Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mała Afryka nad Motławą

Grażyna Antoniewicz
Polacy w Sudanie. Odcinanie rytów naskalnych wymagało nie lada precyzji
Polacy w Sudanie. Odcinanie rytów naskalnych wymagało nie lada precyzji Materiały muzeum
Przez pustynię dotarły do Port Sudanu. Potem przez Morze Czerwone i inne morza przypłynęły do Polski - afrykańskie ryty naskalne! Dwa kontenery (25 ton skał i 8 ton piasku pustyni) czekają w gdyńskim porcie na rozładunek.

Skalne rysunki mają tysiące lat - trafią do gdańskiego Muzeum Archeologicznego, a potem, być może do galerii lub muzeum sztuki naskalnej, którą zamierza stworzyć na Pomorzu dyrektor Henryk Paner.

Niezwykłe znalezisko

Przypomnijmy, że w 1996 r. Muzeum Archeologiczne w Gdańsku prowadziło, zakrojoną na wielką skalę, archeologiczną inwentaryzację doliny środkowego Nilu w związku z budową tamy na rzece w rejonie wioski Umm Duwemi i wyspy Merowe. Archeolodzy znaleźli tam piękne rysunki naskalne. Ponieważ cały teren w rejonie IV katarakty Nilu miał zniknąć pod wodą i grubą warstwą mułu, postanowili chociaż część tych rysunków odciąć od skał i przywieźć do Polski. Postanowili i wykonali.

Dostaliśmy sto zabytków!

- Kiedy zwoziliśmy w marcu ryty do lokalnego muzeum w Karimie komisja z Muzeum w Chartumie i Służby Starożytności wstępnie podzieliła zabytki. Otrzymaliśmy sto egzemplarzy, natomiast Sudańczycy zostawili sobie siedemdziesiąt najlepszych, unikatowych, które powinny zostać w Muzeum Narodowym w Chartumie - opowiada dyrektor Muzeum Archeologicznego Henryk Paner. - Zgodziliśmy się, bo już sukcesem jest, że udało się nam przekonać Sudańczyków, aby podzielili się z nami swoimi skarbami. Wkrótce zaniepokoił mnie jednak tak zwany zamach majowy w Chartumie, kiedy do miasta wjechało trzysta samochodów, na których byli ludzie uzbrojeni w ciężką broń maszynową, granatniki i inne śmiercionośne narzędzia. Zaczęli ostrzeliwać wojskowe patrole, usiłując dotrzeć do pałacu prezydenckiego, aby dokonać zamachu stanu. Atak został odparty, ale dziwne było, że cała grupa przejechała od granicy z Czadem, 1000 kilometrów, niezauważona przez wojsko. Stąd wniosek, że mieli sojuszników w armii. Istniała obawa, że rząd w Sudanie może się zmienić i nasze ustalenia będą nieaktualne, bo nowy rząd może zmienić zdanie. Nie mogłem spać z niepokoju, więc pojechaliśmy szybciej do Sudanu. Niestety, na miejscu okazało się, że minister zanegował nasz podział, pytając: Dlaczego Polacy mają aż tyle zabytków?

Dostaniemy 73 skarby...
Po długich negocjacjach i wielkich emocjach na nowo podzieliliśmy skalne skarby - opowiada Henryk Paner.

- Z trzydziestu najcenniejszych wybraliśmy trzynaście rytów, z czego jestem bardzo zadowolony. Ostatecznie przyjadą do Polski 73 ryty naskalne na różnej wielkości kamieniach. Były kłopoty z załadunkiem, bo muzeum w Karimie jest na tak piaszczystym terenie, że obciążony samochód nie wjedzie ani nie wyjedzie. Zaprzyjaźnieni Nubijczycy pomogli nam zorganizować ludzi do transportu.

Dzwon wielki jak stół

Załadowano także osiem ton piasku w workach, żeby kamienie się nie poobijały. Piasek przyda się do aranżacji wystawy. Wśród skalnych rytów są dwa wyjątkowej urody rockgongi (dzwony skalne).
- Jeden jest wielkości olbrzymiego stołu i ma osiemaście śladów, w które uderzano żeby wywołać dźwięki, jest najpiękniejszym rockgongem, jaki widziałem w życiu - mówi dyrektor.

Zaaranżować kawałek Afryki

Skalne rysunki na razie trafią do magazynu w Wejherowie.
- Teraz pilnie potrzebne jest stałe miejsce ekspozycji - dodaje dyrektor. - Marszałek Jan Kozłowski interesuje się naszymi działaniami i wspiera je od lat. Już nawet proponował nam jeden budynek w Gdańsku, ale z różnych względów nie jest on odpowiedni. Czekamy na inne propozycje. Najlepsza byłaby duża parterowa hala, w której moglibyśmy zaaranżować kawałek Afryki. Tereny, na których pracowali nasi archeolodzy, zostały już zalane.

- Wielka góra, 60-metrowa, nie istnieje, spod wody wystaje jedynie jej czubek - mówi Henryk Paner. - Skala tego potopu jest niesamowita. Wioska, w której mieszkaliśmy, znajduje się 20 metrów pod wodą. Mieliśmy też przygodę, gdy popłynęliśmy łódką wzdłuż linii brzegowej, żeby sprawdzić, jak to wygląda. Łódka była z pospawanej blachy, w pewnym momencie odpadł jej kawałek, woda zaczęła się wlewać, z trudem dotarliśmy do brzegu.

Prace w pobliżu IV katarakty nie skończą przygody gdańskich archeologów z Sudanem. Wkrótce rusza tam budowa dwóch potężnych kanałów.

- To kolejny sezam ze skarbami. Mamy nową koncesję na Pustynię Bajuda - między Chartunem a IV kataraktą, (120 tys. km kw.). Teren jest ciekawy, nie wiadomo jeszcze, jakie skarby kryje - mówi dyrektor.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki