- Ja jestem zamknięta w szpitalu razem z dzieckiem, a mój mąż nie wie, co ma zrobić, bo w szpitalu nie chcą go poddać badaniom pod kątem świńskiej grypy - opowiadała mieszkanka Malborka, która zadzwoniła do naszej redakcji. - Lekarz odesłał męża, bo nie ma objawów choroby, ale nasz synek też nie miał objawów, a wirusa wykryto podczas rutynowych badań na oddziale onkologicznym, na którym się wcześniej znajdował. Tyle się mówiło w mediach o tym, jak groźny jest to wirus, a teraz zostawia się ludzi samych sobie.
Dyrekcja Pomorskiego Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku uspokaja jednak, że nie ma powodów do paniki, bo mężczyzna nie wykazuje żadnych objawów grypy, a zamiast wykonywać kosztowne badania, lepiej przeznaczyć pieniądze na leczenie chorych pacjentów.
- Nie wykonuje się badań z nadzoru epidemiologicznego, bo nie ma na to pieniędzy. Wolę przeznaczyć je na pacjentów, którzy wymagają sensownego leczenia - wyjaśnia Danuta Jędrzak-Kułaga, zastępca dyrektora ds. medycznych w pomorskim centrum. - Ci państwo mówią, że boją się świńskiej grypy, a sezonowej się nie boją? Bo ta świńska stała się grypą typowo sezonową.
Osoby chore na świńską grypę muszą wykazywać przynajmniej dwa z następujących objawów: gorączka, trudności w oddychaniu, kaszel, ból gardła, katar z płynną wydzieliną lub zatkanym nosem, bóle mięśniowe i stawowe, ból głowy, dreszcze; mogą też występować wymioty i biegunka.
Ojciec chorego dziecka nie miał objawów choroby, ale chciał się upewnić, że nie jest zarażony wirusem AH1N1. Udał się do swojego lekarza rodzinnego, ale i ten nie był w stanie rozwiać jego wątpliwości. Umówił się więc na wizytę w malborskim sanepidzie.
- Znam ten przypadek, dostaliśmy meldunek od lekarzy o wykryciu wirusa u dziecka - mówi Andrzej Bielawski, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Malborku. - Pozytywny aspekt tej sprawy stanowi to, że dziecko jest tylko nosicielem wirusa AH1N1, a nie jest chore. Ojciec dziecka zapowiedział się u nas, ale ostatecznie nie przyszedł. Nie miał obowiązku się u nas stawić, a my nie możemy go przymusić. Temat znamy i będziemy kontrolowali sytuację.
Na drugi dzień po zgłoszeniu nam sprawy matka dziecka była już spokojniejsza o los swojej rodziny.
- Gdy w pierwszym momencie padła nazwa wirusa AH1N1, to miałam przed oczami śmierć dziecka, moją i męża - opowiada mieszkanka Malborka. - Moja panika wynikała z wcześniejszych doniesień medialnych o śmiertelnych ofiarach tego wirusa. Przyszła do nas jednak pani doktor i wyjaśniła nam, że mamy przeciwciała i nic nam nie grozi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Tak wygląda teraz Katherine Kelly Lang, czyli Brooke z serialu "Moda na sukces"
- Tak w młodości wyglądała Magda Gessler. Była prawdziwą pięknością [zdjęcia]
- Duda we francuskiej telewizji: "We Francji wojna jest sprawą dość abstrakcyjną"
- Mężczyzna zatrzymany przed domem Rihanny. Nie uwierzysz, co chciał zrobić!