?

Nie wiem, czemu właściwie w różnych momentach prowadzonego śledztwa nie dopuszczano do niego zagranicznych ekspertów. Na przykład profesora Michaela Badena, który nie mógł uczestniczyć w sekcjach zwłok niektórych ofiar. Nowych faktów jest teraz tyle, że twardo wnioskujemy o to, żeby międzynarodowa komisja powstała.

Możesz wiedzieć więcej!Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki