- Od początku Jagiellonia zaatakowała nas bardzo wysoko. Grali długie piłki za plecy obrony i na Patryka Tuszyńskiego, a my nie potrafiliśmy przytrzymać dłużej futbolówki - tłumaczy na oficjalnej stronie Lechii Marcin Pietrowski.
- Dobrze, że jeszcze przed przerwą udało nam się strzelić bramkę kontaktową. Później już kontrolowaliśmy spotkanie, ale udało się tylko wyrównać. Cóż, pierwsze koty za płoty i mam nadzieję, że w kolejnych meczach będzie lepiej - dodał defensywny pomocnik biało-zielonych.
Niezadowolenia z końcowego wyniku nie kryli rzecz jasna białostocczanie. Prowadzili już 2:0, a nie potrafili utrzymać tej przewagi.
- Dobrze, że jeszcze przed przerwą udało nam się strzelić bramkę kontaktową. Później już kontrolowaliśmy spotkanie, ale udało się tylko wyrównać. Cóż pierwsze koty za płoty i mam nadzieję, że w kolejnych meczach będzie lepiej - mówił Nika Dzalamidze, gruziński pomocnik Jagiellonii.
W Białymstoku nie popisali się bramkarze. Obydwa zespoły oddały raptem po 3 celne strzały, a padł remis 2:2. Lechia miała też 6 niecelnych strzałów, a Jaga 9. Gospodarze zdominowali stałe fragmenty gry i mieli aż 14 rzutów rożnych, przy 4 po stronie gdańszczan. Lechiści faulowali 12 razy, a ich rywale 14. W spalonych był remis 3-3.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?