Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mały bohater uratował z płomieni swojego wujka

Dorota Abramowicz
Niewielu mieszkańców Marezy, liczącej około tysiąca mieszkańców wsi "przytulonej" do Kwidzyna, słyszało o dramacie, do jakiego doszło tam w ubiegły piątek. - Widziałem jedynie karetkę u sąsiadów. Słyszałem, że doszło do pożaru i groźnego wypadku - mówi Marcin Struzik.

- Dopiero od pani dowiaduję się, że dzięki Adamowi nie doszło do tragedii. Z drugiej strony nie dziwię się - Adaś to rozsądny i bystry chłopiec. Wiedział, jak się zachować. - Wielu dorosłych straciłoby w takiej sytuacji głowę - przyznaje Irena Chatys, nauczycielka z przedszkola w Marezach. Adaś głowy nie stracił. Wrócił właśnie ze szkoły w ostatni dzień przed rozpoczęciem ferii. Wszedł do domu, spojrzał przez okno. Zobaczył dym. Wybiegł, ujrzał płonącego wujka. Potem wydarzenia potoczyły się błyskawicznie.

Chłopiec lał wiadrami wodę na palącego się człowieka. Gdy ugasił ogień, wezwał pogotowie. - Przywieziono do nas ciężko poparzonego człowieka - mówi dr Mirosław Górski, wicedyrektor szpitala w Kwidzynie. - Nie mieliśmy czasu na dociekanie przyczyn, lekarze podejrzewali, że mogło dojść do zaprószenia ognia od papierosa. Najgorsze, że spłonęło częściowo ubranie i doszło do oparzeń II i III stopnia twarzy, klatki piersiowej i dróg oddechowych. Był to stan zagrożenia życia! Natychmiast rozpoczęliśmy poszukiwanie miejsca w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.

Jeszcze tego samego dnia samolot sanitarny przewiózł pacjenta na Śląsk. Mężczyzna nadal jest w ciężkim stanie. Przyczyny dramatu ustala policja. Mama Adasia jest dumna z syna, ale unika mediów. Nie chce, by to, co zrobił, stało się jednodniową sensacją. Dlatego nie zgodziła się na fotografowanie syna i rozmowę z nim.

- Zachowanie chłopca to między innymi efekt dobrego wychowania Adasia i jego rodzeństwa przez mamę - podkreśla Stanisława Wojtacka, dyrektor szkoły, do której uczęszcza chłopiec. - Inna sprawa, że w naszej szkole od lat uczymy dzieci, jak zachować się w takiej sytuacji. Uczniowie biorą udział w zajęciach, podczas których pod okiem pielęgniarki ćwiczą udzielanie pierwszej pomocy. W kwidzyńskich szkołach uczymy też młodzież, jak zachować się w momencie zagrożenia. Adaś to nie pierwszy uczeń, który uratował ludzkie życie. Nasi absolwenci podczas wakacji w Jaromierzu ugasili mężczyznę, który zapalił się od ogniska - dodaje.

Poczet małych bohaterów

- Telefon dziecka uratował pod koniec stycznia czteroosobową rodzinę z Niestępowa.
Dyspozytorka pogotowia w Żukowie odebrała w nocy niepokojący telefon - chłopięcy głos mówił, że coś złego dzieje się z rodziną. Ratownicy, po wyważeniu drzwi, znaleźli nieprzytomnych, zatrutych czadem rodziców i dwóch chłopców w wieku 4 i 12 lat.

- Pięcioletni Sebastian z Barłomina, gm. Luzino, stał się przed rokiem sławny w całym kraju.
Pożar wybuchł w marcu 2008 r. podczas chwilowej nieobecności mamy w domu. Chłopiec wyjął 3-miesięczną Patrycję z łóżeczka i zaniósł do innego pokoju, potem wrócił po 1,5-roczną Andżelikę, w ten sposób ratując siostrom życie. Po nagłośnieniu bohaterskiego czynu Sebastiana wiele osób zadeklarowało pomoc rodzinie, która w pożarze straciła cały dobytek. Ufundowano również prezenty dla dziecka.

- W październiku 2007 r. trzyletni Krystian wezwał przez telefon pomoc, gdy mama chora na cukrzycę straciła przytomność.

- W lutym 2005 r. tragiczna śmierć 6-letniego Brajana z Łodzi wstrząsnęła Polską.
Wszyscy słyszeliśmy głos dziecka, dzwoniącego do straży pożarnej i informującego o pojawieniu się ognia. Strażacy uratowali ojca Brajana, który wcześniej zaprószył ogień, ocalili mieszkańców łódzkiej kamienicy. Niestety, małego chłopca, który zaalarmował o pożarze, nie udało im się ocalić. Prezydent Aleksander Kwaśniewski odznaczył pośmiertnie Brajana medalem za ofiarność i odwagę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki