18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Magda Gessler z „Kuchennymi Rewolucjami” na Pomorzu. Odwiedziła m.in. Kościerzynę i Słupsk

E. Okoniewska, J. Surażyńska
Bar Zigi w Kościerzynie czeka na emisję programu i ponowną wizytę Magdy Gessler w lokalu
Bar Zigi w Kościerzynie czeka na emisję programu i ponowną wizytę Magdy Gessler w lokalu E. Okniewska
Magda Gessler z programem „Kuchenne Rewolucje” odwiedziła niejedną restaurację. To za jej sprawą wiele pomorskich lokali odbiło się od dna. Przeczytajcie o szumie wokół "Kuchennych rewolucji" na Pomorzu...

Przez jednych uważana za chamską i arogancką, dla innych jest bohaterką ratującą przed bankructwem. Magda Gessler budzi skrajne opinie. Tam, gdzie się pojawia, lecą talerze i pada mnóstwo gorzkich słów. Jednak w wielu przypadkach warto przetrwać tę wojnę, bo przecież chodzi o końcowy efekt. A ten, jak pokazuje doświadczenie zadowolonych restauratorów, często jest trampoliną do sukcesu.

"Kuchenne rewolucje" na Pomorzu. Jakie restauracje odwiedziła Magda Gessler? [ZDJĘCIA]

Magda Gessler jedną ze swoich rewolucji przeprowadziła w Kościerzynie. Pod lupę trafił Zajazd Parada. Choć emisja programu na antenie telewizji TVN planowana jest na październik, właściciele lokalu już mówią o sukcesie.
Wizyta w Kościerzynie nie od razu zapowiadała się gorąco. Na miejscu restauratorka zamówiła flaczki, gołąbki, ogórki i kurczaka. Zajazd Parada słynął głównie z kurczaków z rożna. O ile flaczki i gołąbki były bez zarzutu, to kurczakowi się dostało.
- Powiedziała, że jest za suchy i niedobry - mówi Zygmunt Szwichtenberg, właściciel lokalu. - Nasz wystrój określiła jako "bezguście", choć przyznam, że było to moje dzieło.

Jednak tam, gdzie wkracza Magda Gessler, nie ma czasu na dyskusje.

- Drugi dzień to wizyta w kuchni - kontynuuje pan Zygmunt. - Było zaglądanie pod pokrywki i we wszystkie zakamarki. Na podłodze znalazła się panierka, zupa w proszku, chińskie garnki i gotowe mieszanki przypraw. Było gorąco i teatralnie.
Po wstępnym rozeznaniu zapadła decyzja. W Zajeździe Parada będzie królował amerykański styl, a prym będą wiodły kurczaki. Tego było za wiele dla właściciela, który Ameryki nie znosi.

- Nie mam nic do ludzi, jednak polityka kraju jest ponad moje siły - przyznaje. - Mają się za naszych przyjaciół, a nie potrafią znieść wiz. Zrobiono mi sesję fotograficzną w stylu amerykańskim, a w dodatku chcieli mnie przebrać za Elvisa. Musiałem się pogodzić z Ameryką, jednak o Elvisie nie było mowy. Teraz w lokalu można zobaczyć moje wielkoformatowe zdjęcia na tle amerykańskich samochodów. Do dziś nie mogę się też przyzwyczaić do nowej nazwy lokalu - Bar Zigi.

Ameryka na Kaszubach to niejedyne ustępstwo właścicieli. Kolejna afera wybuchła wokół starego kredensu, który w lokalu służył za ladę. Pan Zygmunt za nic nie chciał się zgodzić na przemalowanie zabytkowego mebla. Wystarczyła chwila nieuwagi i już był w połowie biały. Nie było odwrotu.

Kuchnia amerykańska nie mogłaby się obejść bez kurczaków.

- Musiałem przywieźć po 30 z dwóch różnych miejsc - wspomina Zygmunt Szwichtenberg. - Wszystkie okazały się złe, bo hodowane w klatkach. Dopiero w Hopowie odnalazłem odpowiednie.
Równie skomplikowane było zdobycie przypraw, które chciała mieć w kuchni restauratorka. Po te trzeba było udać się aż do Gdańska.

Samo gotowanie z Magdą Gessler przebiegało jak burza. - Obserwowaliśmy jej poczynania w kuchni - mówi pan Zygmunt. - Nie wszystko udało się zapamiętać. Cały czas jesteśmy z nią w kontakcie, aby przypadkiem niczego nie pominąć. Teraz mogę z całą pewnością stwierdzić, że Magda Gessler to "równa babka", z którą można i pożartować, i się pośmiać. Nie stwarza dystansu, choć wciąż trochę boję się emisji programu, bo jak człowiek chodzi z przypiętym mikrofonem, to w końcu zapomina, że go ma i nie wiem, czy czegoś nie nagadałem.

- Robiąc rewolucję w danym lokalu trzeba poznać specyfikę regionu, ustalić odpowiednie menu i ceny - podkreśla Magda Gessler. - Na zwiedzanie Kaszub nie było czasu, ale krajobrazy w drodze z Gdańska do Kościerzyny mnie zachwyciły. Na tej trasie jest wiele miejsc, w których można dobrze zjeść.

Kolejny sezon TVN-owskich "Kuchennych rewolucji" zaczyna się jutro. W pierwszym odcinku zobaczymy metamorfozę w sopockiej restauracji U Przyjaciół. - Zdarzył się jakiś rzut talerzem, ale ogólnie z panią Gessler świetnie nam się współpracowało - zapewnia Bartosz Słodek, właściciel restauracji. Mówi, że zdecydował się na udział w programie, bo po sezonie nie miał praktycznie klientów, a chciał to zmienić. Nie ukrywa, że ma pewne obawy co do tego, co zobaczy w telewizji, ale ma nadzieję, że nie będzie źle.
Kuchenne rewolucje przeszły dotąd trzy gdańskie restauracje: Panorama, Tawerna Dominikańska i Tapas Rybka. Właściciele zapewniają zgodnie, że zmiany przyniosły oczekiwany skutek i dziś nie narzekają na brak klientów.
Restauracja Panorama, która znajduje się na najwyższym piętrze gdańskiego biurowca zwanego Zieleniakiem była jedną z pierwszych, które zdecydowały się na udział w programie. Były łzy i zwątpienie.

- Ale wciąż podajemy zaproponowaną przez Magdę Gessler flądrę na patelni. To nasze sztandarowe danie - przyznaje dziś Bernadeta Kuzińska.

Wizytę ekipy TVN chwalą też sobie właściciele Tawerny Dominikańskiej, mieszczącej się przy Targu Rybnym. - Od trzech lat nie musimy zamykać restauracji po sezonie. Przychodzą do nas i mieszkańcy, i goście okolicznych hoteli. Jedni powołują się na ten program, inni wschodząc pytają o mieszkającego u nas wężą, więc też wiemy, że oglądali nas w telewizji - przyznaje Agnieszka Szydłowska, właścicielka "Tawerny Dominikańskiej", którą prowadzi z mężem.

Jako wielki sukces programu, nie tylko na niwie kulinarnej, przedstawiono przypadek z Babiego Dołu opodal Żukowa. Do karczmy Schabowy Raz klienci walą drzwiami i oknami, rekonesans przeprowadzony przez Magdę Gessler okazał się jednak katastrofą. W kilku zamrażarkach restauracji znajdowało się ponad 300 kg jedzenia.

- Jest ładnie, ale kuchnia jest tak niedobra, że wychodzę z potężnym bólem brzucha - oceniała restauratorka. - Kucharz naprawdę nie jest przygotowany do tego, żeby prowadzić tę restaurację. Dania są półzamrożone, a właściciele półprzytomni.
Drugiego dnia pracownicy kuchni przygotowali raz jeszcze swoje potrawy, tym razem ze świeżych produktów, udowadniając, że potrafią gotować. Magda Gessler zmieniła nieznacznie wnętrze chaty, zabroniła mrożenia produktów, rozbudowaną wcześniej kartę zmniejszyła. Pojawiły się w niej m.in. pieczona kaczka-gęś, krupnik, a przede wszystkim schabowy, który stał się sztandarowym daniem i przyczynkiem nowej nazwy karczmy - Schabowy Raz.
Gdy restauratorka wróciła na miejsce rewolucji, potrawy wciąż były pyszne, wewnątrz znajdował się tłum gości, a właściciel, płacząc, mówił: - Jestem w szoku, co tu się dzieje, to jest sen.

Magda Gessler diametralnie odmieniła nie tylko restaurację, ale też sytuację rodzinną właścicieli. Wcześniej pan Sławek z oszczędności mieszkał w gospodzie, jego żona żyła na co dzień w Gdańsku, gdzie zajmowała się córkami i pracowała. Za namową rewolucjonistki żona właściciela zrezygnowała z pracy, zamieszkała z mężem w restauracji, gdzie zajęła się obsługą gości.
Nie wszędzie jednak było tak kolorowo. Wielką awanturą zakończyła w maju tego roku rewolucja w restauracji U Wikinga w Słupsku. Problem dotyczył jednak nie samego lokalu, a hotelu, w którym mieszkała gwiazda. Pracownicy twierdzili, że restauratorka nie chciała zapłacić za nocleg. Gessler podkreślała, że została źle obsłużona. Jej zdaniem, apartament, który wynajęła, był już zarezerwowany dla innej rodziny. Poproszono ją o przeniesienie. Jak mówi, trafiła do pokoju o gorszym standardzie, na poddaszu. Gessler narzekała również na obsługę hotelową oraz serwowane posiłki.

Mirosław Wawrowski, menedżer hotelu, przyznaje, że na początku doszło do błędu, za który przeprosił panią Gessler. Wskazał inny apartament o tym samym standardzie i zaproponował 30 procent rabatu.

- Otrzymała w zamian apartament, w którym w czasie wakacji mieszkał Carlos Santana - mówi Wawrowski.
Problem pojawił się, kiedy Magda Gessler wyprowadzała się z hotelu. Nie chciała zapłacić rachunku. Po wielu perturbacjach zapłaciła kartą, a swoje przeżycia opisała na blogu.

Do Lęborka Kuchenne rewolucje zawitały w sierpniu 2011 roku. To na pewno był przełomowy odcinek programu, bo w trakcie jego kręcenia do restauracji Stella Cafe wkroczył komornik.
Przypomnijmy. W restauracji Stella Cafe w Lęborku od kilku dni trwało przygotowywanie programu telewizyjnego przedstawiającego rewolucje w restauracji, dzięki czemu miał poprawić się m.in. smak potraw czy liczbę klientów. W dniu kiedy miała odbyć się uroczysta kolacja, a mieszkańcy Lęborka od rana czekali na zaproszenia, około godz. 10.00 wokół restauracji zrobiło się zamieszanie. Jego powodem jednak nie była wizyta znanej restauratorki, lecz komornik, który przyszedł zająć sprzęt, który znajdował się na wyposażeniu lokalu. Na miejscu zjawiła się właścicielka restauracji.
Z mediami rozmawiać nie chciała. Weszła do środka. Po kilkudziesięciu minutach przyjechało po nią pogotowie. Potem okazało się, że komornika nasłał właściciel budynku, któremu właścicielka restauracji była winna ponad 70 tys. zł. Smaczku sprawie dodaje fakt, że komornik zajął też sprzęt ekipy TVN, która kręciła program, na szczęście dla obsługi - sprzęt został zwrócony, a program z komornikiem tym razem w roli głównej, a nie Magdą Gessler - wyemitowany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki