Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Magda Gessler zawitała do Pucka. "Kuchenne rewolucje" w restauracji Beka

Piotr Niemkiewicz, Roman Kościelniak
Andrzej Banaś
Magda Gessler dała ostry wycisk Magdzie i Przemkowi Byczkowskim z restauracji Beka w Pucku. Czy rewolucja była udana?

Cały mijający tydzień Puck tętnił rozmowami na temat rewolucji, które w już eksrestauracji Paradis zrobi Magda Gessler. Mieszkańcy prześcigali się w spekulacjach, snuli domysły, powtarzali plotki... A w czwartkowy wieczór tłumy zasiadły przed telewizorami, by sprawdzić, co znana restauratorka powie o mieście i co się zmieni w znanej-nieznanej knajpce.
- Opłaciło się nam - przyznaje Przemek Byczkowski, właściciel obecnej restauracji Beka. - Podczas wizyty pani Magdy było ciężko, ale teraz efekt jest świetny. Są u nas goście!

Od piątkowego dnia hitem w Pucku jest dorsz po baskijsku z borowikami.
- Świetny! - komentuje Tadeusz Puszkarczuk, wójt gminy Puck, jeden z gości telewizyjnej kolacji z Magdą Gessler. - Od tamtej pory nie byłem w żadnej innej restauracji!

To danie, które do Pucka i Beki wprowadziła właśnie Magda Gessler. - Wszyscy biorą rybę, ale napiszcie, że mięsa też serwujemy! - prosił nas wczoraj właściciel restauracji w Pucku.
Atmosferę przed programem skutecznie podgrzały dwa filmiki, które stacja telewizyjna opublikowała w internecie, by zachęcić widzów do oglądania audycji.

- Niestety, to miejsce nie przypomina raju - tak TVN anonsowała "Kuchenne rewolucje" w Pucku (odwołując się do starej nazwy restauracji - Paradis).

Sama Magda Gessler też nie oszczędziła właścicieli puckiego lokalu. Skrytykowała ich np. za arogancję, afrykański wystrój wnętrza, kuchnię i porządek - a raczej jego brak.

- Jesteście brudasami czy nie? - zapytała wprost.
Oczywiście nie zabrakło widowiskowego rzucania garnkami, ścierania kurzów w zakamarkach restauracji czy tłuczenia okiennych szyb.

Magda Gessler komentowała także potrawy serwowane w restauracji. Pomidorowa była zbyt konserwowa, kaszubski śledź zbyt nijaki, a mięsa gumowe, suche lub przypalone. Jednak puccy restauratorzy odpierali zarzuty Magdy Gessler i bronili swoich dań.

Aby udowodnić swoją rację Magdzie i Przemkowi Byczkowskim, właścicielom Beki, restauratorka zabrała ich, śledzie oraz kucharzy na Dar Młodzieży cumujący w Gdyni, by morskim daniem poczęstować marynarzy. Ocena była miażdżąca.
- Bez wyrazu - stwierdził kucharz z żaglowca.

W kambuzie Daru Młodzieży ekipa z Pucka przygotowała więc zupełnie nowe danie - dorsza w sosie holenderskim. Ta potrawa porwała dowództwo jednostki.

- Mamy gości! Są i rezerwacje! - mówi Przemek Byczkowski.- A o to właśnie nam chodziło.

Telewizyjny show przyniósł restauracji sporo nowych klientów. Uruchomiony w tym tygodniu facebookowy profil restauracji Beka w kilka godzin zebrał pół tysiąca fanów. Dziś jest ich już blisko 900. A w lokalu trudno o wolny stolik.

Cały artykuł znajduje się w weekendowym (9,10,11.11) "Dziennika Bałtyckiego" lub w e-wydaniu gazety.

[email protected]

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki