Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Samsel, ekspert zarządzania kryzysowego: Narodowym Programem Szczepień kieruje politykierstwo

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
Logistykę w szczepieniach mamy rodem ze średniowiecza - centralne sterowanie dystrybucją z jednego magazynu. Nie chodzi tylko o zakup szczepionek, wożenie ich z miejsca na miejsce, i rozważania, czy kłuć pacjenta w prawą czy lewą rękę. Kwestionuję sam dokument Narodowego Programu Szczepień, który został opublikowany w grudniu - mówi Marcin Samsel, ekspert zarządzania kryzysowego, wykładowca Wyższej Szkoły Administracji i Biznesu w Gdyni.
Logistykę w szczepieniach mamy rodem ze średniowiecza - centralne sterowanie dystrybucją z jednego magazynu. Nie chodzi tylko o zakup szczepionek, wożenie ich z miejsca na miejsce, i rozważania, czy kłuć pacjenta w prawą czy lewą rękę. Kwestionuję sam dokument Narodowego Programu Szczepień, który został opublikowany w grudniu - mówi Marcin Samsel, ekspert zarządzania kryzysowego, wykładowca Wyższej Szkoły Administracji i Biznesu w Gdyni. Karolina Misztal
Skoro Narodowy Program Szczepień posypał się na samym początku, to później, gdy tylko nadejdą kolejne dostawy szczepionki od producentów, będzie tylko gorzej. Całość wymaga naprawy, przede wszystkim program nie może być politycznie sterowany – mówi Marcin Samsel, ekspert zarządzania kryzysowego, wykładowca Wyższej Szkoły Administracji i Biznesu w Gdyni.

Program szczepień w Polsce się opóźnia, bo wadliwy okazał się mechanizm wspólnych unijnych zakupów szczepionek na covid19?
Prawdą jest, że kontrakt na zakup szczepionek dla państw członkowskich był negocjowany przez UE, konkretnie przez Komisję Europejską. Są dziś problemy z realizacją tego kontraktu. Jednak sam harmonogram dostaw szczepionek na I, II i III kwartały był ustalany przez rządy poszczególnych państw. Do tego UE się nie wtrącała. Nie ma też jakiegoś parytetu dostaw, bo są kraje, które szczepią znacznie szybciej niż Polska, a które zaczęły całą operację później niż my. Przodują m.in. Malta, która ma współczynnik 5,3 zaszczepionych na 100 obywateli, Dania (3,9), Islandia (4,5) lub Rumunia (3.2). Zatem skądś szczepionki muszą mieć. Polacy. po pierwsze. nie uczestniczyli w spotkaniach na szczeblu unijnym, Komitetu Ochrony Zdrowia UE, w czasie których była mowa o podziale szczepionek na poszczególne kraje. Kto miał to zamiast nas załatwić? Węgry, których rząd mówi o pozyskaniu szczepionki chińskiej? Poza tym jednak, Polska zamówiła preparatu za mało. Mogę przypuszczać, dlaczego tak się stało: być może mieliśmy jako kraj bardzo słabą pozycję negocjacyjną, a trzeba było się tu dość mocno wykazać. Rząd mógł się także obawiać trochę tych preparatów, dlatego zamówił ich na pierwszy kwartał za mało. Wiele jednak przemawia za jeszcze inną wersją – Narodowy Program Szczepień nie był po prostu gotowy i rząd wiedział, że nie zdoła zaszczepić tylu Polaków, ile mógłby odebrać szczepionek.


Być może cena preparatów poszczególnych producentów miała znaczenie?

Była owszem, dyskusja na temat różnic w cenach, ale według mnie ona nie ma żadnego znaczenia, skoro państwo wydaje 2 mld zł na media publiczne i 600 mln na dotacje dla ojca Rydzyka. Tymczasem cały program zaszczepienia całej wymagane grupy polskiej populacji został oszacowany na 2,4 mld zł. Te pieniądze będą i tak mniejsze od strat, jakie wywołują gospodarcze lockdowny poszczególnych branż, a potem koszty społeczne. Gdyby zatem wydatek na szczepionki potraktować jak inwestycję, to okaże się, że jest to przedsięwzięcie, które szybko się zwróci.


Dlaczego uznaje pan Narodowy Program Szczepień za nieprzygotowany?

Logistykę stanów magazynowych w szczepieniach mamy rodem ze średniowiecza. Do tego centralne sterowanie dystrybucją z jednego magazynu. Logistyka szczepień to nie tylko sam zakup szczepionek, wożenie ich z miejsca na miejsce, i rozważania, czy kłuć pacjenta w prawą czy lewą rękę. Kwestionuję sam dokument Narodowego Programu Szczepień, który został opublikowany w grudniu. To są zaledwie 34 strony, z czego 6, 8 to są zdjęcia i spisy treści. Ten dokument, w założeniu strategiczny, ma ogromne braki (nie zostały przeprowadzone choćby studia wykonalności, analizy zagrożeń, nie przygotowano wariantów awaryjnych), nie został też jak widać należycie przetestowany. Zresztą założenia, które wymienia i tak nie zostały wdrożone. Np rozporządzenie o grupach szczepionych z połowy stycznia, ma się do tego dokumentu jak pięść do nosa. NPSz to właściwie PR, którego nijak ma się do rzeczywistości i realiów.


Brak dostaw od producentów w tym momencie jest największym problemem NPSz?

My nadal trzymamy sporo szczepionek w magazynie. W styczniu dostawa 20 tys. dawek od Moderny przeleżała dwa tygodnie w magazynach, zanim je przekazano do punktów szczepień. W tym czasie 20 tys. ludzi mogło już nabierać odporności. Gdy zapytałem na rządowym portalu szczepimysie.pacjent.gov.pl, dlaczego tak się dzieje, dostałem odpowiedź, że „trzeba było przygotować plan ich dystrybucji”... Podkreślę tylko, że stawiany za wzór Izrael przygotowywał akcję szczepień od lipca 2020 r. - robili plany, analizowali je. Wszystko wskazuje, że u nas, mimo że NPSz miał być gotowy grudniu, dostosowujemy plany szczepień dopiero do tych dostaw, które fizycznie do Polski docierają.


Minister Dworczyk podkreśla jednak, że gdyby nie problemy z dostawami od producentów to wszystko przebiegałoby według planu.

Chodzi o tę turystykę szczepionkową? To jest ten dobry zamysł rządu plan, który zakłada że Polacy po kilku miesiącach w domu mogą wreszcie gdzieś pojechać? Ironizuję oczywiście, bo warto spojrzeć na liczby. Skoro ustalono, że w grupie 0 będzie 1,1 mln medyków do zaszczepienia, a osób w wieku 70 plus kwalifikującej się też do pierwszego rzutu szczepień jest 4,5 mln. Razem 5,6 mln osób. Tymczasem na cały I kwartał, wg planu rządowego, szczepionek zarezerwowano dla 3,1 mln ludzi. Wiadomo było zatem, że szczepionek zabraknie. Tymczasem ludzie walczą o życie, o normalność, chcą wyjść z domów, wiadomo było, że znajdą się tacy, jak np. poseł Girzyński. Można było to przewidzieć. Na etapie tworzenia strategii trzeba było pomyśleć, jak do takiej sytuacji nie dopuścić. To jest właśnie zarządzanie kryzysowe – przewidywanie zagrożeń.
Zobacz wideo: Szczepionka od Moderny działa na mutacje koronawirusa

Opozycja zarzuca, że rząd zrezygnował z zakupu 15 mln szczepionek...
W grudniu pojawiła się możliwość zakupu 15 mln szczepionek od Moderny, poza mechanizmem unijnym, z tym że większość dostaw miała być w IV kwartale 2021 r. i na początku przyszłego roku. Rząd nie rozpatrzył tej oferty. Dziś wydaje się to błąd, bo prawdopodobnie część z tej dostawy byłaby w kraju w kwietniu, maju. Słyszałem niedawno, że minister Niedzielski zapowiedział jednak dodatkowy zakup 6 mln dawek szczepionki Moderny.

Problemy ze strategią szczepień są np. w Holandii.
Błędy będą się zdarzać. Chodzi o to, że w Polsce w zarządzaniu kryzysowym jest za dużo politykierstwa, politycznego PR-u, a nie dążenia do celu. Np dołączanie do pierwszych etapów szczepień prokuratorów, agentów CBA z punktu bezpieczeństwa epidemiologicznego państwa, nie ma żadnego uzasadnienia. Są ważniejsze grupy do zaszczepienia. Tylko ktoś zadziałał, kogoś dopisał. To czyste politykierstwo. Ktoś stojący na czele NPSz powinien tego pilnować.


Tak jak kradzieże szczepionek?

Mówiłem o tym na jednym z webinarów z dr. Grzesiowskim. Medyków to za bardzo nie interesowało, ale zauważmy, jakim łakomym kąskiem dla grup przestępczych mogą być szczepionki. Dla kogoś majętnego nie będzie problemem zapłacić za skradzione dawki preparatu, nawet dla całej rodziny. Skoro negatywny wynik testu kosztuje 150 zł? Można też już kupi certyfikat szczepienia za tą samą kwotę. Proceder więc będzie się nasilał.

Uczepię się tych dostaw. Jeśli producenci zaczną się wyrabiać, to NPSz nabierze płynności?
NPSz trzeba naprawić po prostu, skoro on się sypie na tym etapie. Większa liczba szczepionek od większej liczby dostawców, inaczej podawanych, większa liczba punktów szczepień, przy coraz większej grupie osób to są kolejne czynniki, które będą komplikowały system, a nie ułatwiały jego działanie. To jest tak, jakby mnie, czy pana wsadzić na mamucią skocznię narciarską i kazać skakać. Zamykamy oczy i jedziemy. Z polskim NPSz jest tak samo. Na razie jest dobrze, są teoretyczne i minimalne szanse, że skok i lądowanie będą udane. Tyle, że my dopiero oderwaliśmy się od belki.

GDZIE SIĘ ZAREJESTROWAĆ NA SZCZEPIENIE? SPRAWDŹ, LISTĘ PUNKTÓW:

Harmonogram rejestracji na szczepienia

Szczepienia przeciwko COVID-19 od 40 roku życia. Gdzie się z...

Najnowsze informacje z regionu o zagrożeniu koronawirusem!

FAQ - wszystko o koronawirusie i COVID-19

Co należy wiedzieć o wirusie SARS-CoV-2 i wywoływanej przez niego chorobie COVID-19? Sprawdź odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania!

Co to jest koronawirus?

Koronawirus SARS-CoV-2 to jeden z siedmiu poznanych dotąd gatunków koronawirusów ludzkich, które wywołują zakażenia układu oddechowego. Oprócz nowego koronawirusa są to także wirusy przyczyniające się do łagodniejszych infekcji sezonowych, które są odpowiedzialne za 15-30 procent zachorowań uznawanych za grypę. Nowy koronawirus jest spokrewniony z wirusami SARS-CoV i MERS, które wywołały epidemie w XXI wieku, jednak ich nasilenie nie było tak duże, jak rozmiary obecnej pandemii.

Jak wygląda koronawirus?

Koronawirus to typ wirusa, który składa się z materiału genetycznego w postaci nici RNA zamkniętej w otoczce. Na jej powierzchni posiada charakterystyczne wypustki, które przypominają koronę. W wypustkach zawarte są białka, dzięki którym wirus wnika do komórek, a po zainfekowaniu namnaża się w ich wnętrzu i rozprzestrzenia w organizmie.

Jak przenosi się koronawirus?

Koronawirus SARS-CoV-2 przenosi się poprzez wydzieliny chorego, a więc poprzez kichanie, kasłanie, mówienie, a także oddychanie. Wydostając się tą drogą z organizmu jest obecny w powietrzu, również w postaci rozpylonego aerozolu, osiada też na powierzchniach (zwłaszcza podłogach) i przedmiotach. Jest ponadto obecny w moczu i stolcu zakażonego, i z tego powodu można zarazić się nim w toalecie. Źródłem infekcji jest nie tylko wdychanie drobin zawierających wirusa, ale też dotykanie skażonych powierzchni, a następnie ust, nosa lub oczu, jak również spożywanie zanieczyszczonych nim produktów spożywczych, również mrożonych.

Kiedy skończy się pandemia koronawirusa?

Pandemia koronawirusa, czyli epidemia o zasięgu światowym, począwszy od grudnia 2019 roku przybiera jedynie na sile. Istnieją co prawda teorie, że może wygasnąć sama, gdy zarazi się 45-60 procent społeczeństwa i nie będzie już kolejnych potencjalnych ofiar. Scenariusz osiągnięcia tzw. odporności stadnej (inaczej zbiorowej) nie jest jednak potwierdzony i wiąże się z dużym odsetkiem zgonów, dlatego jedyną nadzieją na zakończenie epidemii jest wynalezienie skutecznej i bezpiecznej szczepionki, a następnie wprowadzenie masowych szczepień. Może to się udać najwcześniej w 2021 roku.

Skąd się wziął koronawirus?

Nowy koronawirus pochodzi z Chin, a za jego źródło uważa się targ rybny w mieście Wuhan w prowincji Hubei. Tak, jak wiele koronawirusów, jest to wirus odzwierzęcy, jednak do tej pory nie potwierdzono z wszelką pewnością, od jakiego gatunku zwierząt pochodzi. Naukowcy wskazują na nietoperze z rodziny podkowcowatych, jednak w grupie podejrzanych przez jakiś czas znajdowały się także łuskowce. Na początku pandemii pojawiły się ponadto przypuszczenia, że do rozwoju epidemii przyczyniły się także bezdomne psy.

Czym różni się infekcja koronawirusem od grypy?

Choć średnio co piąta infekcja grypopodobna jest spowodowana zwykłymi koronawirusami ludzkimi, jego nowy gatunek w postaci SARS-CoV-2 jest dużo bardziej niebezpieczny i u części chorych atakuje również narządy poza układem oddechowym. Prawdziwa grypa jest wywoływana przez wirusy grypy, natomiast nowy koronawirus wywołuje COVID-19. Choć mogą powodować podobne objawy, COVID-19 jest bardziej zaraźliwy od grypy i u niektórych wiąże się poważnymi powikłania. Objawy zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2 zwykle rozwijają się dłużej, bo 2-14 dni, a średnio 5 dni (dla grypy to 1-4 dni), a chorzy z COVID-19 dłużej zarażają też innych. Podczas gdy istnieją skuteczne leki i szczepionki przeciw grypie, na efektywne środki przeciw COVID-19 trzeba jeszcze poczekać.

Co to jest COVID-19?

COVID-19 to oficjalna nazwa choroby wywoływanej przez koronawirusa SARS-CoV-2. Jest to wysoce zakaźna infekcja, która może powodować śmiertelne powikłania. Wciąż nie ma w pełni skutecznego leku na COVID-19 ani też przeciwdziałającej mu szczepionki, która mogłaby być podawana profilaktycznie.

Jakie choroby wywołuje koronawirus?

Koronawirus SARS-CoV-2 wywołuje chorobę nazwaną COVID-19. Najczęściej jest to zakażenie dróg oddechowych mogące skutkować zapaleniem płuc, choć u części chorych koronawirus atakuje też (jednocześnie lub osobno) układ pokarmowy. W procesie rozwoju choroby koronawirus może powodować też zmiany w układzie nerwowym, krwiotwórczym, głównych narządach (m.in. serce, nerki, wątroba), naczyniach krwionośnych i skórze. Skutkiem powikłań zakażenia mogą być stany bezpośrednio zagrażające życiu, takie jak udar mózgu, zapalenie wielonarządowe czy zespół niewydolności oddechowej (ARDS).

Ile osób umiera z powodu koronawirusa, a ile zdrowieje?

Według statystyk 99 procent zakażonych koronawirusem przechodzi infekcję łagodnie, a tylko w 1 procent przypadków ma ona przebieg ciężki lub krytyczny. Tylko 3 procent wszystkich przypadków na świecie, które uznano za zamknięte, zakończyło się śmiercią pacjenta, natomiast odsetek zgonów w Polsce to 4 procent. Odsetek pacjentów wyleczonych lub zwolnionych ze szpitala w naszym kraju wynosi więc 96 procent.

Czy zakażenie koronawirusem może nie powodować objawów?

Jest to sytuacja stosunkowo częsta, bo według badań w momencie uzyskania dodatniego wyniku testu na koronawirusa objawów nie ma 20-40 proc. zakażonych. Choć u części osób objawy mogą pojawić się pod dłuższym czasie, liczonym nawet w tygodniach, u innych nie wystąpią wcale lub będą niespecyficzne, a przez to nie zostaną uznane za oznakę zakażenia (jak to bywa w przypadku zmęczenia czy bólów głowy). Objawów infekcji najczęściej nie mają dzieci, choć po pewnym czasie może ona i tak doprowadzić do ciężkich powikłań w postaci wielonarządowego zapalenia. Osoby bezobjawowe mogą zarażać innych, choć nie z takim nasileniem, co te kaszlące i kichające.

Jakie są objawy koronawirusa?

Objawy zakażenia koronawirusem próbowano klasyfikować na różne sposoby, a obecnie obowiązuje m.in. ich podział według nasilenia COVID-19:

  1. objawy grypopodobne bez gorączki: ból głowy, utrata węchu, bóle mięśni, kaszel, ból gardła, ból w klatce piersiowej, brak gorączki.
  2. objawy grypopodobne z gorączką: ból głowy, utrata węchu, kaszel, ból gardła, chrypa, gorączka, utrata apetytu.
  3. objawy żołądkowo-jelitowe: ból głowy, utrata węchu i apetytu, biegunka, ból gardła, ból w klatce piersiowej, brak kaszlu.
  4. objawy ciężkie 1. stopnia ze zmęczeniem: ból głowy, utrata węchu, kaszel, gorączka, chrypa, ból w klatce piersiowej, zmęczenie.
  5. objawy ciężkie 2. stopnia z dezorientacją: ból głowy, utrata węchu i apetytu, kaszel, gorączka, chrypa, ból gardła, ból w klatce piersiowej, zmęczenie, dezorientacja, bóle mięśni.
  6. objawy ciężkie 3. stopnia, brzuszne i oddechowe: ból głowy, utrata węchu i apetytu, kaszel, gorączka, chrypa, ból gardła, ból w klatce piersiowej, zmęczenie, dezorientacja, bóle mięśni, spłycony oddech, biegunka, ból brzucha.

Jak można wykryć koronawirusa?

Obecność koronawirusa w organizmie stwierdza się poprzez wykrycie jego genów (nici RNA) w wydzielinie pobranej z nosogardzieli, ewentualnie ze śliny. Badaniem, które umożliwia jego identyfikację, jest tzw. reakcja łańcuchowa polimerazy z odwrotną transkrypcją RNA (RT-PCR, inaczej badanie genetyczne lub molekularne), którą mogą przeprowadzać jedynie wyspecjalizowane laboratoria. Natomiast dopuszczone od listopada badanie diagnostyczne w postaci testów immunologicznych (serologicznych) nie wykrywa koronawirusa, tylko przeciwciała wytworzone przez organizm, by móc go zwalczyć. Tym samym dodatni wynik tego testu wskazuje na infekcję aktywną lub już przebytą.

Jak chronić się przed koronawirusem?

Jedynym sposobem ochrony przed zakażeniem koronawirusem jest unikanie kontaktów z jego potencjalnymi nosicielami. Oznacza to przede wszystkim izolację domową, a w miejscach publicznych – stosowanie środków profilaktycznych takich jak dystans społeczny (1,5-2 metry odstępu między ludźmi), noszenie maseczek ochronnych zakrywających usta i nos oraz skrupulatną higienę dłoni. Zalecane jest ponadto zachowanie higieny podczas spożywania i przygotowywania posiłków, a także odpowiednia obróbka termiczna produktów pochodzenia zwierzęcego.

Jak długo trwa infekcja koronawirusem?

Czas ten zależy od nasilenia infekcji. Większość osób z łagodnymi objawami zakażenia wraca do zdrowia w ciągu 30-60 dni. Natomiast w przypadku przeważającej części pacjentów w stanie ciężkim zdrowienie trwa powyżej 60-90 dni. W przypadku utrzymywania się symptomów infekcji przez wiele tygodni mówimy o tzw. długim COVID-19. U części pacjentów zmiany w organizmie wywołane przez COVID-19 mogą być trwałe. Mogą obejmować zmniejszenie powierzchni czynnej płuc, uszkodzenia mięśnia sercowego z arytmią, niewydolność nerek, zakrzepicę żył głębokich czy stany pozapalne jelit. Ozdrowieńcy, którzy mają za sobą krytyczny przebieg choroby, mogą wymagać długotrwałej rehabilitacji i opieki zdrowotnej.

Co robić przy podejrzeniu zakażenia koronawirusem?

Podejrzewając zakażenie koronawirusem należy wykonać test w jego kierunku, który ze skierowaniem lekarskim jest bezpłatny, a bez skierowania kosztuje 350-500 zł. Jeżeli objawy infekcji występują dłużej, np. przez tydzień, można wykonać test na przeciwciała (na podobnych warunkach). Aby uzyskać skierowanie, należy umówić się na teleporadę w przychodni POZ lub za pomocą formularza dostępnego na stronie Ministerstwa Zdrowia. Wyjątkiem są dzieci do 2. roku życia, które muszą być zbadanie przez lekarza. Po wystawieniu skierowania należy udać się do punktu pobrań; osoby zmotoryzowane mogą udać się też do mobilnego punktu pobrań. W sytuacji, gdy przy infekcji pojawi się duszność, ucisk w klatce piersiowej i problemy z oddychaniem, należy wezwać karetkę lub udać się prywatnym samochodem do szpitala zakaźnego.

Co to jest osocze ozdrowieńców?

Osocze ozdrowieńców to preparat pozyskiwany z krwi osób, które wyzdrowiały z COVID-19. Zawiera ono przeciwciała anty-SARS-CoV-2, które organizm wytwarza w celu zwalczenia koronawirusa. Podawanie ich chorym na drodze transfuzji stanowi metodę leczenia, która łagodzi objawy i skraca czas trwania choroby. Osocza wciąż brakuje, dlatego o jego oddawanie apelują nie tylko lekarze, ale też rząd.

Jak leczyć infekcję koronawirusem?

Ponieważ nie istnieje całkowicie skuteczny środek zwalczający koronawirusa, a te stosowane w ciężkich przypadkach są dostępne tylko w szpitalach, COVID-19 leczy się jedynie w sposób objawowy. Oznacza to, że środki stosowane w leczeniu domowym mogą jedynie łagodzić symptomy infekcji takie jak kaszel, ból gardła, katar, gorączka, ból mięśni czy zapalenie spojówek. W tej roli sprawdzają się preparaty ogólnie dostępne bez recepty w aptekach i drogeriach, które podaje się również przy zwykłych infekcjach oddechowych. W przypadku terapii w szpitalu skuteczne jest leczenie za pomocą osocza ozdrowieńców, musi jednak być rozpoczęte w maksymalnie ciągu kilku dni od początku infekcji i zawierać odpowiednio wysoki poziom przeciwciał anty-SARS-CoV-2.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki