Marsz Równości, który wystartuje w sobotę o godz. 16 z Wrzeszcza. Zbiórka pod pomnikiem Józefa Piłsudzkiego na rogu al. Wojska Polskiego i al.Grunwaldzkiej. Wydarzenie otworzy prezydent Paweł Adamowicz. Początkowo marsz, w którym udział biorą m.in. osoby homoseksualne, miał przejść przez Śródmieście. Ale w ostatniej chwili zdecydowano się zmienić jego trasę. Zrezygnowano też z rodzinnego pikniku, jaki miał się odbyć na pl. Zebrań Ludowych.
- Zrobiliśmy to ze względów bezpieczeństwa. Na pikniku miały być rodziny z dziećmi. Nie możemy ich narażać. Cały pl. Zebrań Ludowych został otoczony przez kontrmanifestacje, w związku z tym nasz piknik nie byłby radosnym świętem - mówi Marta Abramowicz, rzeczniczka Tolerado. - To zadziwiające, że musimy bawić się z narodowcami w kotka i myszkę. Zgłosili mnóstwo fikcyjnych kontrmanifestacji, chcą sparaliżować miasto.
W sumie do magistratu wpłynęło kilkadziesiąt zgłoszeń demonstracji „ w obronie tradycyjnych wartości i rodziny” od środowisk skrajnie prawicowych i narodowych, którym nie podoba się Marsz Równości. Prym w ilości zgłoszonych kontrmanifestacji wiedzie radna PiS Anna Kołakowska, która podczas poprzednich dwóch edycji Marszu Róności brała udział w starciach z policją.
- Ubolewamy, że w przeciwieństwie do Warszawy, Poznania, czy Krakowa, w Gdańsku marsz nie może spokojnie przejść ulicami miasta, a jego uczestnicy narażeni są na agresję i przemoc. Zważywszy na to, że zgłoszono kilkadziesiąt kontrmanifestacji, których celem jest tylko i wyłącznie konfrontacja, chcielibyśmy uniknąć sytuacji sprzed roku i nie narażać naszych gości, jak i mieszkańców Gdańska na niepotrzebne incydenty z udziałem środowisk skrajnie prawicowych - mówi Nikodem Mrożek, prezes Tolerado.
Organizacja liczy na to, że po zmianie trasy marszu, uda się uniknąć konfrontacji.