Max Wójcik zaprezentował w poniedziałek sprzęt na wodzie. Deska z żaglem, na której chce przepłynąć ze szwedzkiej Karlskrony do Gdyni, wygląda niepozornie, jednak żeglarz zapewnia, że jest w stanie mknąć na niej z prędkością nawet 30 węzłów. Jeśli tak się stanie, 300-kilometrową trasę Wójcik pokona nawet w 10 godzin.
- Zależy to jednak od warunków pogodowych - mówi żeglarz. - Jeśli wiatr nie będzie odpowiednio mocno dmuchał, muszę przygotować się na trudniejszą przeprawę i liczyć się z sytuacją, kiedy na wodzie spędzę nawet 20 godzin. Taki rejs z Karlskrony do Gdyni to nie jest bułka z masłem. Zdaję sobie sprawę, że może mi się nie udać, ale wierzę w siebie. Jestem mentalnie przygotowany na wyprawę. Polacy to dumny i odważny naród, myśl o tym z pewnością będzie dodawała mi sił. Poza tym trenuję windsurfing od 20 lat, więc kto ma dać radę, jeśli nie ja?
Żagiel, który przymocowany został do deski Wójcika, wykonano na zamówienie w Hiszpanii. Ma to pomóc żeglarzowi kontrolować wiatr. Potrzebna będzie też żelazna kondycja.
- Jeżdżę na rowerze, ostatnio pokonywałem trasy po 90 i 120 km - mówi Max Wójcik.
Wójcik w Karlskronie pojawi się już 18 czerwca i będzie pilnie śledził prognozy pogody, aby wybrać odpowiedni dzień na start. Kiedy wyruszy, dochowane zostaną wszelkie procedury bezpieczeństwa. Żeglarza zabezpieczać będzie przez cały czas łódź motorowa Urzędu Morskiego w Gdyni, z ratownikami WOPR na pokładzie. Wójcik będzie miał też przy sobie jedzenie i wodę.
- Pić zamierzam co pół godziny, aby nie dopuścić do odwodnienia - mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?