Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maja Tokarska: Szanse są wyrównane

Rafał Rusiecki
Maja Tokarska (z prawej), wychowanka Gedanii, walczy o pierwszy medal mistrzostw Polski
Maja Tokarska (z prawej), wychowanka Gedanii, walczy o pierwszy medal mistrzostw Polski Karolina Misztal
Rozmowa z Mają Tokarską, środkową Atomu Trefla Sopot.

- W półfinale wszystko zaczyna się od nowa, bo jest remis 1:1. Będzie jednak chyba trudniej, bo teraz zagracie na wyjeździe?

- Nie wiem, czy to ma znaczenie, że gramy u siebie lub na parkiecie przeciwniczek. Do tego wagi nie należy przykładać. Podobno nasi kibice wybierają się do Dąbrowy Górniczej sporą grupą, więc możemy liczyć na ich wsparcie. Nie będziemy osamotnione. Rywalizacja zaczyna się jakby na nowo, więc przed nami dwa ważne spotkania.

- Ale nie zamierzacie już powtarzać takich sytuacji, jak z tie-breaka drugiego meczu, kiedy to wyszłyście obronną ręką, choć przegrywałyście 0:8?

- Wtedy tego też nie zakładałyśmy. Myślę sobie jednak, że jeśli miałoby to tak wyglądać, a w efekcie byśmy wygrały, to czemu nie. Po tym, co ostatnio się działo, jesteśmy nieco uodpornione. Zakładamy, że rywalizacja z Dąbrową Górniczą będzie pełna zwrotów akcji.

- Tauron MKS w sezonie zasadniczym nie mógł was niczym zaskoczyć. Ograłyście go dwukrotnie. Teraz to wygląda inaczej. Uległyście w finale Pucharu Polski, a w półfinałach idzie wam jak po grudzie. Co się zmieniło?

- Trzeba oddać drużynie z Dąbrowy Górniczej, że dojrzała. Mają równy zespół. Zmienniczki nie odstają od siatkarek, które zaczynają spotkanie. U nas też jest lepiej. Zobaczymy, jak to wyjdzie. Dziewczyny z Dąbrowy z roku na rok pną się w górę. W tym sezonie zdobyły już Puchar Polski. W lidze pokazały, że mogą pokonać Muszyniankę i nas. Ta drużyna się rozwija.

- Pierwszy raz w seniorskiej karierze walczysz o medale mistrzostw Polski. Czy ta świadomość dodatkowo Cię stresuje?

- Nie. Powiedziałabym, że raczej mobilizuje. Wiele dziewczyn z naszej drużyny ma duże osiągnięcia na poziomie klubowym i reprezentacyjnym. Ja, ale i Magda Saad czy Dorota Wilk jeszcze czymś takim nie możemy się pochwalić. Zrobimy więc wszystko, aby sprostać temu wyzwaniu.

- Co będzie, jeśli wam się nie uda wejść do finału? Potraktujecie to jako porażkę czy raczej przyjmiecie, że po tak trudnym - nie tylko sportowo - sezonie, to mogło się przydarzyć?

- Szanse są wyrównane. Po weekendzie będziemy mądrzejsze. Wiele zależy od przeciwniczek, ale i od nas samych. Wierzę jednak, że wszystko przed nami.

- Znacie się bardzo dobrze. Spotykałyście się bowiem w różnych drużynach. W ubiegłym sezonie w Atomie Treflu grały Magdalena Śliwa i Natalia Nuszel. Czym możecie rywalki zaskoczyć?

- Tak samo my znamy je, jak i one nas. Każdy mecz jest inny. Ważna będzie dyspozycja dnia i to całej drużyny. Wiele zależy od naszej gry.

- W jaki sposób chcecie sprawić problemy dąbrowiankom?

- Jak w każdym meczu będziemy chciały odrzucić rywalki od siatki poprzez mocną zagrywkę. Musimy też kończyć ataki przy każdej nadarzającej się okazji. Zależy nam na tym, aby narzucić swój styl gry. Aby nie było tak jak w trzech ostatnich meczach, kiedy to wygrywałyśmy pierwszego seta, a potem "siadałyśmy". Całe spotkanie w naszym wykonaniu musi być równe. Nie możemy grać falami.

- W drugim półfinale Muszynianka prowadzi z Aluprofem 2:0. Wydaje się, że przed mistrzyniami Polski formalność w Bielsku-Białej.

- Wiem tylko, że Muszyna wygrywa. Nie oglądałam tamtych spotkań. Ciężko jest mi coś powiedzieć. Siatkówka to nieprzewidywalny sport.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki