Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Dubieniecki się broni i atakuje media

Tomasz Słomczyński, Łukasz Kłos
Adam S. i Marcin Dubieniecki w akcie notarialnym są wymienieni jako wspólnicy.- Z całą stanowczością podkreślam, że nie byłem wspólnikiem Adama S. w zarzucanym mi okresie, kiedy otrzymał on prawo łaski - broni się mecenas,  ale według  akt  spółki w KRS Adam S. i Marcin Dubieniecki 15 maja 2009 roku zostali wspólnikami. Drugi  dokument dotyczy innej spółki, w której obaj  też zostali wspólnikami  [zakryliśmy  szczegóły danych osobowych i informacje o innych  wspólnikach - red.]
Adam S. i Marcin Dubieniecki w akcie notarialnym są wymienieni jako wspólnicy.- Z całą stanowczością podkreślam, że nie byłem wspólnikiem Adama S. w zarzucanym mi okresie, kiedy otrzymał on prawo łaski - broni się mecenas, ale według akt spółki w KRS Adam S. i Marcin Dubieniecki 15 maja 2009 roku zostali wspólnikami. Drugi dokument dotyczy innej spółki, w której obaj też zostali wspólnikami [zakryliśmy szczegóły danych osobowych i informacje o innych wspólnikach - red.]
Mecenas Marcin Dubieniecki przerwał milczenie w głośnej sprawie ułaskawienia Adama S. W ostrych słowach zaatakował media. Zarzuca nieprawdziwe przedstawianie jego związków z ułaskawionym przedsiębiorcą.

- "Z całą stanowczością podkreślam, że nie byłem wspólnikiem Adama S. w zarzucanym mi okresie, kiedy otrzymał on prawo łaski. W spółce, w której występowałem, reprezentowałem interesy innej osoby na zasadzie zawartej umowy powierniczego nabycia udziałów" - napisał mecenas Dubieniecki w oświadczeniu przesłanym do "wszystkich możliwych mediów". Adwokat nie podał, kto był jego klientem.

O powiernictwie Marcina Dubienieckiego nie ma żadnej wzmianki w aktach spółki, znajdujących się w Krajowym Rejestrze Sądowym. Adam S. w krótkiej rozmowie z nami również nie wspomina, by mecenas występował w czyimś imieniu.

- Ważne jest, czy cel tej umowy był godziwy, czy niegodziwy - mówi Jakub Tekieli, rzecznik dyscyplinarny gdańskiej palestry.
Mecenas Tekieli wprawdzie potwierdza, że adwokaci mogą zawierać umowy powiernicze, ale muszą wówczas zachować wszelką staranność. Podkreśla, że nie mogą swoim działaniem doprowadzić do łamania przepisów prawa czy etyki zawodu. - Powodów, dla których zawiera się takie umowy, jest mnóstwo - przyznaje mec. Tekieli.

Przede wszystkim powiernictwo stosuje się, gdy klient z różnych przyczyn nie może działać osobiście. Wówczas to powiernik działa w jego imieniu, biorąc na siebie dokonanie wskazanych przez klienta czynności. Gdy zachodzi potrzeba, powiernik może być zobowiązany do zachowania w tajemnicy tożsamości swojego mocodawcy. Jednak umowy tego typu budzą spore kontrowersje w środowisku prawniczym. - Powiernicze reprezentowanie klientów nie jest misją zawodu adwokata - podkreśla Jakub Jacyna, szef komisji etyki przy Naczelnej Radzie Adwokackiej.

Mecenas Jacyna dodaje, że zadaniem adwokata jest bronić interesów klienta, a nie wyręczać go w jego działalności. I zapowiada, że jeszcze w marcu będzie w tym zakresie uściślany kodeks etyczny.
Marcin Dubieniecki w dalszej części oświadczenia stwierdza, że : - "... publikacja tej sprawy, jak również kontekst sytuacyjny, w jakiej ona się pojawia, jest najczystszym przejawem walki na wyborcze »haki«, a pośrednio ma zmierzać do szkalowania osoby śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego przed zbliżającą się rocznicą katastrofy smoleńskiej...".

W podobnym tonie wypowiadał się też wczoraj Andrzej Duda, były prezydencki minister odpowiedzialny w kancelarii Lecha Kaczyńskiego m.in. za procedurę ułaskawienia. Obaj sugerowali, że daty publikacji prasowych nie są przypadkowe.

Tymczasem przeciwną opinię przedstawił prof. Ryszard Bugaj, doradca śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
W rozmowie z portalem onet.pl podkreślił, że nieuzasadnione są "blokowanie" i "krzyk", jakie słyszy się wokół sprawy ułaskawienia Adama S. Jako przykład takich zachowań podał wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego, w której szef PiS publikacje prasowe nazwał "haniebną" akcją "obrażania pamięci prezydenta".

- Sprawa skończy się chyba nie tyle cieniem na zmarłym prezydencie, co rzuci cień, a może też coś więcej, na niektórych urzędników - stwierdził prof. Bugaj.

Były doradca prezydenta Lecha Kaczyńskiego postuluje również szybkie utworzenie "białej księgi" ułaskawień. Dokument miałby zawierać tropy i informacje, które następnie mogliby badać dziennikarze. Prof. Bugaj sądzi, że prawo łaski powinno pozostać, ale sprawa tajności tego procesu powinna ulec zmianie i być pod kontrolą opinii publicznej.

Sprawdzaliśmy i weryfikowaliśmy wszystkie dokumenty

Pierwsze pogłoski o tym, że jeden z przedsiębiorców w czterdziestotysięcznym Kwidzynie jest ułaskawionym przez prezydenta wspólnikiem Marcina Dubienieckiego dotarły do lokalnej redakcji "Dziennika Bałtyckiego" na początku września ubiegłego roku. Natychmiast postanowiliśmy tę sprawę wyjaśnić.

Dokumenty potwierdzające informację o ułaskawieniu Adama S. znajdują się w aktach biznesmena z Kwidzyna w tamtejszym Sądzie Rejonowym. Standardowa procedura pozwala na uzyskanie wglądu w te akta - powszechnie korzystają z niej dziennikarze w całym kraju. W kwidzyńskim sądzie znajdują się takie dokumenty, jak m.in.:
- postanowienie o wszczęciu z urzędu postępowania o ułaskawienie Adama S. na podst. art 567 k.p.k. (to świadczy o zastosowaniu trybu tzw. prezydenckiego)
- postanowienie prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej o zastosowaniu łaski wobec Adama S.
- wniosek Adama S. o wykreślenie skazania z Krajowego Rejestru Karnego, uzasadniony zastosowaniem wobec niego prezydenckiego prawa łaski.

Osobną kwestią w tej sytuacji było ustalenie związków biznesowych między Adamem S. a Marcinem Dubienieckim. Z informacji dostępnych w interne- cie oraz w Sądzie Rejonowym w Gdańsku - również publicznie dostępnych - wynika, że pierwszą spółkę z Adamem S. Marcin Dubieniecki założył na trzy tygodnie przed aktem łaski wobec kwidzyńskiego przedsiębiorcy.

Z tych dokumentów wynika również, że potem były kolejne wspólne spółki. Do dziś są wspólnikami w jednej z firm.

Na przełomie listopada i grudnia 2010 roku rozpoczęliśmy weryfikację wynikających z tych dokumentów informacji. Zwracaliśmy się do Kancelarii Prezydenta o informacje potwierdzające te fakty oraz odwiedzaliśmy miejsca zakładanych przez Marcina Dubienieckiego spółek.
Dzwoniliśmy dwukrotnie do Marcina Dubienieckiego, jak również do: Andrzeja Dudy, Piotra Kownackiego, Andrzeja Czumy i Marka Dubienieckiego. Nie uzyskaliśmy żadnych dodatkowych informacji. Nasi rozmówcy odmawiali komentarza lub też twierdzili, że nic nie pamiętają.

CZYTAJ WIĘCEJ
Piotr Kownacki: W Kancelarii Prezydenta nie zajmowałem się konkretnymi wnioskami
Andrzej Duda: Pan wybaczy, ale ja miałem tych spraw wiele...
Podejrzane kontakty Dubienieckiego. Co go łączy z gangsterem 'Matuchą'?

Prowadziliśmy długą korespondencję z Biurem Prasowym Kancelarii Prezydenta:
16 października 2010 r. prosiliśmy o udostępnienie uzasadnienia decyzji prezydenta i samego wniosku o ułaskawienie (to był pierwszy e-mail wysłany do Kancelarii Prezydenta). Odpowiedź - odmowna, przyszła 27 października. Oprócz potwierdzenia daty złożenia wniosku o ułaskawienie Adama S., kancelaria odpowiada: "W aktualnym stanie prawnym nie jest możliwe udostępnienie wniosków w sprawie ułaskawienia ze względu na wynikający z ustawy o dostępie do informacji publicznej nakaz ochrony tajemnic...".

24 listopada wysłaliśmy e-maila z prośbą o umożliwienie spotkania z dyrektorem Biura Obywatelstw i Prawa Łaski. Pozostał bez odpowiedzi.

3 grudnia ponowiliśmy prośbę w rozmowie z sekretarką dyrektora. Bezskutecznie.

5 grudnia ponowiliśmy prośbę, wysyłając e-maila. Również bez skutku.

31 grudnia po raz kolejny prosiliśmy (za pomocą poczty elektronicznej) o rozmowę z Krzysztofem Kondratem. Odpowiedź otrzymaliśmy 3 stycznia: "Po ustaleniu możliwego terminu spotkania z panem dyrektorem skontaktujemy się z Panem". Do dnia publikacji nikt w tej sprawie się z nami nie skontaktował.

Wielokrotnie zadawaliśmy kancelarii pytania związane z ułaskawieniem Adama S. Odpowiedzi, które otrzymywaliśmy, były zdawkowe, dotyczyły jedynie niektórych dat. Kancelaria konsekwentnie odmawiała udzielania szczegółowych informacji.

7 grudnia poprosiliśmy kancelarię o "udostępnienie dokumentu: analizy dotyczącej ułaskawienia Pana Adama S." - ustaliliśmy, że prezydent zapoznaje się z taką analizą przed podpisaniem aktu łaski. Chcieliśmy się dowiedzieć, jakimi informacjami dysponował śp. Lech Kaczyński składając podpis. 10 grudnia otrzymaliśmy odpowiedź, że nie jest możliwe udostępnianie takiej analizy. "Zgodnie z... [tu pracownicy Kancelarii Prezydenta wymieniają szereg przepisów, m.in. o ochronie danych osobowych - przyp. red.] zakazane jest (...) udostępnianie danych dotyczących (...) orzeczeń wydanych w postępowaniu sądowym lub administracyjnym. Jest rzeczą oczywistą, iż w postępowaniu ułaskawieniowym dane osób, korzystających (lub nie) z prawa łaski, są nierozerwalnie związane ze skazaniem i nie jest możliwa żadna rzetelna analiza, dotycząca kryteriów stosowania lub odmowy prawa łaski bez podania obok imienia i nazwiska, bliższych danych (wrażliwych) z treści orzeczenia sądowego (np. stanu rodzinnego, zdrowotnego, czy zawodowego)".

Wobec braku możliwości uzyskania interesujących nas informacji zwróciliśmy się do Generalnego Inspektoratu Ochrony Danych Osobowych z prośbą o ustosunkowanie się do odpowiedzi z Kancelarii Prezydenta. Chcieliśmy dowiedzieć się, czy urzędnicy rzeczywiście mają prawo odmówić nam udzielenia odpowiedzi na pytania w sprawie Adama S. Odpowiedź z GIODO, z której wynika, że w tej sytuacji organem właściwym do rozstrzygnięcia jest sąd, otrzymaliśmy dopiero 24 lutego 2011 roku.

Wówczas stało się jasne, że nie zdobędziemy już żadnych bliższych informacji o ułaskawieniu Adama S. ponad to, co już ustaliliśmy. Dwa dni później opublikowaliśmy informację o rozmowie z Marcinem Dubienieckim, w której pytaliśmy o sprawę ułaskawienia Adama S. 4 marca ujawniliśmy wszystkie informacje, które udało nam się na ten temat zgromadzić i zweryfikować.

Czytaj więcej:

Trzeba ujawnić dokumenty w sprawie ułaskawienia Adama S.
Lech Kaczyński ułaskawił wspólnika Marcina Dubienieckiego
Kancelaria prezydenta prześwietli sprawę wspólnika Marcina Dubienieckiego
Sprawa ułaskawienia Adama S. "Trzeba bronić imienia Lecha Kaczyńskiego"
Adam Hofman: - Prezydent Komorowski chce oczernić śp. Lecha Kaczyńskiego
Piotr Kownacki: W Kancelarii Prezydenta nie zajmowałem się konkretnymi wnioskami
Andrzej Duda: Pan wybaczy, ale ja miałem tych spraw wiele...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki