Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Magdalena Szponar, autorka z okolic Kościerzyny wydała kolejną książkę. „Bez powietrza” to pełna emocji historia Marty i strażaka Rafała

Monika Jankowska
Monika Jankowska
Magdalena Szponar, autorka książki „Bez powietrza”: „W pisaniu chodzi o emocje”
Magdalena Szponar, autorka książki „Bez powietrza”: „W pisaniu chodzi o emocje” fot. nadesłane
Z Magdaleną Szponar, pisarką mieszkającą nieopodal Kościerzyny rozmawiamy o jej najnowszej książce „Bez powietrza”, o tym, o co chodzi w tworzeniu, o tym, co się czuje, kiedy widzi się książkę swojego autorstwa na półce w księgarni i o tym... jak to jest mieć męża strażaka.

Twoja najnowsza książka – „Bez powietrza” – to drugi tom z cyklu „Cztery żywioły”. Dlaczego właśnie żywioły postanowiłaś wziąć na warsztat? I czego spodziewać się mogą Czytelnicy po drugim tomie Twojego cyklu? Będzie bardzo różnił się od pierwszego, czyli „W płomieniach”?

Żywioły występują przede wszystkim w przyrodzie, ale nie da się ukryć, że mają również swoje odzwierciedlenie oraz symbolikę w życiu człowieka. Dopiero wszystkie razem tworzą całość, która ma konkretny sens. Każdy z żywiołów ma też swoją indywidualną metaforykę. I właśnie to mnie ujęło.

Podobnie rzecz ma się w moich książkach – każdy tom to jeden żywioł. Razem stanowią całość. Osobno również przekazują konkretne wartości. Dlatego tak bardzo chciałam stworzyć serię o ludziach, którzy borykają się ze swoimi demonami, nawiązując właśnie do tych niezwykłych sił natury. Każdej historii w tle towarzyszy wybrany żywioł symbolizujący życie głównych postaci.

Najpierw był ogień. Pierwsza część o tytule „W płomieniach” wprowadza nas w świat strażaków będący tłem całej serii. Poznajemy Rafała, który jest bohaterem, choć sam o sobie woli tak nie myśleć. Los łączy go z Martą, kiedy w mieszkaniu dziewczyny wybucha pożar. Później mamy już tylko historię burzliwego początku ich znajomości.

„Bez powietrza” to dokończenie przygód tej dwójki. Dwa żywioły symbolizują właśnie te postaci: ich życie, problemy, trudności, ale też i miłość, która ich połączyła. W kolejnych częściach uwaga Czytelników skupi się już na innych bohaterach – przyjaciołach Marty i Rafała.

W zapowiedziach przeczytać można, że „Bez powietrza” to „mistrzowskie połączenie płomiennej miłości, żądzy, pragnień, ekscytacji, ale także ludzkich lęków i niepewności”. Łatwo przelewa się takie uczucia na papier? Jaki masz sposób na to, żeby wychodziło życiowo, a nie banalnie.

Odpowiedź jest prosta: piszę to, co gra mi w duszy. Tworząc historię, przeżywam ją razem z bohaterami. Przenoszę się do ich świadomości, doświadczam tego, co oni. Nad kartami moich powieści wylałam już niejedną łzę.

Jeden z moich ulubionych pisarzy, Stephen King, napisał kiedyś, że w tworzeniu nie chodzi o zdobycie sławy i pieniędzy. Chodzi o wzbogacenie swojego życia i życia Czytelników. Staram się tego trzymać, gdy piszę coś swojego. W gruncie rzeczy chodzi przecież o prawdę – emocje, których doświadczyć może każdy z nas. Myślę, że bardzo pomaga mi tutaj wyobraźnia. Na początku swojej przygody powiedziałam, że moich bohaterów od dawna trzymałam poukrywanych w zakamarkach umysłu. Teraz po prostu pozwoliłam im wyjść i zabrać głos. Tylko tyle.

Magdalena Szponar, autorka z okolic Kościerzyny wydała kolejną książkę. „Bez powietrza” to pełna emocji historia Marty i strażaka Rafała
fot. nadesłane

Marta, główna bohaterka, podobnie jak Ty za partnera życiowego ma strażaka. Co niesie za sobą życie z człowiekiem, który zajmuje się tak ważną, ale przecież też pełną niebezpieczeństw pracą? Koleżanki zazdroszczą Ci męża w mundurze?

Niektóre koleżanki z mojej pracy również mają „mundurowych” mężów, a pozostałe na pewno równie wspaniałych mężczyzn. Więc nie, nie spotkałam się z zazdrością. Choć, przyznam szczerze, że posiadanie takiego męża z pewnością ma wiele plusów. Strażacy to ludzie, którzy bezinteresownie niosą pomoc nawet z narażeniem własnego życia. Taki człowiek po prostu nie może być zły albo przynajmniej z nikim takim w tym zawodzie się nie spotkałam.

Życie u boku strażaka nie jest proste: gdzieś w sercu wciąż tlą się lęk, niepewność. Tak naprawdę nigdy nie wiem, czy mój mąż wróci z akcji. To potrafi przytłoczyć, jednak wiążąc się ze strażakiem, miałam tę świadomość. Straż pożarna to nie zawód, to sposób bycia. Mówi się, że strażakiem się nie bywa, tylko jest: i ja się pod tym podpisuję obiema rękami.

Dlatego właśnie, obok stałego lęku, jest też stała duma. Poczucie bezpieczeństwa. Świadomość, że bezwzględnie i w każdej sytuacji można liczyć na swojego męża. A te uczucia są dla mnie najważniejsze. Poza tym, już z pisarskiego punktu widzenia, muszę dodać, że mam przy sobie świetne źródło informacji.

Zdradź, proszę, kilka szczegółów o sobie. Wiem, że mieszkasz w okolicach Kościerzyny. Mieszkasz tam od dziecka, czy może był to „dorosły” wybór. Jak pracuje się pisarce, która zza okna codziennie widzi uspokajające kaszubskie krajobrazy?

W mojej malutkiej wiosce mieszkam od dziecka i nie wyobrażam sobie, bym kiedykolwiek miała to zmienić. Taki klimat mi odpowiada, uspokaja mnie otoczenie lasów i łąk.

Nie ma w końcu w Polsce piękniejszej okolicy niż Kaszuby. Tutaj żyję, tutaj pracuję. To mój mały kawałek ojczyzny, którego nie zamieniłabym nawet na najlepszy apartament w centrum miasta. Moje serce i dusza potrzebują takiej właśnie ciszy. Uwielbiam świadomość, że każdego dnia mogę po prostu wyjść na spacer w miejsca, w których nie spotkam nikogo, a moje nerwy ukoi niczym niezmącona natura. Ma to również wpływ na moją twórczość, ponieważ nie lubię, gdy coś mnie rozprasza, a moje okolice to dla mnie oaza spokoju.

Jak to się stało, że postanowiłaś zostać pisarką? Przeszłaś długą drogę, żeby do tego dojrzeć? Czy może w głowie od zawsze miałaś plan na pierwszą powieść i potem wszystko samo się ułożyło? I wreszcie: jakie to uczucie zobaczyć na sklepowej półce napisaną przez siebie książkę?

Od dziecka marzyłam, by napisać książkę. Odkąd zaczęłam czytać, wiedziałam, że kiedyś sama coś stworzę. To dojrzewało w mojej głowie bardzo długo, przez lata. Zawsze jednak było jakieś „ale”. Mało czasu, obowiązki zawodowe, rodzinne, a czasami nawet lenistwo. Przez lata wymyślałam jednak historie i szufladkowałam je w głowie. W końcu, w marcu ubiegłego roku, zostałam zmotywowana do tego, by w końcu coś z tym zrobić. I dokonał tego mój mąż, który wręcz zmusił mnie, bym usiadła i napisała pierwsze zdanie. A potem już poleciało…

Pierwszą powieść skończyłam w trzy miesiące. Wysłałam ją do wydawnictw i… tyle. Początkowo nie sądziłam, że w ogóle uda mi się przykuć czyjąś uwagę. Jednak stało się. Dzięki Wydawnictwu Szósty Zmysł moje książki ujrzały światło dzienne i trafiły do szerszego grona odbiorców. Tym samym, spełniło się moje marzenie, jedno z tych największych. Oglądanie swojej powieści na półce księgarni to niesamowite doświadczenie. Usta same układają się do uśmiechu, a serce wywija koziołka z radości. Chyba tak jest w ogóle przy spełnianiu marzeń.

Dlatego często powtarzam, że marzenia same w sobie niewiele znaczą, jeśli nie przekuwamy ich w cele. A gdy taki cel już osiągamy, czujemy ogromną radość i spełnienie.

Czy jest jakaś szansa, że Twoi Czytelnicy będą mieli okazję w najbliższym czasie się z Tobą spotkać, porozmawiać? Planujesz jakieś spotkania autorskie?

Spotkania autorskie to moje kolejne marzenia na liście. Bardzo chciałabym zobaczyć się z ludźmi, którzy przez te wszystkie miesiące wspierają moją twórczość. Byłoby to niesamowite doświadczenie. Na tę chwilę nie mam sprecyzowanych planów. Liczę na to, że uda się jednak zorganizować jakieś spotkania. Tutaj zachęcam do śledzenia moich profili na portalach społecznościowych – tam z pewnością zamieszczę wszelkie informacje. Jestem też otwarta na propozycje bibliotek i innych miejsc, w których takie spotkania mogłyby się odbyć. Marzę o tym, by móc powiedzieć „dziękuję” tym wszystkim osobom, które są ze mną i zaufały mi na tyle, by poznać Rafała i Martę.

rozm. Monika Jankowska

Magdalena Szponar, autorka książki „Bez powietrza”: „W pisaniu chodzi o emocje”
Magdalena Szponar, autorka książki „Bez powietrza”: „W pisaniu chodzi o emocje” fot. nadesłane
od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki