Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Malbork doczeka się bezpłatnej komunikacji miejskiej jeszcze w tym roku?

[email protected]
Znamy prawdopodobny termin, w którym w miejskich autobusach miejskich w Malborku nie trzeba będzie martwić się o bilet. Burmistrz zastrzega, że ostateczna decyzja w tej sprawie bezpłatnej komunikacji jeszcze nie zapadła i wciąż trwają analizy. Na razie magistrat podgląda, jak z tematem poradził sobie Szczecinek w Zachodniopomorskiem.

Temat wprowadzenia bezpłatnej komunikacji zbiorowej w Malborkujest od jakiegoś czasu intensywnie analizowany przez władze. Jak się okazuje, nie tylko „na sucho”, bo sprawdzają również, jak to wygląda w praktyce. Jak się dowiedzieliśmy, wiceburmistrzowie Józef Barnaś i Jan Tadeusz Wilk oraz Małgorzata Zemlik, prezes Miejskiego Zakładu Komunikacji w Malborku sp. z o.o. odwiedzili Szczecinek w województwie zachodniopomorskim.

Koledzy odwiedzili samorząd, który ma komunikację za darmo. To trochę większe od nas miasto. My mamy 17 kilometrów kwadratowych, oni ponad 48 kilometrów. To dużo większa powierzchnia, więc z punktu widzenia transportowego, na pewno gorzej. Ale ludności dużo więcej nie mają, bo niecałe 40 tys. mieszkańców, my ok. 38 tys. - mówi nam Marek Charzewski, burmistrz Malborka.

Mieszkańcy Szczecinka nie muszą kasować biletów od września 2019 r. Wprowadzenie bezpłatnej komunikacji to jedna ze zrealizowanych obietnic wyborczych tamtejszego burmistrza Daniela Raka, ale i szczecineccy radni nie mieli wątpliwości i byli jednogłośni podczas podejmowania uchwały w tej sprawie.
Wprowadzając bezpłatne przejazdy władze zaznaczały, że celem tych zmian jest zapewnienie możliwości przemieszczania się mniej zamożnej części społeczeństwa, głównie osób starszych, dzieci i młodzieży do szkół, kościołów, przychodni, sklepów i różnych instytucji. Ale nie mniej ważnym argumentem, przemawiającym za bezpłatną komunikacją, miał być aspekt ekologiczny. W wyniku wprowadzenia bezpłatnej komunikacji spodziewano się, że część mieszkańców zrezygnuje z przejazdów własnym samochodem i ze względów ekonomicznych, i praktycznych, na rzecz środków komunikacji miejskiej. A to, według włodarzy, będzie miało to wpływ na mniejsze zanieczyszczenie powietrza, ograniczenie hałasu i mniejsze uciążliwości w ruchu drogowym.

Takie są też argumenty malborskiego magistratu. Tym bardziej, że jednocześnie trwają prace nad wykreśleniem na mapie miasta nowych miejsc, gdzie trzeba będzie płacić za możliwość pozostawienia auta.

Te dwie decyzje: rozszerzenie płatnej strefę parkowania i wprowadzenie bezpłatnej komunikacji chcemy podjąć razem. W ten sposób damy mieszkańcom wybór: jeśli nie chcesz zaparkować samochodu i zapłacić, podjedź sobie autobusem za darmo do tego miejsca i wróć też za darmo – tłumaczy Marek Charzewski.

Nie da się ukryć, że teraz korzystanie z usług MZK jest dość drogie. Kto wsiada do autobusu, musi mieć przygotowane 3,30 zł, bo tyle kosztuje jeden przejazd. Chyba, że jest uczniem, wówczas na bilet przeznacza 1,65 zł. A według uchwały Rady Miasta Malborka z lutego 2019 r., która przewidywała aż pięć kolejnych podwyżek, od 1 stycznia 2023 r. miałoby to być 3,40 zł za bilet normalny i 1,70 zł za bilet ulgowy.
Przy czym cały czas z budżetu miasta refundowane są spółce transportowej te utracone wpływy za ulgi i zwolnienia, z których korzysta część pasażerów. Na 2022 r. zaplanowano na ten cel 2,3 mln zł.

Jak poradził sobie z tematem zbiorowej komunikacji Szczecinek? Linie obsługuje tam Komunikacja Miejska sp. z o.o. To podmiot samorządowy.

Mają 10 elektrycznych autobusów, my mamy 6. Oni przejeżdżają milion kilometrów rocznie, czyli dwa razy tyle co my, ale to dlatego, że miasto jest rozciągnięte. Miasto wydaje na sfinansowanie komunikacji 8,5 mln zł – opowiada wiceburmistrz Jan Tadeusz Wilk.

Szczecinek wpływy do budżetu na 2022 r. oszacował na 186,7 mln zł, wydatki na 198,7 mln zł. Dochody Malborka to 166,4 mln zł, a wydatki – 173 mln zł. Przy założeniu, że autobusy kursować będą po dużo krótszych trasach, można spodziewać się, że rocznie na ich utrzymanie trzeba było znaleźć w kasie miasta 4-5 mln zł.
Na tym, że więcej pieniędzy zostanie w kieszeniach pasażerów ma się nie skończyć.
- Jest okazja do zrewolucjonizowania transportu miejskiego – uważa Jan Tadeusz Wilk.
Być może więc z czasem zmieni się również przebieg niektórych tras autobusowych.
- Musimy zobaczyć, jaki będzie ruch pasażerów na poszczególnych liniach, w jakich godzinach, i dopasowywać do tego rozkłady jazdy – wyjaśnia burmistrz Charzewski.

Teraz nie da się określić, ile osób będzie jeździć, to dopiero życie pokaże. A wtedy będzie można zmieniać częstotliwość kursowania i jakość usług. Jeśli mieszkańcy przesiądą się do autobusów, na pewno byłoby w mieści mniej emisji spalin, jak i mniejsze korki. Z czasem będzie można według kursów sprawdzać zegarki, bo kierowca nie będzie sprzedawał biletów, tylko zatrzyma się na przystanku, ludzie wysiądą i wsiądą i pojedzie dalej – dodaje Józef Barnaś.

Na konkrety trzeba jeszcze poczekać.
- To jeszcze nie jest podjęta decyzja, na razie się przymierzamy – burmistrz Charzewski nie chce na razie spekulować. - Jeśli będziemy wprowadzać bezpłatną komunikację, to połączymy to bardziej z rokiem szkolnym. Oczywiście, pewnie projekty uchwał będziemy przedkładać jeszcze przed wakacjami, ale jeśli coś wprowadzimy, to od września, może od sierpnia, by dać moment na przyzwyczajenie się choćby uczniom, że nie trzeba kupować biletów miesięcznych. Kieszonkowe może więc wzrośnie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki