Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maciej Polny, prezes Lotosu Wybrzeże: Drużyna ma być na awans

Janusz Woźniak
Rozmowa z Maciejem Polnym, prezesem Lotosu Wybrzeża Gdańsk.

- Kiedy przed sezonem mówił Pan, że celem drużyny nie jest walka o awans, to sam byłem w gronie osób, które takie deklaracje uznały za niestosowne. Przecież w pierwszej lidze klub mający takie tradycje zawsze powinien deklarować walkę o awans. Awans, który ostatecznie przegraliście w barażowych spotkaniach z Włókniarzem Częstochowa.

- Realna ocena sportowych możliwości drużyny przed sezonem nie upoważniała do składania buńczucznych zapowiedzi, że będzie nas interesować tylko walka o awans. Ponadto wchodziliśmy w sezon z zadłużeniem jeszcze z ekstraligi. Ze sponsorem strategicznym ustaliliśmy, że walkę o powrót do ekstraligi rozłożymy na dwa lata, tworząc w tym czasie zespół, który bardziej będzie się identyfikował z Gdańskiem, z naszymi kibicami. Te deklaracje nie oznaczały jednak, że nie będziemy walczyć o jak najlepszy wynik i mimo różnego rodzaju kłopotów w sezonie, także finansowych, do ostatniej chwili liczyliśmy się w walce o awans do ekstraligi.

- Może dlatego trudno jednoznacznie ocenić ten sezon. Porażka w rewanżowym meczu z Włókniarzem, a dokładniej jej rozmiary, pozostawiły jednak niesmak.

- My ten awans przegraliśmy już tak naprawdę w pierwszym meczu w Gdańsku. Wygraliśmy z Włókniarzem zaledwie czterema punktami, a realne było zwycięstwo różnicą 10-12 punktów. Wówczas pod Jasną Górę pojechalibyśmy z zupełnie innym nastawieniem. Tymczasem rewanż, takie mam wrażenie, przegraliśmy w głowach naszych zawodników jeszcze przed pierwszym wyścigiem w Częstochowie. Przegraliśmy, bo widocznie uznali, że w tym sezonie zrobili już swoje, a czteropunktowej zaliczki z Gdańska nie są w stanie obronić.

- To niestety, było widać w telewizyjnych obrazkach z parkingu w Częstochowie. Uśmiechy, zadowolenie naszych żużlowców, wręcz sielankowy nastrój - to wszystko kłóciło się z tym, co się działo na torze, na którym otrzymywaliśmy sromotne lanie.

- Ja widziałem to na miejscu, ale też nie pan pierwszy zwraca na to uwagę. Takich negatywnych opinii słyszałem po meczu w Częstochowie sporo. Nie ukrywam, że sportową postawą drużyny w Częstochowie jestem sam zniesmaczony, tym bardziej że na barażowy dwumecz zespół został odpowiednio, czyli finansowo, zmotywowany.

- Tymczasem w opinii kibiców za brak awansu najbardziej winien jest prezes Polny.

- Prezes, zarząd - zawsze będą winni. Taki urok zajmowanego stanowiska. Trzeba umieć z tym żyć, co nie oznacza, że uważam, że wszystko robiłem tylko bardzo dobrze, że jestem odporny na krytykę i nie potrafię wyciągać z niej wniosków. Nie jestem przyspawany do stołka prezesa, a z drugiej strony - nie wejdę na ścieżkę szaleńczych obietnic wobec, mających nieuzasadnione często finansowe aspiracje, zawodników.

- Nie udało się awansować, to może udało się spłacić długi pochodzące jeszcze z okresu startów w ekstralidze?

- Ten plan jest ciągle realizowany i wierzę, że najbliższy sezon rozpoczniemy już bez tej pułapki zadłużenia. Mam w tej sprawie deklaracje sponsorów, którzy mimo braku awansu nie odsunęli się od nas. Natomiast do końca listopada chciałbym uregulować wszystkie sprawy finansowe związane z zakończonym właśnie sezonem.

- Wróćmy więc do sportowych aspektów sezonu 2010. W klasyfikacji najskuteczniejszych zawodników pierwszej ligi, której przewodzi Grigorij Łaguta ze średnią 2,372 pkt. na wyścig, najlepszy z zawodników Lotosu Dawid Stachyra (1,918) jest dopiero 17, a Magnus Zetterstroem (1,816), który miał być liderem drużyny, jest w tym rankingu 23. Patrząc na tę statystykę, można by wysnuć wniosek, że mieliśmy w Gdańsku bardzo przeciętny zespół, który tylko jakimś cudem dojechał do baraży.

- Bez przesady, mieliśmy wyrównaną drużynę, w której jednak zabrakło zdecydowanego lidera. "Zorro" nie wytrzymał, głównie fizycznie, połączenia startów w Grand Prix i lidze. Ani my, ani on sam nie zakładaliśmy, że w lidze będzie miał takie kłopoty ze zdobywaniem punktów.

- Młodzieżowcy, co, z wyłączeniem Martina Vaculika w poprzednim sezonie, jest już w Lotosie niedobrą tradycją, także zawiedli.

- Na pewno więcej spodziewaliśmy się po Mateju Kusie. Uważam jednak, że gdy upora się ze swoimi sprzętowymi problemami, to będzie jeszcze dobrze jeździł w naszej lidze.

- Kto z obecnej klubowej kadry ma ważny kontrakt na sezon 2011?

- Paweł Hlib z grupy seniorów i wszyscy nasi młodzieżowcy, oprócz Mateusza Lampkowskiego, któremu zakończyło się wypożyczenie z Unibaksu Toruń. Jednocześnie będziemy czynili starania, aby w nowym sezonie mógł mieć prawo startu w lidze nasz młody utalentowany zawodnik Krystian Pieszczek, który zdał egzamin na żużlową licencję, ale dopiero we wrześniu 2011 roku ukończy 16 lat, czyli osiągnie granicę regulaminowego wieku pozwalającego na jazdę w lidze.

- Z tej informacji wynika, że jest możliwa nawet kadrowa rewolucja, chyba że tacy zawodnicy jak Zetterstroem, Dawid Stachyra czy Renat Gafurow podpiszą w Gdańsku nowe kontrakty.

- Za budowę zespołu będzie odpowiedzialny trener, a ja mam nadzieję, że będzie nim nadal Stanisław Chomski, któremu skończył się wprawdzie u nas kontrakt, ale jesteśmy po wstępnych uzgodnieniach, dobrze rokujących na dalszą współpracę.

- W nowym sezonie ma obowiązywać forsowany przez prezesów regulamin finansowy, który skrytykowali już zawodnicy. Jednocześnie nadal nie wiadomo, czy wzorem ekstraligi także w pierwszej lidze będzie przy budowaniu składu obowiązywał KSM, czyli Kalkulowana Średnia Meczowa.

- Bardziej niż na papierze rygorystycznych regulaminów finansowych - bo zawsze znajdzie się ktoś, kto je obejdzie - jestem zwolennikiem wprowadzenia w pierwszej lidze KSM. Być może taka decyzja zapadnie już w przyszłym tygodniu, na spotkaniu prezesów klubów pierwszej ligi. Będzie ona miała istotne znaczenie przy budowaniu zespołów na nowy sezon.

- Kiedy więc będziemy mogli porozmawiać o kształcie kadrowym zespołu Lotosu Wybrzeże na sezon 2011?

- Jak już mówiłem, do końca listopada chciałbym się rozliczyć z zawodnikami, którzy jeździli u nas w tym roku, ale już w grudniu, wysłuchując sugestii trenera, przystąpić do rozmów o kontraktach na nowy sezon. Na pewno w tej nowej ekipie musi się znaleźć miejsce dla zawodnika, który realnie zdoła wypełnić rolę lidera, zdobywając w każdym meczu przynajmniej 10-12 punktów, a w ogóle ma to być drużyna na awans.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki